Pierwsze ginestre i refleksje matki
środa, maja 04, 2022Śmiałam się na głos! Śmiałam się do pierwszych ginestre jak dziecko. Nie były to już pojedyncze plamki, tylko słonecznie i radośnie żółcący się krzew! Kwiecień maluje przede wszystkim fioletowe obrazy, maj natomiast dołącza do nich całą paletę innych barw - żółty, czerwony, biały, róż. Istne szaleństwo się teraz na apenińskich łąkach wyprawia.
Jakimś cudem - cudem nie cudem, może raczej dzięki odwołanej lekcji - znalazłam czas na krótki przystanek na dyziowej łące. Tym razem bardziej statycznie, bliżej domu, tylko pięć kilometrów, bo potrzeba poleżenia była silniejsza niż dreptanie. Wszystko przez całe zamieszanie ostatnich dni z wycieczkami.
Szkolne wycieczki wróciły nareszcie do programu roku szkolnego. Wszystko się teraz organizuje trochę na gwałtu rety, ale ważne, że jest i że dzieciaki mogą wreszcie gdzieś się razem ruszyć. I tak wczoraj ciemnym świtem odwieźliśmy Mikołaja do Faenzy - wielkie dzięki dla Mario! - skąd razem z klasą pojechał na cały dzień do Werony. Odebraliśmy go wieczorem - znów wielkie dzięki dla Mario - całego uradowanego i zaraz zasypaliśmy pytaniami: no i jak i jak? podobało ci się?
Odpowiedzi Mikołaja cytować nie będę, bo tu trzeba znać mikołajowy humor.
Tomka wycieczka dopiero za kilkanaście dni - trochę dłuższa wycieczka, taka bardzo "łaaał", ale wcześniej jeszcze kilka wypadów a to do Bolonii, a to do Mirabilandii i nim się obejrzymy - równiutko za miesiąc skończy się kolejny rok szkolny...
Jak sobie pomyślę, że następny rok to już Tomka matura i wyfruwanie z domu, to z jednej strony w gardle mnie ściska i chciałabym cofnąć czas, znów ganiać z nimi po łące, oglądać razem Friendsów i jeść razem naleśniki w łóżku w niedzielny poranek, a z drugiej uśmiecham się na myśl o dorosłych dzieciach, bo to ma też zdecydowanie wiele plusów...
Są takie dni, że jestem bardzo, bardzo zmęczona. Zmęczona nie pracą, czy brakiem oddechu. Chodzi mi o inne zmęczenie. Jestem zmęczona dźwiganiem przez lata odpowiedzialności za rzeczy maleńkie i za te wielkie. Za to czy ulubiona bluza jest uprana na wycieczkę, czy są na podwieczorek ulubione ciastka, czy kupiony jest abonament na pociąg i czy telefon jest doładowany, czy kupiony jest zeszyt, którego wczoraj brakowało, czy zamówiona jest wizyta u okulisty, czy zrobiony jest obiad, kolacja, czy jajka są kupione. Zmęczona głowieniem się jak zorganizować w nocy transport z imprezy z sąsiedniego miasta. Zmęczona tym, że od odpowiedzialności niesionej w pojedynkę nie ma nigdy ulgi, nie ma nigdy wolnego. Zmęczona byciem zawsze w gotowości, bo zawsze trzeba wysłuchać, nawet jeśli samemu ma się słaby dzień, słaby moment i głowa ze zmęczenia się kiwa, trzeba nastoletnie trudy pomóc dźwignąć, wesprzeć w wyborze życiowej drogi, poradzić. Trzeba być zawsze i do tego być mądrze, a to nie zawsze jest łatwe, bo przecież nikt nas tego nie nauczył. Trzeba wiedzieć kiedy mówić i co mówić, a kiedy tylko słuchać. Jestem zmęczona trochę jak maratończyk, który już prawie dobiegł do mety.
Jestem też zmęczona sama sobą, bo bardzo się starałam, żeby wszystko wyszło mi jak najlepiej, a czy się udało? Nie wiem.
Dlatego z jednej strony oglądam stare zdjęcia i oczy mam mokre, bo ci moi chłopcy tak pięknie pokolorowali wszystkie dni i nadal będę powtarzać, że bycie Matką to wielka życiowa przygoda, tyle wspaniałych chwil, które chciałabym przeżyć jeszcze raz i Tomek, który "poszukuje" i ten Mikołaj, który do tej pory ze spaceru przynosi mi bukieciki polnych kwiatów, a z drugiej strony cieszę się, że zaraz będą dorośli i że ta odpowiedzialność za nich przejdzie przynajmniej w dużym stopniu na ich własne barki. Tak wyszło refleksyjnie na kilka dni przed Dniem Matki.
PRZYNAJMNIEJ to po włosku ALMENO
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
4 komentarze
Jestem pełna podziwu i zachwytu nad tym , jaką jesteś mamą , kobietą i człowiekiem Kasiu ♥️
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu i zachwytu nad tym , jaką jesteś mamą , kobietą i człowiekiem Kasiu ♥️ Marysia
UsuńJest Pani najlepsza mamą dla swoich dzieci i tego trzeba się trzymać 😉. Wiadomo że zawsze pozostaje w nas niepewność czy na pewno wszystko zrobiłyśmy jak trzeba, czy coś mogłyśmy zrobić inaczej, lepiej, czy zawsze stanęłyśmy na wysokości zadania i zapewniłyśmy dzieciom wszystko czego potrzebowały jednak dzieci będą pamiętały głównie nasza miłość i starania a nie jakieś drobne niepowodzenia wychowawcze. Pozdrawiam ciepło Karolina
OdpowiedzUsuńA może to wszystko jest dlatego,że jest Pani mądrą i bardzo odpowiedzialną osobą? Nie wspomnę o tym, że realizuje pani konsekwentnie swoje marzenia.Okupione strasznym wysiłkiem ale się udaje i za to bardzo Panią cenie a za piękne opowieści,zdjęcia, książki bardzo ale to bardzo dziękuję.Krystyna
OdpowiedzUsuń