Codzienna wdzięczność

czwartek, października 20, 2022

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Od pszczół obsiadających jesienne kwiaty i łąki całej, caluśkiej tylko dla mnie, przez cyprysowe szpalery, kamienne mury, za którymi kryją się posiadłości Medyceuszy, przez oślepiający bielą marmur otulający Santa Maria del Fiore. Wszystko to na co dzień. To wszystko to moja ulubiona codzienność. Tak się po raz enty roztkliwiam nad moim "bogactwem", bo ten tydzień, choć pracowity to dał w prezencie tak wiele.. 

Zmęczona jestem to fakt, bo przecież za coś żyć trzeba, ale każdy jeden ułamek codzienności, każdy jeden centymetr tych widoków, każdy włoski uśmiech, włoska nuta, włoski smak warte są tego zmęczenia. 

Mogę tkwić godzinami przed komputerem, gnać wszędzie na czas, mogę noce zarywać, byle tylko to wszystko trwało. I tak też sobie myślę, że większość osób krzywi się na myśl o powrocie do swojej codzienności, a ja mam to nieprawdopodobne szczęście, że powrót ten przyjmuję jak prawdziwe błogosławieństwo. 

Pobudka czarną nocą, zapach kawy, chłopcy przy stole, czułości Mikołaja. Potem lekcje też od czarnej nocy aż do słonecznego południa, a jeszcze potem droga po zakupy wzdłuż lip lekko już o tej porze rdzą umorusanych. Obiad zwykły, prosty, ulubiony - ot banalne spaghetti z ostatnimi jeszcze ogródkowymi pomidorami i czosnkiem. I jeszcze raz chłopcy przy stole i obiad też dla nich trochę bardziej konkretny i urozmaicony. 

Po obiedzie najczęściej dwugodzinna pauza z marszem, z łąką Dyzia, z kwiatami, ze zdjęciami, nad rzeką, w Świątyni Dumania, z przystankiem przy świętej Barbarze, gdziekolwiek w raju. Nastaje popołudnie, a wraz z nim popołudniowo-wieczorny blok lekcyjny i wreszcie kolacja - znów z chłopcami przy stole, kiedy rozmowy ciągną się bez końca, a palce aż bolą od obierania słodkich kasztanów... Po kolacji powieki opadają, sen stąpa po miękkiej poduszce, cichutko na paluszkach, a ja równie cichutko odpływam, by za kilka godzin przybić do brzegu następnego poranka z nadzieją na kolejny dobry dzień.

Dom z Kamienia blog Kasi Nowackiej

Czwartkowe popołudnie zaraz zamieni się w wieczór i zaraz do drzwi zapuka weekend. czas nie ma dla nas litości. Dni spadają z kalendarza szybciej niż lipowe liście. Tymczasem przede mną jeszcze trochę pracy, worek zaległości i kilka innych punktów tej miłej codzienności.

Pogoda nadal przechodzi ludzkie pojęcie. Nadal nogi gołe, nadal bez kapoty i okna wciąż na oścież non stop otwarte. 

Dobrego popołudnia.



Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze