Urok i przytomna głowa

czwartek, grudnia 15, 2022

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Zaczynam na serio rozważać odprawienie jakiś czarów. Może rytualny taniec albo coś z voodoo? Może powinnam iść nad rzekę, ogień rozpalić, a potem go zatopić? Okadzić mieszkanie? Rzucić solą przez lewe ramię? Wpleść we włosy czerwoną wstążeczkę?

Do moich przygód z ostatnich dni dodam teraz jeszcze gorączkę. Tak mnie rozłożyło w środę, że słów brak. Na szczęście dziś od rana jakoś składam się w całość i pracuję PRAWIE normalnie, ale generalnie czuję się tak, jakby po mnie walec przejechał. 

Mam nadzieję, że uda mi się do weekendu stanąć na nogi, bo na niedzielę mam bogaty plan i bardzo nie chciałabym go modyfikować. Poza tym ja się kompletnie nie nadaję do leżenia w łóżku. Tęsknię za "wychodzeniem się", za działaniem, za aktywnością, za moim codziennym wydreptanym rytuałem. 

Generalnie od pewnego czasu mam wrażenie, jakby mi ktoś kłody pod nogi rzucał. Może rzeczywiście jakaś nieżyczliwa dusza rzuciła na mnie urok? Tyle do zrobienia, tyle do sfotografowania, do zjeżdżenia, a ja ledwo mam siłę cokolwiek napisać. Jak nie urok, to wiadomo co... 

Ale nie narzekam, bo głowa choć w gorączce to jednak całkiem sprawna i produktywna. Nim ruszę na nowe wojaże, piszę to, co do tej pory zgromadziła i generalnie chyba widać już koniec. Oczywiście koniec trzeba samemu sobie wyznaczyć, bo na pewne tematy można pisać i pisać i z tym końcem to różnie bywa. Jedna rzecz prowadzi do następnej, ta do kolejnej i tak dalej. 

Poza tym uczę się pisania, staram się je poprawić. Szlifuję styl i doskonalę znajdowanie źródeł informacji. Wiem, że to co mam do przekazania w trzeciej książce to multum niezwykłej wiedzy, arcy ciekawych ciekawostek. Naprawdę nie mogę się doczekać momentu, kiedy Czytelnicy wezmą ją do ręki i pozwolą się zadziwić nie jeden raz. I kiedy dziś patrzę wstecz na moje przedreptane kilometry, by każdą z tych ciekawostek osobiście "obwąchać", przypominają mi się z jednej strony słowa Tomka "że tobie się chce!", a z drugiej strony jestem dumna. Dumna z mojej własnej wytrwałości i konsekwencji w działaniu. Tak, chce mi się i mam nadzieję, że będzie chciało dalej.  

W kontekście tego mojego zaangażowania i zapracowanych dni, nie wiem jak podejść do filozofii z piętnastego woreczka... Zostawiam Wam kolejną zagadkę, a sama idę walczyć z przeziębieniem i dopinać ostatnie rozdziały trzeciej książki. 

Lo scopo del lavoro e guadagnarsi il tempo libero.
Celem pracy jest "zarobienie" wolnego czasu.

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. A byc moze po prostu Twoj organizm prosi o odpoczynek. W dosc, prawda, drastyczny sposób.
    Dbaj o siebie Kasiu Marradyjska!
    A cytat dzisiejsz to absolutny hit, choć w sumie to lubię bardzo swoją prace. Ale bardziej jeszcze lubię urlopy. Pozdrawiam. M.

    OdpowiedzUsuń