Poskromienie tęsknoty
środa, września 14, 2022Dużo działo się w tych dniach. Po powrocie z Francji - równo tydzień temu - rzuciłam się w wir pracy. Tomek złapał plecak i poszedł na noc w góry. Myślałam, że umrę ze strachu o niego. Tamtej nocy nie spałam, bo jak na złość rozhulał się wiatr, więc bałam się, że na Lavane to już jest całkiem armagedon i na bank porwało mu namiot, a jeśli nawet namiot ocalał, to moje "dziecko" pewnie walczy ze stadem dzików, wilków i cholera wie czym jeszcze!
Przetrwał. Wiatr rzeczywiście dał mu w kość, ale sobie poradził. Zaimponował tym wszystkim, bo spanie samemu na Lavane to jest naprawdę popis odwagi. Nawet sam Mario przyznał, że "chyba już by się nie porwał na coś takiego". Nie wiem czy Tomek bardziej chciał coś udowodnić nam czy sobie samemu. Tak czy inaczej już planuje zimowe wyjście...
Ja z marszu wróciłam do lekcji, ale w wymiarze trzy czwarte, bo w najbliższych tygodniach ogarniam jeszcze inne sprawy. Wiedziałam, że koniec sierpnia i wrzesień to będzie zakręcone wariactwo do potęgi entej, nawet jeśli gdzieś tam w środku wpisany był krótki urlop. Jeszcze dwa tygodnie na pełnych obrotach, a potem NA CHWILĘ zwolnię. O prawdziwym odpoczynku - to znaczy skupieniu się tylko na lekcjach i dokończeniu książki będę mogła pomyśleć dopiero pod koniec października.
W niedzielę tak czy inaczej udało się wyrwać na krótki spacer nad morzem, ot żeby to morze nim jesień nastanie jeszcze raz w letnim wydaniu zobaczyć. Udało się też odwiedzić kilka miejsc i popracować nad książką - to bardzo cieszy, bo czasu już mało.
Chłopcy dziś mają ostatni dzień wakacji i jak zawsze w takim momencie ściska mnie z żalu. W tym roku jeszcze bardziej niż zwykle, bo pewien rozdział powoli dobiega końca. Ostatni raz po wakacjach wyprawiam z domu dwóch licealistów - choć jak powiedział Tomek, nad którym wisi matura - nigdy nic nie wiadomo. Oby ten rok był dla wszystkich szczęśliwy, oby wszystko dobrze się potoczyło.
Mój żal to tęsknota za wspólnym czasem, za latem, za beztroską. Tęsknota za widokiem Tomka, który brał książkę i ręcznik pod pachę i szedł nad rzekę. Tęsknota za wspólnym wieczornym wyjściem na lody, za szukaniem świetlików w ciemności czerwcowej nocy, za pierwszymi dojrzałymi pomidorami, za widokiem Mikołaja, który na Corno Grande fotografował wszystkie kwiatki...
Jak dobrze, że jestem teraz bardzo zajęta, bo jak się głębiej zastanowię jak silna jest we mnie ta tęsknota, to płakać mi się chce.
Do piątku panuje jeszcze upał, w sobotę lato postanowiło się wyprowadzić. Mam nadzieję na miłą settembrinę i potem ottobratę, ale lato wrześniowe czy październikowe to już zupełnie inne lato...
Pięknego dnia!
NAMIOT to po włosku TENDA
sukienka: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze