urodziny

Trzy kwadranse życia

niedziela, lipca 31, 2022

Dom z Kamienia blog Kasia Nowacka
 
Od kilku dni przepływały mi przez głowę tysiące refleksji na dzisiejszą okoliczność. Chciałam je nawet spisywać, ale - tak jak już pisałam - to bardzo intensywny czas i nie było miejsca nawet na chwilę odpoczynku. Poza tym, jak zawsze, słowa płyną spontanicznie. Żadnego układania, ani grama przemyślenia tekstu. Ot urodzinowy słowotok. 

Trzy kwadranse życia - samo się nasuwa. Czterdzieści pięć. Abstrakcja. Że niby ja? I zaraz potem radość - tak ja! Uwielbiam ten wiek i ten moment, bo rzeczywiście coraz mniej jest tego, co muszę i coraz więcej tego, co mogę lub chcę. Po czterdziestu latach życia zaczęłam też lubić siebie. Dziś to lubienie się ugruntowało i teraz uczę się robić coś tylko dla siebie. W planach za kilka tygodni mam  maleńką, ekspresową podróż sama, samiusieńka. Chcę przez chwilę pobyć sama dla siebie, sama ze sobą.  

Dom z Kamienia blog Kasia Nowacka

Ostatni rok był bardzo intensywny. Rok sukcesów, ale też rok, wielkiego stresu, którego echa jeszcze długo będą w głowie się odbijać. To był jeden z najtrudniejszych momentów w moim życiu, moment, w którym bałam się tak bardzo, że słowami dziś tego lęku nie umiem opisać. Bałam się śmierci. Bałam się, że to już, że mój występ na scenie życia - tak jak lipca dziś - powoli dobiega końca. 

Po raz pierwszy namacalnie uświadomiłam sobie jak to wszystko jest kruche. I choć już wcześniej  moim mottem było "nie można niczego odkładać na lepszy moment, bo lepszy moment nie istnieje", to dopiero po przeżyciach ostatnich miesięcy wiem, jak bardzo to jest prawdziwe. 

Wciąż jest we mnie strach, wciąż powracają w najmniej spodziewanym momencie czarne wizje, łopotanie serca, ataki paniki, guła w gardle. Złe wspomnienia są jak gangrena. Przestałam o tym głośno mówić, bo większość i tak nie zrozumie. Kto nie przeżył czegoś podobnego, nie ma najmniejszego pojęcia o czym mówię, a mnie zmęczyło słuchanie wciąż tych samych słów: "przecież już jest dobrze, po co się zadręczasz?"

Dziś więc poza ZDROWIEM, życzyłabym sobie samej tego, żebym się już nie bała. Nie bała NIKOGO i NICZEGO. Strach to paskudny kompan w podróży zwanej życiem. 

Dom z Kamienia blog Kasia Nowacka

Ostatni rok to też zrealizowanie mojego dziecięcego marzenia o wydaniu książki. Na księgarnianych półkach stanęły nawet dwa tytuły, które wyszły spod mojej ręki, a trzeci dołączy w przyszłym roku. Nie wszystko oczywiście poszło tak różowo, jak łudziła się, pełna ideałów, moja biedna głowa, ale staram się traktować te zdarzenia jak życiową lekcję. Pewnie jeszcze wiele ich przede mną. 

W ogóle ostatnio nastał jakiś taki dziwny czas. Znów zrobiło się w wielu kwestiach pod górkę i co i rusz jakiś "detal" niemiło zaskakuje. No nic. Ja tak czy inaczej dalej będę robić swoje, wierząc, że świat wcale nie jest taki zły. 

Dom z Kamienia blog Kasia Nowacka
Dom z Kamienia blog Kasia Nowacka

Mam wciąż tak wiele marzeń, pomysłów, planów. Na wydanie czeka Dom z Kamienia i wiele innych tekstów, może też gdzieś czeka na mnie sam dom. Mam w głowie wiele podróży, trekkingów, wypraw z plecakiem i wiele miejsc, które chciałabym odwiedzić. Mam w głowie jeszcze studia, kilka egzaminów, które otworzą nowe drogi. Mam też nadzieję, że maraton ostatnich lat zaprowadzi mnie do włoskiego obywatelstwa. 

Oby na wszystko wystarczyło czasu i zdrowia. Dostałam tyle pięknych życzeń. Tak pięknych, że niektóre wycisnęły łzy wzruszenia. Dostałam też piękne kwiaty i zacny prezent. Chciałabym podziękować każdemu z osobna, ale dnia pewnie by zabrakło.   

Dom z Kamienia blog Kasia Nowacka

Mam nadzieję, że to będzie dobry dzień, że nic już więcej nie zakłóci spokoju. Chłopcy już przygotowali tort i pewnie pojedziemy nad rzekę. Żadnych szumnych planów nie mamy, choć to takie półokrągłe urodziny - całe trzy kwadranse życia.

Będę sobie jak mantrę powtarzać - nie tylko dziś, ale każdego dnia: Kochana! Zdrowia, zdrowia i czasu dla siebie samej i życia bez strachu i zdrowia i czasu na wszystko to, co serce porywa radośnie do życia i nie bój się!

Dom z Kamienia blog Kasia Nowacka
Dom z Kamienia blog Kasia Nowacka
Dom z Kamienia blog Kasia Nowacka

spódnica i bluzka: www.madame.com.pl

sport

Na ringu, czyli czym Marradi jeszcze zaskoczy

sobota, lipca 30, 2022

Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia

- Nigdy bym nie przypuszczał, że kiedyś usłyszę na placu w Marradi hymn polski - powiedział jeden z moich znajomych, kiedy na piazza Scalelle rozległ się Mazurek Dąbrowskiego.
- Ani ja...

To było rzeczywiście przedziwne, żeby nie powiedzieć surrealistyczne. Kiedy kilka dni wcześniej zobaczyłam na fejsbuku ogłoszenie o piątkowym i niedzielnym wydarzeniu, jakim miały być pojedynki bokserskie pomiędzy reprezentacją polską i włoską, nie dowierzałam własnym oczom. 

Oczywiście wiem, że w Marradi może się zdarzyć wszystko. Mogłabym parafrazować znane powiedzenie: "czego to Marradi nie wymyśli!", a zatem dlaczego miałoby nie być ringu? Ale już pojedynek polsko włoski to naprawdę wyższy poziom abstrakcji - przyjemnej abstrakcji.  
 
Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia
Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia

Oczywiście nie raz pisałam, że nie jestem fanem sportu, nie śledzę żadnej dyscypliny, o żadnej nic nie wiem, nie znam nazwisk, zasad, rozgrywek, choć sama prowadzę aktywny styl życia. Nie lubię też niczego w czym jest jakakolwiek przemoc. Jestem z innej planety. 
Muszę jednak uczciwie przyznać, że wczorajsze pojedynki robiły wrażenie - cała otoczka robiła wrażenie. Prawdziwy ring, muzyka, sędzia w muszce i białych rękawiczkach. Było w tym coś charakternego. Nawet moi chłopcy oglądali pojedynki z wielkim zainteresowaniem.

Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia
Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia

Wydarzenie było okazją do ogłoszenia marradyjskiej nowiny - od września otwiera się w Marradi sekcja bokserska, do wielu uprawianych już dyscyplin dochodzi kolejna. Zgadnijcie kto się teraz do tego zapalił!

To był niesamowity wieczór, mimo nie mojej bajki. 
- Podoba ci się? - zapytałam Tomka, którego nie podejrzewałabym o zainteresowanie się czymś takim.
- Tak. To jest bardzo dynamiczne!

To prawda. O nudzie nie było mowy. W Marradi raczej w ogóle o nudzie nie ma mowy, więc przyjeżdżajcie tłumnie do Marradi! Choć z tym tłumnie to może bez przesady... W ciągu ostatnich dwóch tygodniu mieliśmy i koncert rockowy i mercatini i koncert orkiestry florenckiej i pokaz sukien ślubnych i teraz pojedynki bokserskie, a o czymś na pewno zapomniałam. Niech się dzieje, niech życie znów tętni!

Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia

- Komu kibicujecie? - pytanie nasuwało się samo, a odpowiedź nie jest wcale oczywista i tej nie będę rozwijać. Żartobliwie odpowiadałam - jakikolwiek będzie rezultat i tak wygraliśmy:) 

Pugilato Marradi
Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia
Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia
Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia
Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia
Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia
Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia
Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia
Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia
Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia
Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia
Mistrzostwa bokserskie polska włochy Marradi, Dom z Kamienia

Pięknej soboty! Ostatniej już w tym roku lipcowej soboty...

BOKS to po włosku PUGILATO (wym. pudżilato)

życie

O wulkanie żalu

piątek, lipca 29, 2022

dom z Kamienia blog

Wieczór był wspaniały i tak naprawdę wstałam od stolika i ruszyłam w kierunku Biforco tylko z rozsądku. Świadomość bardzo intensywnego piątku, przywołała rozsądek, że w końcu trzeba iść spać, ale wcale a wcale nie chciało mi się zostawiać placu i rozbawionych starszych Pań podrygujących i zaśmiewających się z dziewczęcym, wręcz figlarnym wdziękiem. Ależ one były wspaniałe. Ja też chciałabym się tak "zestarzeć"! Tyle w nich było radości...

A zatem pożegnałam uśmiechem sąsiadki ze stolika obok i chwilę później szłam sama pod osłoną lipcowej nocy via Francini i dalej via Cardeto. Wpatrywałam się w ciemność uparcie próbując znaleźć świetliki. Świetlików już dawno nie ma. Z tęsknoty za nimi nagle zrobiło mi się smutno, a to świetlikowe smutno dało upust całemu żalowi, który kisił mi się pod skórą od środy. 

W środę spotkał mnie wielki zawód. Zawód, którego przetrawić nie umiem i im bardziej go roztrząsam i się nad nim zastanawiam, tym bardziej jestem zła. Niby wszystko przyjmuję jako życiową lekcję i kolejne doświadczenie, ale nie mogę sobie darować tego, że dałam się zrobić w trąbę i że świadkami tego są moje dzieci. 

Cokolwiek w życiu robię, zawsze jestem uczciwa i nie potrafię zaakceptować braku uczciwości u innych czy też co gorsze nie potrafię go przewidzieć i się na niego przygotować, bo przecież prawość jest cechą nas wszystkich! G... prawda.

Nie jestem ani super młoda, ani zgrabna, nie mam wybitnych talentów, brakuje mi wielu zalet, ale jestem MĄDRA. Znam swoją wartość. I ja, ta mądra Kasia, dostaję niemal na urodziny "piękny" prezent, jakby mi ktoś wylał na głowę kubeł lodowatej wody. Taka mądra kobieta, a jednak wszystkiego nie przewidziała, nie doczytała...

Mam w sobie wulkan żalu, który od środy sączy się jak ropa z zakażonej rany. Dziwny jest ten świat. Ludzie pytają mnie czasem skąd moje najeżenie na Polskę. Dlaczego nie jeżdżę, nie tęsknię... Bardziej wtajemniczonym opowiadam historie z ostatnich polskich lat, żeby zrozumieli. Teraz do mojej litanii zażaleń dokładam jeszcze jeden żal. Wielki żal. 
Szczegóły pozostaną off the record, więc proszę nie pytajcie w prywatnych wiadomościach. Na przyszłość będę trochę mądrzejsza. Mam nadzieję. Tymczasem muszę znów postawić sobie skrzydła do góry. Możne na jakiś żel?

Pięknego weekendu i zagadka z ostatniego zdjęcia - jaką atrakcję szykuje Marradi na dzisiejszy wieczór? Tym razem będę tylko fotografem!

dom z Kamienia blog
dom z Kamienia blog
dom z Kamienia blog

lato

Odwieczny żal, czyli lato zaraz na półmetku

czwartek, lipca 28, 2022

Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii

Mario przywiózł wieczorem karton i torbę pełne pomidorów, bakłażanów i ogórków! Mam nadzieję, że jakimś cudem znajdę dziś chwilę, żeby przygotować pierwsze zapasy przecieru na zimę. Najwyżej znów przeżyję bez drzemki... Lekcji dziś dużo, żeby odrobić straty z dni przeznaczonych na inne zajęcia, a wieczorem znów mercatini na placu i jedzenie i muzyka, więc nie sposób nie iść i nie być, a te pomidory to ja naprawdę nie wiem kiedy...

I już 28... czyli półmetek letniego upojenia. Mam wrażenie, że teraz te dni przeciekają mi przez palce i już włącza mi się panika, bo oto sierpień stoi w progu. W czerwcu to człowiek się czuje "hulaj dusza - zimy i jesieni nie ma", w lipcu nadal się oszukuje w tym duchu, ale w sierpniu to już się nie udaje. 

Sierpień ma zaorane pola i coraz bardziej fioletowe winogrona, coraz więcej śliwek i jabłek i gruszek, sadzonki kapusty, kalafiorów i brokułów w ogrodniczym, sierpień ma lekko zrudziałe krawędzie liści, mało wody w rzece, wypalone słońcem trawy. Sierpień w Marradi ma noc polenty, stralunatę  święto dzika. Za sierpniem przychodzi już wrzesień, kiedy zaczyna się szkoła, kiedy upał gaśnie, kiedy milkną cykady, kiedy ranki znów robią się rześkie... Jedni proszą o gwiazdkę z nieba, o księcia z bajki, o wygraną na loterii, a ja proszę tylko o dłuższe lato, o lato bez końca...     

***
- Zjedz. Dla Mamusi - Mikołaj czasem jest jeszcze słodkim "dzieciątkiem". Wyciąga w moją stronę dorodną jeżynę, zerwaną przy Cardeto, kiedy idziemy na wieczorne lody. 
- Ty zjedz - odpowiadam, bo Matka, Mamusia to by najpierw dzieciom wszystko. 
- Niech Mamusia zje! Będzie mi miło - upiera się.
- No zjedz! - wtrąca się Tomek. - to pierwsza w tym roku jeżyna w Biforco. 

Korzystam więc z przywileju i przyjmuję "dar". Jeżyna jest jeszcze twardawa, ale już bardzo słodka. Tyle słońca zrobiło swoje. 
Deszcz nadal milczy. Mówią, że jutro ma popadać. Zobaczymy. 

Pięknego dnia u schyłku lipca.

BEZ KOŃCA to po włosku SENZA FINE (wym. serca fine) 


codzienność

Troska o siebie i bak zatankowany tylko ociupinkę

środa, lipca 27, 2022

Kasia Nowacka Dom z Kamienia blog

Mam wrażenie, że ze snem, z wysypianiem się jestem jak ten samochód, który z żalu wydania na pełny bak tankuje się za parę euro, żeby kolejny kawałek przejechał. Śpię po kilka godzin. Kiedy mogę oczywiście, ratuję się drzemką w dzień, ale w tym tygodniu więcej tej drzemki nie mogę niż mogę. Padam więc z niedospania. Kiedy we wtorek wieczorem wracaliśmy już prawie po nocy z przygotowywania zaprzyjaźnionego apartamentu na przyjazd Gości, nogi mi się plątały. Miałam ochotę usiąść na środku drogi i jak dziecko rozpłakać się, rączki wyciągnąć i powiedzieć: "niech mnie ktoś zaniesie"!!! 

Sen jest dla mnie kluczowy. Kiedy nie śpię, czuję jak opadam z sił. Najbliższy wolny dzień - wolny to znaczy z samymi lekcjami będzie gdzieś koło połowy sierpnia. I wtedy to, na dwa luźniejsze dni mam ten mój szalony plan, który pieszczotliwie otulam sercem i wizualizuję. 

