Jesień w dojrzałym wieku i o tym, że warto rozmawiać
wtorek, listopada 01, 2022Listopad.
Jesień w bardzo dojrzałym wieku. Jesień, która już zapomniała czym były cykady i zapach lip. Jesień, która zaraz grzać się będzie kominkiem, ciepłym szalikiem, vin brulé. Jesień, która nie ma siły balować do późna, tylko idzie spać z kurami. Jesień, którą ogarnia nostalgia, mgły i pierwszy odczuwalny chłód. Jesień, w której szelest liści ucichnie, która najpierw zestroi się w chryzantemy, a na koniec zacznie wianki wić z ostrokrzewu.
Listopad. Niech to będzie dobry czas...
Po tym jak udało mi się odczarować listopad, nauczyłam się nim cieszyć naprawdę. To taki moment wyciszenia, zwolnienia, zejścia z rozkręconej karuzeli na kilka miesięcy. Czas dla mnie, czas na pisanie, na bycie w ciszy sama ze sobą, na jeszcze dłuższe rozmowy z chłopcami.
Październik zszedł ze sceny w letnich fatałaszkach, rozbuchany gorącem i słońcem do ostatniej chwili. Listopad, żeby nie być gorszym, też obudził się pogodnym błękitno malinowym niebem i ma nas dziś mamić prawie letnią aurą. Jeszcze przez kilka dni ma być z nami ciepło, a potem już temperatury zjadą do kilkunastu stopni, więc chciał nie chciał w końcu trzeba będzie wyciągnąć kapoty ze strychu.
Dziś mamy plan na cały dzień we troje w bardzo artystycznym duchu. Nie wybieram się raczej na cmentarz, bo dziś na pewno w tych miejscach będzie tłum. Na cmentarzu bywam bardzo często, bo taka chwila nostalgii i zamyślenia jest mi potrzebna częściej niż raz do roku. Poza tym ostatnio znów zabraliśmy się z Tomkiem do poszukiwań, by odtworzyć drzewo genealogiczne i fascynuje nas to niezmiennie.
- Czy wiesz, że jeden z twoich pradziadków urodził się w 1886 roku?! To brzmi tak... nieprawdopodobnie!
- Serio? To był z tego samego pokolenia co Einstein i Picasso!
I nie chodzi w tym o same suche dane... Ostatnio podpytałam Mamę o jej wspomnienia z dzieciństwa, o takie zwykłe, najzwyklejsze. Wspaniale było usłyszeć o różowych kaloszkach, o zazdrości, o brodzie opartej o ramę łóżka i o tym, co dziecięce oczy widziały. Każda rodzina ma mnóstwo historii, warto zadbać o to, by nie przepadły. Warto rozmawiać, dociekać, pytać, póki jeszcze mamy kogo zapytać...
Na mnie już czas. Och! Jeszcze tylko dla porządku - październik był w moim wędrowaniu bardzo intensywny. Nie wiem ile przewędrowałam w sumie, ale tylko na moich trekkingach i spacerach wyszło 235 kilometrów! W górę natomiast "wspięłam się" na turecki Kaczkar - czyli 3932 metry.
Dobrego dnia! Dobrego listopada!
SZALIK to po włosku SCIARPA (wym. sziarpa)
bluzka: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze