Nad zimnym wodospadem i hart na miarę wikinga
poniedziałek, maja 16, 2022- Dziwne, że nikogo nie ma - powiedział Mario.
- Ktoś jest. Słyszę.
- Aaaa pewnie podjechali z drugiej strony.
- Byłoby niemożliwością w taki dzień nie spotkać tu żywej duszy.
Na pomysł, by zawitać nad wodospad Presia wpadł Mario, kiedy zatrzymaliśmy się na lody w Palazzuolo sul Senio. Nie pamiętam już nawet kiedy ostatni raz tu byłam, ale na pewno minęło kilka lat.
Nad rzeką rzeczywiście ktoś był - poza odgłosami, szybko wślizgnął się do nosa zapach dymu. A zatem nie tylko ktoś tu był - ale ten ktoś doskonale wiedział jak spędzić dzień w takim zakątku.
Kiedy zeszliśmy do samego wodospadu, okazało się też, że ten ktoś miał duszę i hart wikinga. Dwóch młodych mężczyzn urządzało sobie w najlepsze kąpiel, o jaką ja nie pokusiłabym się nawet w pełni lata.
- To Szwedzi - wyjaśnił chłopak bawiący się przy brzegu z psem.
- To wiele wyjaśnia...
- Ta woda jest lodowata nawet w sierpniu.
- Wiem!
- Ale naprawdę lodowata, część wodospadu wybija tu z głębi ziemi, więc woda nie ma szans choć odrobinę nagrzać się w słońcu.
- Tego już nie wiedziałam.
Chłopak musiał być miejscowy, bo o wodospadzie wiedział bardzo dużo.
Usiadłam na jednym z kamieni, by przez chwilę zatrzymać myśli, a Mario dłonią zaczerpnął odrobinę wody.
- Ghiaccia! (lodowata) - wzdrygnął się.
- Poprawia krążenie. Spróbuj. Powiedziała kobieta siedząca na innym kamieniu i pokazała na swoje bose stopy zanurzone w wodzie. Domyśliłam się, że była matką eksperta od wodospadu...
- Mah... Non lo so... (No nie wiem...)
- Na początku masz wrażenie, że ci myśli zamraża, ale potem się przyzwyczajasz - wtrącił się znów chłopak.
Niewiele myśląc zdjęłam sandałki i spuściłam stopy do krystalicznie czystej wody. Nie będzie mi tu jakiś Szwed cwaniakować. Co do krążenia kobieta na pewno się nie myliła. Miałam wrażenie, że czerwone krwinki zerwały się do galopu jak konie wypuszczone z bloków startowych...
Siedziałam tak dłuższą chwilę zanurzając co jakiś czas stopy w lodowatej wodzie, a potem wyjmując je, by złapać oddech. Szwedzi rzucili mięso na ruszt. Matka z synem - ekspertem od wodospadów i niesfornym psem jeszcze chwilę z nami pokonwersowali i zaraz poszli. Mario krążył z nosem przy ziemi szukając cudów. Zachęcony znaleziskiem sprzed lat i tym razem wyszperał stary - ręcznie robiony gwóźdź oraz monetę tak zardzewiałą, że trudno się było dopatrzeć nie tylko jej pochodzenia ale też wartości.
Siedziałam tak dłuższą chwilę i miałam ochotę siedzieć i siedzieć bez końca.
Tomek i jego klasa bezpiecznie dotarli na południe. Mam nadzieję, że będą mieć wspaniały czas. Jeden stres z głowy. Dziś trzeba Mikołajkowi zrobić tort, bo to przecież jutro młodsze dziecko mi się zestarzeje. Nowy tydzień na start. Start jeszcze w miarę spokojny choć zmęczony, który zakończy się początkiem warsztatów - czyli na najwyższych obrotach!
Pięknego dnia!
NIE WIEM - to po włosku NON SO (albo NON LO SO - nie wiem tego o co pytasz)
Jeśli chcecie więcej poczytać o wodospadzie Presia, kolejny raz zapraszam Was do lektury Nieznane Toskania i Romania. Gdzie Dante mówi dobranoc.
Spódnica: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze