Okrutnik
czwartek, grudnia 01, 2022W środę 30 listopada przypomniałam na florenckiej grupie o tym, że tego dnia przypada Festa della Toscana. W Domu z Kamienia lata temu opowiadałam, jak to Toskania była pierwszym krajem, który zniósł karę śmierci. Na pamiątkę tamtego wydarzenia w ostatni dzień listopada region ma swoje święto.
Potem popchnęłam mój kamień codziennych zmagań do przodu o kilka małych kroczków, poszłam biegusiem sfotografować choinkę, która bez deszczu już aż tak nie zachwycała. Chyba po prostu w czasie koszmarnej, wtorkowej pogody wydała mi się cudem. Tak czy inaczej miło wygląda plac już świątecznie przystrojony i cieszę się na myśl o mercatini.
Wczoraj też wyciągnęłam 24 woreczki, które w 2014 roku szyłam, haftowałam i wiązałam niemal do ostatniej minuty nim wybiła północ. Kto wtedy ze mną już tu był? Kto pamięta?
A zatem dziewiąty już raz zawisły woreczki na ścianie w Domu z Kamienia, w tym trzeci raz Za Rzeką. Oprócz tradycyjnych słodkości dołożyłam teraz do każdego z nich myśl filozoficzną. Ponieważ obydwaj chłopcy lubią filozofię i często prowadzą filozoficzne dysputy, w każdym woreczku znajdują się słowa jednego ze znanych filozofów - Od Seneki przez Kanta, Hobbes'a zahaczając o świętego Franciszka i Karola Marksa, na Nietzsche kończąc. W sumie 22 filozofów, bo pierwszy i ostatni woreczek jest zawsze z moim liścikiem pełnym życzeń i sentymentalnych wywodów. Zadaniem chłopców jest odgadnąć kto to powiedział. Odwołana wieczorem lekcja była mi bardzo na rękę. Znalezienie ciekawych myśli i wypisanie tych wszystkich karteluszek zajęło trochę czasu. Mam nadzieję, że zabawa się moim filozofom spodoba i ciekawa też jestem ile z tych zagadek uda im się odgadnąć.
I tak oto mamy grudzień. O ile cały ten rok przegalopował, to listopada mam wrażenie w ogóle nie było. Pamiętacie Strusia Pędziwiatra z bajki? Listopad go przegonił!
Może teraz od soboty uda się już trochę zwolnić, powoli zacząć myśleć o świętach... Muszę jeszcze przysiąść intensywniej do książki, by zamknąć ostatni rozdział i już pod koniec roku odciąć się od jakiegokolwiek "muszę".
- Ty w ogóle lubisz jeszcze to otwieranie kalendarza? - zapytałam, kiedy Tomek wstawał od śniadania.
- Lubię. Bardzo lubię. Poza tym w tym roku to już ostatni raz, kiedy otwieramy go razem. Nie wiem czy Misio będzie za rok chciał się sam tak bawić. Mam nadzieję, że tak. Szkoda, żebyś go już musiała odłożyć na bok.
Szach mat. Cios w samo serce. Wbił tępy nóż i jeszcze nim powiercił. Nagle do mnie dotarło, że przecież - o ile wszystko potoczy się tak jak byśmy chcieli - Tomek będzie w innym mieście i już nie będzie wspólnych poranków ani grudniowych, ani listopadowych, ani styczniowych - tylko jakieś tam od święta...
Nagle ogarnął mnie smutek i poczucie, że Strusia Pędziwiatra przegonił nie tylko tegoroczny listopad, ale też dziewięć ostatnich lat... Czas to wielki okrutnik.
CYTATY to po włosku CITAZIONI (wym. czitacjoni)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
21 komentarze
Ten "MIsio" w wypowiedzi Tomka mnie rozczulil, Moi dwaj starsi synowie tez o najmlodszym (juz 30 letnim) mowia Misiek, chociaz ma na imie Mathias, milego dnia Kasiu
OdpowiedzUsuńMalgosia Neuss
Dziękuję ❤️ 🙏 tak, mnie też to rozczula:)
UsuńJa byłam i jestem, czytam KAŻDY wpis, oglądam zdjęcia i podziwiam Pani życiową aktywność. Mama Miśka :)), pozdrowienia
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło Mamo Miska:)))
UsuńByłam, pamiętam, cały czas wam kibicuję i przeżywam wszystko razem z wami. Marzę o warsztatach ale póki co i finanse i małe dziecko sprawiają, że odkładam to marzenie do strefy "kiedyś, w dalekiej przyszłości może się uda". Pozdrawiam serdecznie Karolina
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤️🙏 i trzymam kciuki za marzenia
Usuń25 lipca 2014 tu pierwszy raz byłem. Oj, zleciał ten czas...
OdpowiedzUsuńc-ó
Oooo jak miło:)))
UsuńRozumiem smutek. Nie ma dnia żeby serducho nie pękało na myśl o tym, że to ostatni wspólny rok. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem za rok moja córka będzie nie tylko w innym mieście ale i w innym kraju, a mam ja tylko jedna, także boli ta świadomość jak diabli.
OdpowiedzUsuńŁączmy się w bólu 🫶
UsuńOjej, Kasiu, jestem pod wielkim wrażeniem, naprawdę, chylę czoła - przy tylu zajęciach znalazłaś wtedy czas na przygotowanie tych woreczków, a dzisiaj też tyle pracy włożyłaś w przygotowanie niespodzianki! Podziwiam Twój zapał, energię... Ale w tych przygotowaniach jest przede wszystkim Twoje przeogromne serce i miłość do synów :). Jesteście cudowną rodziną :)
OdpowiedzUsuńTo sama radość dla mnie, tylko z tym czasem wariactwo:)
UsuńKasiu, ja też byłam i jestem codziennie. Pozdrawiam, Ania W. z Warszawy
OdpowiedzUsuńUściski Aniu❤️
UsuńBedzie dobrze, serce nie peknie, ono sie potrafi do niepojetych wrecz granic rozciagnac (z milosci). Serdecznie pozdrawiam i zycze na ten czas przedswiateczny jak najwiekszej ilosci dobrych mysli, dobrych zdarzen, dobrych spotkan i dobrych dni, oraz dobrych nocy, niech Wam sie szczesci!
OdpowiedzUsuńOraz taka malenka petycja; czy daloby rade zrobic zdjecia tych sentencji kazdego dnia, lub po prostu dodawac je do blogowych wpisow codziennie, byloby to, mysle, milym dodatkiem, a takze zapewne okazja do zastanowienia sie nad zyciem; bardzo prosze..
Uklony,
M.
Jasne! Myśli są po włosku i są różne rozniste:) będę je tu też umieszczać i tłumaczyć:)
UsuńAle wspaniale, dziekuje pieknie zatem :)))))))))))))))))))))))))))
UsuńJa byłam, a jakże! i to był już drugi albo trzeci rok mojego bycia z Wami. Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuńTez juz bylam, podziwialam Cie, ze Ci sie chce dziergac te woreczki... Kasia praska
OdpowiedzUsuńPodziwiam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMama Misia
Cudne te woreczki. W 2014 jeszcze nie było mnie z Wami. Gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMama Misia