Czerwcowe wakacje - akt I - Monte Sibilla i co wróżki wydeptały
poniedziałek, czerwca 20, 2022L'infernaccio, il Lago di Pilato, il Passo Cattivo i oczywiście il Monte Sibilla (tł. piekło, jezioro Piłata, zła przełęcz i góra Sybilli) - już same te nazwy sprawiają, że fantazja szybuje tak wysoko, jak wysokie są Monti Sibillini, które właśnie od ostatniego szczytu biorą swoją nazwę. Pociągały mnie te miejsca już od dawna i jezioro mam w trekkingowych planach w innym towarzystwie, natomiast, kiedy przeczytałam legendę o Monte Sibilla, postanowiłam koniecznie włączyć ten punkt wyprawy do naszych wakacji. Uwielbiam, kiedy górskie wspinaczki mają literacką czy historyczną oprawę...
Legenda mówi, że to właśnie w tutejszej grocie na szczycie góry mieszkała słynna Sibilla, do której przybywali śmiałkowie, by prosić wieszczkę o radę. Sibilla znana była bowiem z tego, że potrafiła przewidzieć przyszłość. Niektóre podania opisują ją jako zwykłą kobietę, inne natomiast malują słowami jej iście diaboliczny obraz.
Sibilla mieszkała w grocie ze swoimi wróżkami, które wysyłała czasem na dół, by uczyły prosty lud sztuki tańca i tkactwa. Nie mogły jednak w żadnym wypadku zdradzić swojej tożsamości, co znaczyło, że musiały skrzętnie ukrywać swoje stopy... Zamiast stóp miały bowiem kozie ratki.
Pewnej nocy - a był to czas letniego przesilenia - wróżki dały się porwać zabawie i zabalowały wśród ludzi do świtu. Zlęknione, że ich niefrasobliwość może rozzłościć Sibillę, ruszyły biegiem do groty. W czasie tego biegu ich ratki miały wyżłobić w skale istniejącą do dziś słynną ścieżkę wróżek...
Opracowałam dokładnie całą trasę: dokąd dojechać samochodem, który szlak obrać, skąd wyruszyć, by wejść na Monte Sibilla, przejść słynną ścieżką i zajrzeć do groty wróżek. Obliczyłam czas, przewyższenia, kazałam się rodzinie przygotować na ostre słońce, bo wszędzie bombardowali ostrzeżeniami, że cała trasa jest bardzo nasłoneczniona (potwierdzam!). Nie przewidziałam tylko jednego - właśnie od zeszłego weekendu (i tylko w weekendy) samochody nie mogą wjeżdżać aż do schroniska. Trzeba zdać się na busy, które organizuje pobliskie miasteczko Montemonaco, które nawiasem mówiąc jest doskonałą bazą wypadową.
Bus dowozi do schroniska i potem zwozi grupy o umówionej godzinie. Przez chwilę rozważaliśmy taką wersję, ale nie przekonała mnie wizja wiązania się czasowo z transportem. Chłopcy też byli za tym, żeby do schroniska dotrzeć na własnych nogach, jedynie Paw nie podzielał naszego entuzjazmu, ale został przegłosowany... Oczywiście wiadomym było, że jeśli wybieramy taką opcję, na sam szczyt Monte Sybilla nie uda nam się dotrzeć.
Doszliśmy do schroniska Sybilli i poszliśmy jeszcze kawałek dalej, żeby nacieszyć oczy nieprawdopodobnym urokiem Gór Sybilińskich. To jest zdecydowanie mniej turystyczna część Italii - powiedziałabym nawet: kompletnie nieturystyczna!
Majestatyczne szczyty, niezmierzona przestrzeń, widoki zapierające dech, niekończące się dywany zielnych łąk, nakrapiane o tej porze roku mnóstwem kwiatów i ta magia w powietrzu... Może sama pod wpływem legendy nakręciłam w sobie spiralę poczucia niezwykłości, a może rzeczywiście coś baśniowego jest w tym miejscu...
Rozpoczęliśmy naszą wyprawę od pikniku, a potem posileni ruszyliśmy w górę. Przeszliśmy w sumie 15 kilometrów pokonując przy tym przewyższenie 700 metrów, doszliśmy na wysokość około 1700 metrów, a Monte Sybilla to 2173. Następnym razem dotrzemy na szczyt - taką mam nadzieję. Tak czy inaczej dało nam to całkiem dobry wycisk i było miłą rozgrzewką przed poważniejszym trekkingiem. Ja natomiast dopisałam kolejne miejsce do listy "muszę wrócić".
Ciąg dalszy nastąpi...
WRÓŻKA to po włosku FATA (wym. fata)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze