Sztuczna inteligencja, starość i jednorożec
poniedziałek, grudnia 05, 2022 - Wiesz, to jest tak, jak mówił Lewis, że rzeczy niby nie zmieniają się z dnia na dzień. Nawet jak jesteś bardzo uważna, to tego nie dostrzegasz. Mijające dni są do siebie podobne. Ale potem po długim czasie patrzysz w przeszłość i widzisz, że jednak wszystko jest inaczej, wszystko się zmieniło.
- To prawda...
- No choćby telefony. To nie jest tak, że wynaleźli je i zaraz jednego dnia stały się popularne wśród wszystkich. Nie zauważamy wielkich zmian. - Tomek zmywał naczynia i ciągnął swój arcyciekawy wywód, a wszystko zaczęło się od tego, że zaintrygowały mnie obrazki, które ktoś wrzucił na fb.
- Popatrz jakie ciekawe - zawołałam, żeby spojrzał na monitor - Takie trochę dziwaczne, podobają mi się. Tylko nie do końca wiem jaka to technika.
Tomek przybliżył twarz do monitora.
- To przecież sztuczna inteligencja.
- Słucham?
- Na pewno, przyjrzyj się.
Tomek miał rację... Obrazki wyglądały na pierwszy rzut oka fenomenalnie. Oczywiście po dokładnym obejrzeniu mnóstwo detali "nie pykało", jak mówi Tomek, ale całość robiła piorunujące wrażenie.
- To takie smutne - zamyśliłam się - i trochę przerażające.
- Właśnie... Takie czasy.
Oczywiście uwielbiam wiele dobrodziejstw technologii, dobrze, że są pewne wynalazki, którymi cieszy się nasza generacja, ale... Ja się urodziłam chyba w nie mojej epoce.
Nie lubię świata, w którym robot zastępuje wszystko, gdzie nawet "sztuka" zaczyna być sztucznym tworem. Jestem chyba bardziej staroświecka niż myślałam. Kocham papierowe książki i spacer po lesie i zabłocone buty, będę trąbić o wyższości słowa pisanego nad instagramowym zdjęciem z dziesięcioma filtrami. Wszystko musi być teraz śliczne, wszystko liczy się ilością lajków, znika gdzieś prawdziwość, bo przecież prawdziwość z krwi i kości nie zawsze dobrze się sprzedaje. Wygodniej po łebkach przelecieć wzrokiem po zdjęciach, niż poświęcić chwilę na przeczytanie kilku zdań. Chyba dlatego choć bloguję od ponad dziesięciu lat, nie odnajduję się w blogerskim świecie, w świecie social media. Oczywiście staram się być aktywna na IG i na FB, bo takie są zasady gry. Polubiłam rolki i świetnie się tym bawię, ale za każdym razem, kiedy coś udostępniam, zależy mi przede wszystkim na tym, by poruszyć, wzruszyć, zaciekawić, zainspirować. Za każdym razem chcę coś przekazać, choćby zachwyt nad mokrym liściem. Tylko cokolwiek to jest - musi to być prawdziwe.
- Trzeba napisać list do Mikołaja - ogłosił Mikołaj.
- Raz ty mógłbyś napisać - upomniałam wyzyskiwacza.
- Zawsze Tomek pisał - Mikołaja wymigiwanie się od zadania sobie trudu czasami mnie dobija.
- O matko! To już... - zdziwił się Tomek. - Jak mi ten czas teraz szybko leci. Ja nawet się nie zastanowiłem, co bym chciał.
- Oooo! Teraz pewnie zaczniesz gadać jak stary: "Nie... mi nic nie trzeba, ja już wszystko mam..." Jak Matka i Ojciec.
- O przepraszam! Ja zawsze mam pomysły na to co chcę.
- Właśnie. Mama zawsze coś wymienia - Tomek stanął w mojej obronie.
- No to Ojciec.
Tomek zamyśli się, wsuwając ręce w kieszenie swetra odchylił się od stołu.
- Zobacz! Ty nawet siedzisz jak stary - Mikołaj zaczął naśladować brata.
- Odczep się od niego!
Tomek wyciągnął ręce z kieszeni i objął nimi kubek z herbatą, nad którym unosiła się para.
- Herbatki się napij - Mikołaj małpował dalej.
- Ręce chcę sobie ogrzać - bronił się Tomek.
- Właśnie! Czy ty widziałeś, żeby jakiś bobas ogrzewał sobie ręce herbatą??? Bobasom nie jest zimno. Jaki ty stary się zrobiłeś...
- Daj mu spokój i sam powiedz co byś chciał?
- Piżamę jednorożca.
Niedziela była paskudna, ale po obiedzie chmury się przerzedziły i jakby zmęczone opadły na wzgórza. Tylko na chwilę, ale jednak. Wszystko to było niby paskudne, a tak piękne w tej paskudności, że wróciłam do domu z aparatem pełnym zdjęć. Kolory jak na obrazach Turnera, ołowiany nastrój, wilgoć w każdym zakamarku. Czy to jesień, która na zimę nie ma odwagi się zdecydować czy zima, której dobrze w jesiennych pieleszach? I ta zieleń przyszłych fiołków, zieleń już powoli tak pięknie się odradza... I ten irys! Cieszyć się czy martwić?
Dobrego dnia!
I myśl na dziś z piątego woreczka:
L'inizio è la parte più importante del lavoro.
Początek jest najważniejszą częścią pracy
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Platon!!! M.
OdpowiedzUsuń