Czerwona fatamorgana i inne mgnienia
sobota, czerwca 04, 2022Maki trwają tylko chwilę... Jedno tchnienie, jeden powiew, jeden wschód, jeden zachód słońca, ułamek lata, trwają tak krótko, że czasem nie wiadomo czy były tu, czy to była tylko czerwona fatamorgana.
Mario napisał ostatnio, że o zachodzie słońca jedzie nagrywać maki, które wypatrzył tego samego dnia o poranku. Pojechał pełen artystycznej wizji, ale po czerwieni nie było już śladu. Wczoraj więc, kiedy pojechaliśmy na zdjęcia do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy czy nam się to fotografowanie powiedzie czy znów obejdziemy się smakiem.
Całe szczęście czerwona fatamorgana jeszcze trwała, a ja przez moment też stałam się jej częścią.
Maki trwają tylko chwilę...
Maki mogłyby być symbolem ulotności. Patrzę na maki i robi mi się ckliwie, bo czy to wszystko dookoła nie jest ulotnością?
Wczoraj, dziś, jutro. Poniedziałek, czwartek, niedziela. Styczeń, maj, listopad. Noworodek, przedszkolak, dorosły człowiek. Trądzik, gładka skóra, siateczka zmarszczek. Przecież życie całe niewiele dłuższe niż to ulotne trwanie maków.
- Nie jest ci sentymentalnie i ckliwie, że dziś to już ostatni dzień w czwartej klasie? - pytam Tomka przy śniadaniu.
- Nie.
Co za bezduszność - myślę sobie i sama czuję jak oczy robią mi się mokre.
- Na pewno zrobi na mnie wrażenie napisanie po raz pierwszy piąta klasa we wrześniu.
- Jak to przeleciało... Czy ty teraz widzisz, jak ten czas szybko mija?
Popatrzył na mnie poważnie unosząc zaspany wzrok znad kawy.
- Ja mam osiemnaście lat. Jeden rok to jedna osiemnasta mojego życia, więc nie mam jeszcze poczucia, że czas szybko mija. Ty to co innego - dla ciebie to już jedna czterdziesta piąta. Mgnienie.
Dziecko prawdę ci powie... Ale jeszcze do tematu wrócimy. Za kilka lat. Jeszcze się pośmiejemy...
W każdym razie nie chodziło mi o ten rok, a o całe liceum. Przecież oni dopiero co zaczęli włoską szkołę. Zawsze z rozrzewnieniem będę wspominać momenty zakończenia roku w podstawówce, kiedy dzieciaki wybiegały z hukiem ze szkoły i wszyscy odjeżdżali z ręką na klaksonie. To dopiero było świętowanie. Obowiązkowe lody i potem te klasowe pikniki. Stare czasy... Mgnienie oka.
Wiem, że nim się obejrzę, znów będzie wrzesień, a ja jak co roku będę łzawo pisać: "a dopiero był czerwiec i ten najsłodszy moment - początek wakacji..." Mgnienia nie da się zwolnić i Tomek ma trochę racji, rzeczywiście jest w tej matematyce życiowej jakiś sens. Jemu jeszcze czas nie robi szast prast, a dla mnie to wszystko coraz częściej jest jak wyśniona, bajeczna fatamorgana...
Dziś jednak cieszę się tu i teraz. Ostatni dzień szkoły w wielu włoskich regionach. Tomek mówił, że mają jedną lekcję i to tylko w celu omówienia wycieczki zagranicznej w przyszłym roku, która będzie zaraz na jesieni, a potem wspólny dla całej szkoły piknik w parku.
BUONE VACANZE RAGAZZI!!! Niech te wakacje trwają nieco dłużej niż tylko jedno mgnienie...
MGNIENIE to po włosku ISTANTE (wym. istante)
sukienka: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
To "ułamkowe" doświadczanie długości roku kalendarzowego bardzo mnie przekonuje. Tym bardziej, że jesteśmy z wnuczką na etapie przyswajania ułamków zwykłych i dziesiętnych. Poza tym - Pani pejzaże i stylizacje urzekają.
OdpowiedzUsuń