Filozoficznie na wielu płaszczyznach - Hegel, torebka cukierków i przyspieszenie przed metą
sobota, grudnia 17, 2022Wszystko to, czego człowiek nauczył się z historii, to że z historii niczego się nie nauczył.
Taką myśl chłopcy wyciągnęli z siedemnastego woreczka i Tomek w mig rozwiązał zagadkę.
- To Hegel.
- Bravo! A skąd wiedziałeś?
- Jak gada o historii to musi być Hegel.
- Oj... a ja jeszcze nie znam Hegla - zmartwił się teatralnie Mikołaj i zaraz zapytał starszego brata - będzie mi się podobał?
- Mam nadzieję, że nie.
- Dlaczego? Nie lubisz Hegla? - zaintrygowała mnie ta niechęć.
- Nawet Schopenhauer mówił, że niektóre mądrości Hegla były tak głupie, że nawet sam Hegel nie wierzył w nie, ale głosił je dla sławy.
Nie brnęłam dalej w tę dyskusję, bo znów poczułam się tak bardzo niedouczona, że aż wstyd. Człowiekowi życia nie wystarczy, by uzupełnić braki w edukacji.
- Popatrzcie już siedemnasty woreczek. Dokładnie za tydzień wigilia - zmieniłam temat.
- Tak szybko... - zamyślił się Mikołaj.
- O! Tym razem nawet tobie czas szybko minął...
Końcówka roku już nawet nie galopuje, a pędzi sprintem... Zupełnie jak biegacz długodystansowy przed metą, który siły oszczędzał, a teraz gna na łeb na szyję, by jako pierwszy wpaść na metę. Koniec roku nastraja mnie zawsze melancholijnie. Dlatego też kłóci się we mnie zawsze zwyczaj świętowania Nowego Roku. Jasne! Trzeba się cieszyć, że udało się przeżyć kolejny rok, ale też kolejny rok ktoś nam zabrał. To trochę tak jak torebka z ulubionymi cukierkami... Najpierw człowiek sięga po nie bez zastanowienia i zajada bez refleksji, jakby miał tych cukierków całą tonę, ale kiedy w torebce robi się coraz bardziej pusto i cukierków zostaje garstka, każdy kolejny cukierek "ciumkany" jest z coraz większą nabożnością.
Dużo mi się po głowie myśli różnych tłucze - po tym roku szczególnie i szczególnie teraz, kiedy układam zdjęcia w tradycyjnym sylwestrowym przeglądzie roku. I do tego patrząc za okno coraz bardziej tęsknię za ciepłem, za letnimi sukienkami, za długim dniem... Jak dobrze, że chociaż tu gdzie jestem, po Befanie można już wypatrywać pierwszych fiołków!
Sobota - ostatnia sobota przedwigilijna. Szczęśliwie deszcz ma dziś odpuścić, a jutro ma być nawet słońce. Nie narzekam na deszcz, bo przynajmniej leżałam w łóżku bez większego żalu i dużo czasu poświęciłam książce. Deszcz zdecydowanie był potrzebny. Całe szczęście nie mieliśmy jeszcze mrozu, ani śnieg życia nie uprzykrzył, bo to, co jednego dnia popadało, to było wielkie nic i nich tak zostanie. Idzie w naszą stronę jeszcze cieplejsze powietrze, więc mam nadzieję, że wydobrzeję dziś do końca i jutro uda się to słońce jakoś sensownie spożytkować.
Pięknej soboty!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Kasia, piękne zdjęcie to z kwiatami, uchwycona smuga nastroju
OdpowiedzUsuń