Luźna relacja ze wspaniałego wieczoru, kiedy dorosły człowiek zastąpił dziecko
piątek, lipca 08, 2022Och co to był za wieczór... Południe też niczego sobie, ale o tym innym razem. Jeszcze nie dociera do mnie, że mam dorosłe dziecko. To tak jak po Nowym Roku człowiek przyzwyczaja się do nowej daty mniej więcej do końca lutego, tak jak muszę okrzepnąć w nowym stanie rzeczy.
Ja matka dorosłego dziecka? Przecież ja sama ledwo dorosłam...
Tak się człowiek tylko łudzi, że niby młody i powtarza jak mantrę, że to tylko dzieci się starzeją.
Tere fere! Dobrze by było!
Och co to był za wieczór...
Jestem wdzięczna Ellen, że zamiast pikniku w Pigarze zaproponowała gościnę przed (i w) swoim wspaniałym, kamiennym domem. Tak oto znów dwóch jubilatów, których dzieli równo pół wieku mogło świętować razem. Było doskonałe jedzenie, było gwarnie, radośnie, w doskonałym towarzystwie, była muzyka i toasty i wino i tyle pozytywnej energii, że moglibyśmy obdzielić pół świata.
Przyznaję, że byłam zestresowana i wszystko na koniec przypłaciłam bólem głowy, ale to wszystko dlatego, że bardzo, ale to bardzo zależało mi, żeby ten dzień był dla Tomka niezapomniany.
I myślę, że był.
Wszystko było wyjątkowe i smaki i legendarne osiemnastoletnie wino, które myślałam, że zaginęło przy przeprowadzce i pieszczoty psów i śpiewanie Lexa i zwiedzanie domu i żarty i śmiechy i zapach powietrza i nawet burza, która kazała nam przenieść się do najładniejszej marradyjskiej kuchni.
Są takie dni, które człowiek chciałby przeżyć jeszcze raz i ten dzień zdecydowanie do takich należy.
Teraz muszę rozwinąć listę podziękowań.
Dziękuję Lexowi i Ellen za zaproszenie i gościnę w ich posiadłości i wspólne świętowanie.
Dziękuję Mamie i Świcie i warszawskiemu Gronu Przyjaciół, że byli w tym dniu z nami.
Dziękuję fattorii Zerbina za wsparcie w postaci zacnego wina.
Dziękuję Wam wszystkim za prezenty, życzenia i tu i na fejsbuku i w prywatnych wiadomościach. Wszystkie słowa zostały Tomkowi odczytane.
50 lat różnicy |
2 miesiące różnicy |
A teraz robi się trochę smutno. Dziecko dorosło, a Mama i Świta zaraz szykują się do odjazdu. Dwa tygodnie minęły jak z bicza trzasnął. Mam z tym czasem coraz bardziej na pieńku!
Uciekam już i staję w gotowości, by ostatni nasz wieczór w te wakacje też był niezapomniany!
Dobrego weekendu!
Ps. Zdjęć tylko garstka, bo jubilat pokazywać się nie lubi. Większość znów pozostaje off the record.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
I ja dołączam się do życzeń! Dzień wcześnie, 6 lipca mój syn skończył 39 :) Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuńTomku, wszystkiego najlepszego na sciezce doroslego zycia. Ty zapewne sobie ta sciezke juz wybrales. Ale gdyby ta sciezka okazala sie za waska, to wroc i obierz sobie nastepna. Takie jest zycie, uczymy sie na bledach, chociaz w Twoim wypadku trudno mi sobie wyobrazic ze cos bedzie blednego. Dzieki ze zrobiles wyjatek i mielismy okazje zobaczyc Tomasa 18-to letniego:) Chociaz znowu zaczne przynudzac: jestes bardzo podobny do mlodego Alain Delon. Wspaniale Party z ukochanymi ludzmi i przyjaciolmi.
OdpowiedzUsuńZapomnialam sie podpisac: Zyczliwa dla calej rodzinki: Malgosia Neuss
OdpowiedzUsuń