Realizm, surrealizm i rycerski epos w jednym stały domu
wtorek, listopada 15, 2022Jesień w końcu przyszła i chciał nie chciał trzeba było ją przyjąć z całym dobrodziejstwem jej inwentarza. W niedzielę od rana do nocy chmurzyło się, mżyło, dżdżyło, padało, siąpiło i kropiło, a ja tą aurą nie mogłam się... nacieszyć. Serio! Z czystym sumieniem zostałam w domowych pieleszach i przysiadłam do pracy nad książką, a praca ta była bardzo owocna, bo zrobiłam nie jeden, a dwa milowe kroki. Oczywiście to jeszcze nie koniec pisania. Przede mną nadal góra pracy, ale najważniejszy jest postęp.
Tylko to zimno mi teraz przeszkadza. Kiedy w poniedziałek wystrzeliłam z domu jak z procy, bo jak zawsze milion spraw do załatwienia, a czas oczywiście liczony w kroplach, to aż mnie ścięło w pół kroku i sama się w myślach zganiłam za brak kapoty. Niestety już teraz sam sweterek nie wystarczy... Muszę ze strychu ściągnąć mój śliczny mlecznobiały paltocik, zakryć już gołe kostki, a z mej łabędziej szyi zrobić farsz do szalikowego naleśnika.
Minął już efekt zmiany czasu i znów o świcie trudno nam się zwlec z łóżka. O piątej rano oddałabym za sen królestwo którego nie mam, a Mikołaj to i mnie by sprzedał.
- Jeszcze miesiąc i trochę trzeba wytrzymać, potem macie ponad dwa tygodnie oddechu - pocieszam Mikołaja.
- Ale najgorsze jest jeszcze potem! Kwiecień jest najgorszy! Będą nas w szkole masakrować.
- A co ma Tomek powiedzieć?
- Tomek to już ma tylko maturę. Piąta klasa jest łatwa. Wszyscy mówią, że najtrudniejsza jest pierwsza i trzecia. Pierwsza, bo zaczynasz w liceum i jesteś nieogranięty, a trzecia, bo to też przeskok i zaczynają się nowe rzeczy.
- No dobrze, trochę racja. Jedno jest pewne - po Nowym Roku nie ma długo na horyzoncie wolnych dni.
***
- Dlaczego tak bardzo lubisz Madame Bovary? - zapytał Tomek siadając do stołu.
- Sama nie wiem. Przede wszystkim ja lubię francuski realizm, tak jak i naturalizm. Bardzo się w tym kiedyś zaczytywałam. A dlaczego pytasz? Dlaczego ty nie lubisz?
- Nie powiedziałem, że nie lubię, dopiero zaczęliśmy o niej rozmawiać. Nie zachwyca mnie.
- Bo to w ogóle nie twoja bajka. Mnie się podoba sama fabuła. Chyba zawsze miałam w sobie buntownika i wywrotowca i lubię literaturę owianą skandalem, łamiącą zasady.
- Mama lubi francuską literaturę? - Mikołaj spojrzał na mnie z oburzeniem, jakbym powiedziała największe bluźnierstwo.
- Lubię, nawet bardzo i malarstwo francuskie też bardzo lubię.
- Ależ... O! - wzdrygnął się jeszcze raz teatralnie i zaraz potem dodał przekornie. - A przecież ja lubię Chanson de Roland.
- Właśnie! Każdy z nas lubi co innego: ja realizm, Tomek surrealizm, a ty poematy rycerskie.
- To niedobrze! - Zawyrokował.
- Dlaczego niedobrze?
- Jak Rolanda można nie lubić? Najlepszy na świecie rycerz!
I tak dalej i tak dalej...
Swoją drogą miałabym ochotę znów odpłynąć w literacką klasykę. Taki listopad za oknem jak dziś sprzyja literackim nastrojom zdecydowanie. Czasu tylko brak. Jak zwykle. Odwieczna bolączka.
Dobrej reszty dnia!
WŁAŚNIE! to po włosku APPUNTO!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze