Sierpień wzruszony
środa, sierpnia 03, 2022Sierpień, choć narzekam, że to już "jesień", jest miesiącem, w którym wspominam różne ważne momenty. Dwa z nich związane są z Italią... Zawsze w tym czasie robi mi się sentymentalnie na duszy - to znaczy sentymentalnie jeszcze bardziej niż zwykle, bo moja dusza z natury jest już do przesady sentymentalna.
To właśnie w sierpniu dziewięć lat temu podjęliśmy decyzję o pozostaniu w Marradi. Ostatnia jednocyfrowa rocznica. Schyłek tamtych wakacji wyjątkowo nie wywoływał we mnie depresyjnych nastrojów. Zupełnie jakby ta decyzja podjęła się we mnie wcześniej, zanim została na głos wypowiedziana i oficjalnie zatwierdzona. Nie było we mnie ani krztyny przedwyjazdowego smutku, jakbym podświadomie czuła, że po prostu nie będzie żadnego wyjazdu.
Wyjazdu nie było. Przykleiłam się do tego miejsca całym sercem i duszą. Kiedy na początku taplałam się w moim entuzjazmie jak prosiak w bajorku, życzliwi inaczej pisali - jeszcze zatęsknisz!
Nie zatęskniłam ani razu. Tęsknię za Mamą, najbliższymi, ale z tym jakoś sobie radzimy, natomiast tęsknota za krajem nigdy się we mnie nie zalęgła. I im więcej mija czasu, tym bardziej czuję się stąd. Kiedy ostatnio moi Goście zapytali co mnie we Włochach zadziwia czy denerwuje, odpowiedziałam, że teraz już więcej zadziwia mnie w rodakach.
Człowiek nasiąka miejscem w jakim żyje, zmienia mu się mentalność, spojrzenie na wiele spraw, styl życia. Z czasem zaciera mu się pamięć o tym, kim był wcześniej...
Wzruszam się na wspomnienie momentu, kiedy przed kamiennym domkiem w Lutirano usiadłam do komputera i napisałam TEN POST. Wiele się od tamtego czasu zmieniło, wiele się nauczyłam.
To nie była łatwa droga. Do tej pory idę wciąż pod górę ścieżką mniej lub bardziej kostropatą, ale każdy krok wart był tego, gdzie jestem dziś. Nadal idę pod górę, ale przecież ja nawet w górach wolę wspinaczkę od schodzenia. Kolana mniej bolą...
Drugie wspomnienie to odebranie kluczy do Nowego Domu z Kamienia za Rzeką. To już dwa lata kiedy patrzyłam w tę stronę i łamałam sobie głowę: "jak my to ogarniemy??" Jak ja tą przeprowadzkę udźwignę. Nigdy nie zapomnę i nigdy nie przestanę być wdzięczna za pomoc jaką wtedy od wielu z Was dostaliśmy.
Przeprowadziliśmy się w pierwszych dniach listopada, ale ja ten moment łączę z kluczami w ręku. Jakiś rozdział się zamykał, inny otwierał. Dobrze nam się mieszka. Dużo dobrego w nowym domu się wydarzyło, mam nadzieję, że dalej tak będzie.
Lubię moją kuchnię, moją sypialnię, lubię leżeć pod moim szczęślinem i patrzeć latem na dorodne pomidory. Lubię rechot żab wieczorem i kłótnie gęsi o poranku, lubię odgłosy z baru i widok na Lavane. Lubię tu być. Kocham.
Pięknego środka tygodnia! Przede mną dziś dzień pełen wielkich planów.
SENTYMENTALNA to po włosku SENTIMENTALE
Spódnica i bluzka: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
5 komentarze
Obserwuję Cię i kibicuję od samego początku. Sama w tym czasie zdążyłam się pięć razy przeprowadzić i nadal nie mam pewności, że jestem we właściwym miejscu. Dobra decyzja, bo Wasza, bo wśród życzliwych i w słońcu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ML
Dziekuje i wszystkiego dobrego w poszikiwaniu miejsca:)
UsuńPamiętam jak się cieszyłam czytając,że zostajecie we Włoszech. Ciężko uwierzyć, że to już 9 lat ale na pewno było to najszczęśliwsze 8 lat. Chłopcy są tak na prawdę bardziej Włoscy niż Polscy😉
OdpowiedzUsuńCzas dalej w galopie:)
UsuńTo wspaniałe, że znalazłaś to swoje właściwe miejsce na ziemi, gdzie czujesz się szczęśliwa :). Niech Ci się nadal wszystko tak pięknie układa!
OdpowiedzUsuń