Joga dla języka, czarnobiała wersja świata i co gnębi duszę

środa, stycznia 25, 2023

Dom z Kamienia blog

Mam wrażenie, że świat zrobił się czarno biały. To jest coś czego naprawdę nie lubię. Weekendowy śnieg zalega jeszcze na łąkach, polach i częściowo na dachach. Z tej bieli, która straciła już swoją świeżość wystają rachityczne trawy, badyle krzewów, ponure, łyse drzewa. Biel, której blask już przygasł poprzecinana jest czarnymi asfaltowymi wstążkami dróg, które w takiej scenerii wydają się jeszcze bardziej czarne. 

Zieleń, która przecież wciąż jest, została chwilowo stłamszona. W weekend mają przyjść zimne noce, nawet kilka stopni poniżej zera. poprosiłam Mario, żeby opatulił moją mimozę, bo obawiam się, że pierwsze zetknięcie z takim zimnem może jej zaszkodzić. Na szczęście też ma się w tych dniach wypogodzić, a ze słońcem to wiadomo, że zaraz człowiekowi lepiej. Zobaczymy czy sprawdzi się w tym roku określenie: i giorni della merla.  

Ostatni w pełni styczniowy tydzień doturlał się do półmetka. Korzystając z kilku odwołanych lekcji mam zamiar podarować dziś sobie wykwintną dawkę sztuki i dzień w pojedynkę. Niech mi słońce pięknie świeci i pociągi niech przyjeżdżają na czas. Oczywiście rankiem szarpnęły mną wyrzuty sumienia, że jak to tak sobie jadę i sprzeniewierzam domowy budżet - w tym miesiącu i tak dosyć chybotliwy - na bilety do muzeum! Skandal. Znów byłam jak ten Gollum, w którym dwa "ja" prowadzą spór. "Nie powinnaś!" - "A właśnie, że powinnam!" - "To nierozsądne" - "Nic złego przecież nie robię! Mi też się czasem jakaś przyjemnostka należy - to już latem ustaliłyśmy!" "Czy na pewno?" Itp... Itd...

Paranoja! A przecież nie jadę nawet nigdzie daleko... Buzię zatkam zwykłą kanapką w barze, ale oczy przynajmniej nachapią się pięknych obrazów. Gdybyście byli ciekawi co, gdzie i jak, to zaglądajcie po południu na moje social media. Pewnie, kiedy już wsiądę do powrotnego pociągu znów będę rolki kręcić i spamować zdjęciami. 

A w ogóle to chwilowo dopadły mnie jakieś doły, więc potrzebuję "trochę innego dnia", żeby złapać dystans i oderwać myśli od codziennych spraw. Z drugiej strony to przez te doły kotłują się we mnie wspomniane wyrzuty sumienia. I tak koło się zamyka.

No nic... Niech dzień pięknie się zapisze. 

Ps. Nieco krępuje mnie podlinkowywanie starych wpisów, bo to moje pisanie wtedy było takie nieudolne (nie żebym teraz była Szekspirem!). Kiedyś nawet korciło mnie, żeby edytować pierwsze wpisy, ale potem pomyślałam, że Dom z Kamienia to między innymi również świadectwo moich osobistych przemian. Nie ma się czego wstydzić ani wypierać. Te dziesięć lat to długa droga, a pisanie każdego dnia, jest jak joga dla umysłu, zdecydowanie poprawia giętkość języka. Ja staram się też pracować nad giętkością dłoni, dlatego oprócz komputera jak najczęściej sięgam po mój notes i długopis. 

DOBREGO DNIA!

ŚWIADECTWO to po włosku TESTIMONIANZA (wym. testimonianca)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Pani Kasiu wiadomo, że praktyka pisania czyni mistrza ale to właśnie te pierwsze wpisy zaczęły przyciągać stałych i wiernych czytelników więc na pewno nie były nieudolne i kiepskie. Były po prostu inne, pisane z innej perspektywy bo i Pani była wtedy inną osobą. Pozdrawiam Serdecznie Karolina

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie zauważyłam żadnych niedociągnięć w Twoim pisaniu :-). Uwielbiam je właśnie za codzienność, za subiektywne wrażenia, i dzięki niemu rekompensuję sobie moje braki i część niespełnionych marzeń z różnych dziedzin życia i twórczości.
    Pozdrawiam, Anka T.

    OdpowiedzUsuń