Znów zdradzam kilka sekretów...
wtorek, lipca 26, 2022Uwielbiam wciskać się w wąskie uliczki i potem zadzierać głowę, by zobaczyć jak nagle wyłania się Ona... Kopuła, której majestat niezmiennie mnie zachwyca i uwodzi. Najpiękniejsza kopuła świata. Wiem, że tam jest, ale celowo tak kieruję swoje kroki, żeby oczy znów dostały w prezencie dawkę upojenia, niby na nowo tym wszystkim zaskoczone...
Poniedziałkowy wyjazd do Florencji był szczególny. Po dziewięciu latach znów spotkaliśmy się ze starymi Przyjaciółmi, tak naprawdę po raz pierwszy od naszej włoskiej przeprowadzki i było to przecudowne, sentymentalne i wzruszające spotkanie. Mam nadzieję, że na kolejne nie będziemy musieli czekać aż upłynie kolejna niemal dekada.
Bardzo za to spotkanie dziękujemy!
Oczywiście jaka by to nie była okazja, staram się każdą moją bytność we Florencji wykorzystać do "celów własnych" i tak, kiedy część wycieczki zwiedzała kaplice Medyceuszy, ja pognałam w kilka miejsc, by sfotografować to, co znów wyczytałam, wyszperałam, wyśledziłam. Dziś nie będzie wielkiej sztuki, zamiast tego kilka drobnych, ale bardzo ciekawych detali i głowę dam sobie uciąć, że choć dwa z nich są w miejscach pod ciągłym obstrzałem Waszych telefonów i aparatów fotograficznych, to nigdy wcześniej nie zwróciliście na nie uwagi. Trzecią ciekawostkę nawet ja znalazłam dopiero po kilku chwilach.
I od tej trzeciej ciekawostki zacznę. Przedstawia ją zdjęcie powyżej. Litera R i strzałka na murze palazzo, jednego z boków Piazza del Mercato. Trzeba szukać na końcu arkad po lewej stronie od budynku targu stojąc twarzą do niego. Drugie takie oznaczenie jest również przy tym samym placu, ale od strony bazyliki.
Są to już ostatnie zachowane ślady z okresu drugiej wojny światowej. Takie oznaczenia znajdziemy w wielu miastach Włoch. Na przykład w Faenza znajdują się nawet napisy po polsku.
Literka R oznaczała - ricovero - rifugio. Strzałka wskazywała kierunek. Był to schron przeciwlotniczy. Czasem obok literki widniał też numer, który mówił o ilości osób, jaką dany schron mógł pomieścić. Były też inne oznaczenia, na przykład: C - to cisterna lub canale, P - pozzo - pompa, US - uscita di sicurezza, ecc...
Z San Lorenzo przenosimy się w najbardziej zadeptane miejsce Florencji - na plac pomiędzy Duomo i Baptysterium. Jeśli dobrze się przyjrzycie posadzce, zauważycie na pewno, że na środku tam, gdzie zwykle stoją bryczki jest kilka kwadratów wyróżniających się wyraźnie kolorem i formą, jakby zostały wycięte.
To nie byle jaka nieregularność i nieład w układaniu płyt, tylko bardzo stara pamiątka. Kwadraty są bowiem śladem po pilastrach dawnej katedry - Santa Reparata. Dziś jedyne zachowane po niej pamiątki to krypta, którą można zwiedzić oraz te właśnie kwadraty, po których depczą codziennie tysiące nóg,
Zostajemy na tym samym placu. Ostatnia już ciekawostka będzie związana z Baptysterium.
To miejsce, którego nie trzeba zachwalać, kto był ten wie, jak bardzo zachwycające jest jego wnętrze. Kiedy już oczy nasycą się pięknem, warto obejrzeć je dokładnie z zewnątrz. Baptysterium choć niewielkie jest prawdziwą skarbnicą sekretów i ciekawostek. O wielu napisałam już w Sekretach, a dziś dodam kolejny detal. Otóż na kolumnach od strony południa widnieją tajemnicze prostokąty...
Na jednej z nich dwa prostokąty jeden w drugim, którego znaczenia jeszcze nie rozszyfrowano, a na drugiej jeden długi prostokąt.
Co do drugiego, przypuszcza się, że prawdopodobnie była to dawna miara.
W dawnych czasach, aby zapobiec sporom - głównie w handlu - w publicznych miejscach umieszczano oficjalne miary. Warto wiedzieć, że we Włoszech wprowadzono jedną miarę dopiero w drugiej połowie XIX wieku - 28 lipca 1861 roku. Wcześniej każdy region, a czasem nawet miasto posługiwały się swoimi miarami. I tak Florencja miała: il braccio 58,4 cm, la canna 2,92 oraz il piede 32,48 cm.
Prostokąt ze zdjęcia jest - jak przypuszczają badacze czy też jak mówi legenda - jest stopą Liutprando - króla Longobardów, który w czasach panowania na półwyspie Apenińskim (około VII wieku) pragnął ujednolicić system miar i jako wyznacznik wybrał swoją stopę.
Znów zrobiło się bardzo późno, czas uparcie nie chce ze mną współpracować. Nie będę już bawić się w długie opowieści, więc na zakończenie czwarta ciekawostka. Jak uważnie przyglądaliście się Bramom Raju? Choć te które dziś zdobią Baptysterium są kopią, to jednak zawsze kłębi się tam tłum by je sfotografować. Niewielu jednak poświęca im należytą uwagę. Trzasnąć zdjęcie, bo miejsce osławione i dalej w trasę...
Wiadomo, że wielu artystów lubiło zostawiać swoje autoportrety, czasem niewidoczne na pierwszy rzut oka - Cellini, Michał Anioł, detal z drzwi Duomo, ecc... Czy wiedzieliście, że Ghiberti - autor Porta del Paradiso, też swoje oblicze w słynnym dziele uwiecznił? Przyjrzyjcie się zdjęciu powyżej.
Na mnie naprawdę już pora, karuzela tego tygodnia kręci się na najwyższych obrotach! Pięknej reszty lipcowego dnia!
STOPA to po włosku PIEDE (wym. piede)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze