Troska o siebie i bak zatankowany tylko ociupinkę
środa, lipca 27, 2022Mam wrażenie, że ze snem, z wysypianiem się jestem jak ten samochód, który z żalu wydania na pełny bak tankuje się za parę euro, żeby kolejny kawałek przejechał. Śpię po kilka godzin. Kiedy mogę oczywiście, ratuję się drzemką w dzień, ale w tym tygodniu więcej tej drzemki nie mogę niż mogę. Padam więc z niedospania. Kiedy we wtorek wieczorem wracaliśmy już prawie po nocy z przygotowywania zaprzyjaźnionego apartamentu na przyjazd Gości, nogi mi się plątały. Miałam ochotę usiąść na środku drogi i jak dziecko rozpłakać się, rączki wyciągnąć i powiedzieć: "niech mnie ktoś zaniesie"!!!
Sen jest dla mnie kluczowy. Kiedy nie śpię, czuję jak opadam z sił. Najbliższy wolny dzień - wolny to znaczy z samymi lekcjami będzie gdzieś koło połowy sierpnia. I wtedy to, na dwa luźniejsze dni mam ten mój szalony plan, który pieszczotliwie otulam sercem i wizualizuję.
Wybieram się sama w pewne miejsce. Sama samiuśka. Wstanę rano, wstanę i pójdę, bez patrzenia, czy ktoś jeszcze śpi, czy ktoś ma jakieś życzenia, czy ktoś już jadł śniadanie, czy ktoś coś... Wstanę i pójdę przed siebie, sama ze sobą. I tak będę sobie chodzić bez celu, snuć się, fotografować, obserwować, pisać, odkrywać i może zajrzę w jeszcze jedno miejsce i spełnię jedno ze swoich marzeń.
Kiedy pochwaliłam się Reni i jednocześnie podzieliłam obawami, że może to nie jest dobry pomysł, ta przez telefon kopnęła mnie nie powiem w co i powiedziała - jedź! Zrób samej sobie nagrodę!
Potem powiedziałam jeszcze kilku osobom i zadziwiające było, że generalnie wszyscy podzielili się na dwie grupy. Jedna: Zwariowałaś? Sama? To niebezpieczne! I druga grupa: Bosko! Wspaniale! Jedna to niemal ze wzruszenia łzę uroniła.
Trudno mi się jeszcze przestawić, że mam zrobić coś tylko dla siebie, ale muszę sobie do tej mojej łepetyny wbić, że to jest bardzo zdrowe i bardzo potrzebne, że to nie egoizm, tylko troska o siebie samą. Oczywiście ten plan jest dopiero "na za chwilę", więc podchodzę do niego na zasadzie będzie co ma być. Mam nadzieję, że wszystko się uda, a jak się nie uda, to będzie może inny plan... Życie pokaże.
Tymczasem zlepiam się znów w jeden kawałek i po kolejnym intensywnym florenckim dniu idę wypić prosecco z właśnie przybyłymi do Marradi starymi Gośćmi! Karuzela jakby jeszcze bardziej nabierała prędkości.
Niech to będzie miły wieczór!
PODZIELIĆ to po włosku DIVIDERE (wym. diwidere)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
O siebie dbac trzeba koniecznie , bo jak bez tego podołać wyzwaniom ? To jest typowo kobiece - ja na końcu ! Z autopsji i z obserwacji . Jechac czy wędrować , cokolwiek , aby to był czas dla Ciebie Kasiu . Tylko i wylącznie. Całym sercem z Tobą ! Marysia
OdpowiedzUsuń