Wybieram się sama w pewne miejsce. Sama samiuśka. Wstanę rano, wstanę i pójdę, bez patrzenia, czy ktoś jeszcze śpi, czy ktoś ma jakieś życzenia, czy ktoś już jadł śniadanie, czy ktoś coś... Wstanę i pójdę przed siebie, sama ze sobą. I tak będę sobie chodzić bez celu, snuć się, fotografować, obserwować, pisać, odkrywać i może zajrzę w jeszcze jedno miejsce i spełnię jedno ze swoich marzeń. 
Kiedy pochwaliłam się Reni i jednocześnie podzieliłam obawami, że może to nie jest dobry pomysł, ta przez telefon kopnęła mnie nie powiem w co i powiedziała - jedź! Zrób samej sobie nagrodę! 

Potem powiedziałam jeszcze kilku osobom i zadziwiające było, że generalnie wszyscy podzielili się na dwie grupy. Jedna: Zwariowałaś? Sama? To niebezpieczne! I druga grupa: Bosko! Wspaniale! Jedna to niemal ze wzruszenia łzę uroniła. 

Trudno mi się jeszcze przestawić, że mam zrobić coś tylko dla siebie, ale muszę sobie do tej mojej łepetyny wbić, że to jest bardzo zdrowe i bardzo potrzebne, że to nie egoizm, tylko troska o siebie samą. Oczywiście ten plan jest dopiero "na za chwilę", więc podchodzę do niego na zasadzie będzie co ma być. Mam nadzieję, że wszystko się uda, a jak się nie uda, to będzie może inny plan... Życie pokaże. 

Tymczasem zlepiam się znów w jeden kawałek i po kolejnym intensywnym florenckim dniu idę wypić prosecco z właśnie przybyłymi do Marradi starymi Gośćmi! Karuzela jakby jeszcze bardziej nabierała prędkości. 
Niech to będzie miły wieczór!

PODZIELIĆ to po włosku DIVIDERE (wym. diwidere)

Sekrety Florencji

Znów zdradzam kilka sekretów...

wtorek, lipca 26, 2022

Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog

Uwielbiam wciskać się w wąskie uliczki i potem zadzierać głowę, by zobaczyć jak nagle wyłania się Ona... Kopuła, której majestat niezmiennie mnie zachwyca i uwodzi. Najpiękniejsza kopuła świata. Wiem, że tam jest, ale celowo tak kieruję swoje kroki, żeby oczy znów dostały w prezencie dawkę upojenia, niby na nowo tym wszystkim zaskoczone... 

Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog
Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog

Poniedziałkowy wyjazd do Florencji był szczególny. Po dziewięciu latach znów spotkaliśmy się ze starymi Przyjaciółmi, tak naprawdę po raz pierwszy od naszej włoskiej przeprowadzki i było to przecudowne, sentymentalne i wzruszające spotkanie. Mam nadzieję, że na kolejne nie będziemy musieli czekać aż upłynie kolejna niemal dekada. 
Bardzo za to spotkanie dziękujemy!

Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog

Oczywiście jaka by to nie była okazja, staram się każdą moją bytność we Florencji wykorzystać do "celów własnych" i tak, kiedy część wycieczki zwiedzała kaplice Medyceuszy, ja pognałam w kilka miejsc, by sfotografować to, co znów wyczytałam, wyszperałam, wyśledziłam. Dziś nie będzie wielkiej sztuki, zamiast tego kilka drobnych, ale bardzo ciekawych detali i głowę dam sobie uciąć, że choć dwa z nich są w miejscach pod ciągłym obstrzałem Waszych telefonów i aparatów fotograficznych, to nigdy wcześniej nie zwróciliście na nie uwagi. Trzecią ciekawostkę nawet ja znalazłam dopiero po kilku chwilach.

I od tej trzeciej ciekawostki zacznę. Przedstawia ją zdjęcie powyżej. Litera R i strzałka na murze palazzo, jednego z boków Piazza del Mercato. Trzeba szukać na końcu arkad po lewej stronie od budynku targu stojąc twarzą do niego. Drugie takie oznaczenie jest również przy tym samym placu, ale od strony bazyliki.

Są to już ostatnie zachowane ślady z okresu drugiej wojny światowej. Takie oznaczenia znajdziemy w wielu miastach Włoch. Na przykład w Faenza znajdują się nawet napisy po polsku. 
Literka R oznaczała - ricovero - rifugio. Strzałka wskazywała kierunek. Był to schron przeciwlotniczy. Czasem obok literki widniał też numer, który mówił o ilości osób, jaką dany schron mógł pomieścić. Były też inne oznaczenia, na przykład: C - to cisterna lub canale, P - pozzo - pompa, US - uscita di sicurezza, ecc...

Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog
Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog
Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog
Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog
Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog

Z San Lorenzo przenosimy się w najbardziej zadeptane miejsce Florencji - na plac pomiędzy Duomo i Baptysterium. Jeśli dobrze się przyjrzycie posadzce, zauważycie na pewno, że na środku tam, gdzie zwykle stoją bryczki jest kilka kwadratów wyróżniających się wyraźnie kolorem i formą, jakby zostały wycięte. 
To nie byle jaka nieregularność i nieład w układaniu płyt, tylko bardzo stara pamiątka. Kwadraty są bowiem śladem po pilastrach dawnej katedry - Santa Reparata. Dziś jedyne zachowane po niej pamiątki to krypta, którą można zwiedzić oraz te właśnie kwadraty, po których depczą codziennie tysiące nóg, 

Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog

Zostajemy na tym samym placu. Ostatnia już ciekawostka będzie związana z Baptysterium. 
To miejsce, którego nie trzeba zachwalać, kto był ten wie, jak bardzo zachwycające jest jego wnętrze. Kiedy już oczy nasycą się pięknem, warto obejrzeć je dokładnie z zewnątrz. Baptysterium choć niewielkie jest prawdziwą skarbnicą sekretów i ciekawostek. O wielu napisałam już w Sekretach, a dziś dodam kolejny detal. Otóż na kolumnach od strony południa widnieją tajemnicze prostokąty...

Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog
Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog

Na jednej z nich dwa prostokąty jeden w drugim, którego znaczenia jeszcze nie rozszyfrowano, a na drugiej jeden długi prostokąt. 
Co do drugiego, przypuszcza się, że prawdopodobnie była to dawna miara. 

W dawnych czasach, aby zapobiec sporom - głównie w handlu - w publicznych miejscach umieszczano oficjalne miary. Warto wiedzieć, że we Włoszech wprowadzono jedną miarę dopiero w drugiej połowie XIX wieku - 28 lipca 1861 roku. Wcześniej każdy region, a czasem nawet miasto posługiwały się swoimi miarami. I tak Florencja miała: il braccio 58,4 cm, la canna 2,92 oraz il piede 32,48 cm. 

Prostokąt ze zdjęcia jest - jak przypuszczają badacze czy też jak mówi legenda - jest stopą Liutprando - króla Longobardów, który w czasach panowania na półwyspie Apenińskim (około VII wieku) pragnął ujednolicić system miar i jako wyznacznik wybrał swoją stopę. 

Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog
Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog
Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog
Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog
Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog

Znów zrobiło się bardzo późno, czas uparcie nie chce ze mną współpracować. Nie będę już bawić się w długie opowieści, więc na zakończenie czwarta ciekawostka. Jak uważnie przyglądaliście się Bramom Raju? Choć te które dziś zdobią Baptysterium są kopią, to jednak zawsze kłębi się tam tłum by je sfotografować. Niewielu jednak poświęca im należytą uwagę. Trzasnąć zdjęcie, bo miejsce osławione i dalej w trasę...
Wiadomo, że wielu artystów lubiło zostawiać swoje autoportrety, czasem niewidoczne na pierwszy rzut oka - Cellini, Michał Anioł, detal z drzwi Duomo, ecc... Czy wiedzieliście, że Ghiberti - autor Porta del Paradiso, też swoje oblicze w słynnym dziele uwiecznił? Przyjrzyjcie się zdjęciu powyżej. 

Na mnie naprawdę już pora, karuzela tego tygodnia kręci się na najwyższych obrotach! Pięknej reszty lipcowego dnia!

STOPA to po włosku PIEDE (wym. piede)

Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka, dom z Kamienia blog

sukienka: www.madame.com.pl