Pewnie już nikt o tym nie pamięta
środa, sierpnia 17, 2022Wiele toskańskich, romaniolskich, włoskich, czy też bardziej lokalnych tradycji narodziło się w renesansie, inne nawet już w średniowieczu, a jeszcze inne mają korzenie w czasach antycznych. Jedne zapoczątkowali Medyceusze, inne zwykli chłopi, a niektóre to już nawet nikt nie pamięta kto i kiedy...
Jeśli chodzi o tradycje ja mam swoją małą, cichą satysfakcję. Choć dziś pewnie już nikt o tym nie pamięta... to właśnie ja z moimi Gośćmi kilka lat temu zapoczątkowaliśmy tańce na sfoglierii. W poprzednich latach nikt tego nie robił.
Sfoglieria w Popolano to jedna z moich ulubionych atrakcji. O tym, czym jest to wydarzenie pisałam w 2016 roku. To wtedy po raz pierwszy na tę okoliczność biesiadowałam w Popolano. Tamto wydarzenie było nieco skromniejsze od kolejnych, tak jakby tradycja zaczęła przygasać. To właśnie od momentu, kiedy rok później zabrałam na sfoglierię moich Gości wszystko się zmieniło i z roku na rok jest coraz huczniej.
Teraz już każdy wie, że najpierw zajada się polentę z ragu', pieczoną na grillu kiełbasę, grillowane warzywa, penne all'arrabbiata i smażone jabłuszka, a potem się tańczy! Nie ważne jak, z kim i do jakiej muzyki. Tańczy się do utraty tchu, bo taniec to czysta radość. Taniec to ukoronowanie pięknego wieczoru...
I kiedy tak wywijałam do włoskiego rocka i hiszpańskiego latino i dyskotekowych przebojów sprzed trzech dziesięcioleci albo i więcej, przyszła mi do głowy pewna refleksja w kwestii tańca właśnie.
Trzydzieści lat temu najbardziej ekscytującym było tańczyć koniecznie w mało oświetlonych pomieszczeniach "wolne przytulańce", na przykład do takiego Don't cry Gunsów, a teraz pełnią szczęścia jest wywijać na wiejskiej potańcówce w gronie osób w większość sporo starszych ode mnie. Wywijać bez zobowiązań, wywijać bez przejęcia czy ktoś patrzy czy nie, czy co sobie pomyśli...
Chciałoby się tak tańczyć i nigdy nie przestawać. Tańczyć tu w Popolano w sierpniowy wieczór. Tańczyć, bo taka już jest tradycja, której jestem matką chrzestną, nawet jeśli dziś już pewnie nikt o tym nie pamięta...
Pięknego dnia.
MATKA CHRZESTNA to po włosku MADRINA
bluzka: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
To ciekawe z tymi tańcami, bo wydawać by się mogło, że południowcy tańczą spontanicznie przy byle okazji, a tymczasem co kultura to jednak różnie to wygląda... Znajomi Chorwaci mówią, że w Polsce najbardziej im się podoba, że na różnych imprezach ludzie tańczą w parach i że mężczyzna może poprosić do tańca nawet "nie swoją" kobietę. U nich tańczą tylko kobiety, a mężczyźni mają tylko jeden swój taniec tzw. kolo. To chyba jakieś naleciałości z kultury muzułmańskiej?
OdpowiedzUsuńCudownie ! Jak ja bardzo bym chciała , żeby tak i u nas ... Marysia
OdpowiedzUsuń