O tym jak w Rimini świętowałam blogowe dziesięciolecie i jak chłopcy przyklasnęli w zachwycie

poniedziałek, kwietnia 25, 2022

 
Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.

Kiedy w Faenzie przechodziliśmy przejściem podziemnym na nasz peron, minęliśmy dwie dziewczyny z których jedna miała zawiązane oczy. Obydwie śmiały się przy tym serdecznie, a dziewczyna z zasłoniętymi szalem oczami, stąpała niepewnie, powierzając się całkowicie swojej towarzyszce. Wyobraziłam sobie zaraz, że to może jakiś prezent niespodzianka - taka podróż w nieznane i zamyśliłam się, czy ja byłabym z takiego prezentu zadowolona. 

Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.
foto: Tomek

Nie, nie byłabym. Jedną z najmilszych rzeczy w podróżowaniu jest już samo planowanie albo raczej fantazjowanie - gdzie pójdę, co zjem, co zwiedzę, co zobaczę. Niespodzianka odebrałaby mi cały ten urok. 
Być może dziewczyna jechała gdzieś daleko, a może tylko do Bolonii, w każdym razie ja zazdrościłam bardziej sama sobie, bo oto ja też szłam na swój peron, nie z zasłoniętymi oczami, a z głową pełną planów i z najmilszym pod słońcem towarzystwem.  

Prognozy pogody na niedzielę jak na złość wcale nie były optymistyczne - to eufemizm. Musiałam skreślić niemal wszystkie proponowane destynacje. Ostatecznie chłopcy po moich zachwytach i zapewnieniach, że miejsce im się spodoba, przystali na propozycję spędzenia dnia w Rimini. Miało zacząć padać dopiero o 15.00 i rzeczywiście deszcz zjawił się z punktualnością zegarka szwajcarskiego, ale szczęśliwie tak poukładały się pociągi, że dzień wykorzystaliśmy do ostatniej minuty. Najpierw w Faenzie okazało się, że jest jakiś wcześniejszy pociąg, więc dotarliśmy na miejsce wcześniej niż zakładaliśmy, a w drodze powrotnej, zamiast czekać na nasz późny pociąg załapaliśmy się zupełnie niechcący na wcześniejszy, który spóźniony był o dobrą godzinę. Trenitalia bardzo nam wczoraj sprzyjały!

Wiedziałam, że się chłopcom Rimini spodoba, byłam tego pewna. Głowę bym dała sobie uciąć! I rzeczywiście obydwaj zaczęli komplementować miasto już od pierwszych kroków, od stacji kolejowej, która - trzeba przyznać - jest bardzo stylowa, a do tego czysta, jasna i przyjazna. Tomek zachwalał nawet "samotny wieżowiec", którego nie powstydziłoby się żadne postkomunistyczne miasto, określając go jako "ikoniczny". 

Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.
Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.

Zapytałam chłopców, czy mają ochotę przejść się też nad morze czy od razu ruszać do części "widowiskowej" miasta. Obydwaj zgodnie stwierdzili, że być w Rimini i nie widzieć morza, to się zwyczajnie nie godzi. 

Przeszliśmy więc przez skwer Felliniego, obok słynnego Grand Hotelu, a ja po raz pierwszy od dawna mogłam błysnąć przed moimi wymagającymi - wszechwiedzącymi słuchaczami kilkoma ciekawostkami. 

Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.
Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.

Nad morzem było przemiło. Dobrze było tak zwyczajnie chwilę postać razem i pogapić się na łódki, na horyzont, na molo... Mikołaj bił rekordy w ilości uchwyconych kadrów. Nie wypuszczał z ręki telefonu. Zainspirowało go Rimini, tak jak i mnie zainspirowało kilka miesięcy wcześniej.
 
- Wiedziałam, że wam się spodoba - powiedziałam z dumą - my lubimy takie miejsca "trochę byle jakie", prawda?
- Tak jak Livorno...
- Właśnie.

Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.
Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.
foto: Tomek
Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.

W porcie przystanęliśmy przy łódce, do której ustawiła się kolejka, bo rybak wystawił skrzynki ze świeżymi darami morza. 
- Jeśli jest coś czego zazdroszczę ludziom mieszkającym w nadmorskich miastach, to właśnie to.
- Ale tanio! - Tomek był zaskoczony i łakomie spoglądał na wyeksponowane towary. - Kiedy jemy?
- Jeszcze nie ma nawet 12.00...

Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.
Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.

Spacerowaliśmy wzdłuż kanału w stronę San Giuliano zachwycając się wszystkim i analizując nazwy łódek - od tych najmniej oryginalnych, po te najbardziej fantazyjne. Oglądaliśmy liny, sieci, chmury, a światło nam sprzyjało. 

Ucieszyłam się też na widok nowo powstającego muralu. Malowidło dedykowane filmowi Amarcord, który mówi się, że był hołdem jaki Fellini złożył swojemu miastu. Uwielbiam ten film i myślę, że powinno się go obejrzeć, zanim przybędzie się do Rimini. Chyba tylko tak można w pełni zrozumieć i docenić to miasto. 

Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.
Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.
Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.
Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.
Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.
Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.

I tak dotarliśmy na San Giuliano przebąkując coraz częściej o pustych brzuchach, więc dla spokojności zadzwoniłam w "pewne" miejsce po drugiej stronie miasta, żeby na wszelki wypadek zaklepać stolik. Daliśmy sobie jeszcze godzinę na przemaszerowanie przez centrum, by wykorzystać czas pod gołym niebem, nim rozkręci się zapowiadany deszcz. 

Na San Giuliano niestety trwają teraz jakieś roboty "drogowe" i niektóre uliczki upstrzone były siatką. Mikołaj jednak dalej namiętnie fotografował wygrażając tylko co jakiś czas, że to i tamto psuje mu kadr. 

Przeszliśmy przez most Tyberiusza i corso d'Augusto ruszyliśmy w kierunku centrum. 

Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.

W centrum spotkała nas niespodzianka i zaczęłam obawiać się, czy na ten obiad w końcu dotrzemy. Jeśli jest coś przy czym zgodnie tracimy poczucie czasu i zdrowy rozsądek, to są to stragany z używanymi książkami. Tak się złożyło, że w minioną niedzielę w Rimini odbywał się targ antiquariato - czyli ogólnie targ staroci - pudła na kapelusze, kije golfowe, ceramika, obrazy, zegarki, torebki, płyty winylowe, ubrania, ramy do obrazów, meble, no i oczywiście nie brakowało też starych książek. Byliśmy jak w amoku. Musieliśmy wymacać każdą książkę. To samo ostatnio przydarzyło nam się w Pizie i Livorno, może nie duże targi, ale stragany z książkami po parę euro - przypadek? 

Tym razem Tomek wrócił do domu bogatszy o Rime Ugo Foscolo, a Mikołaj o poezje Tagore'a. 

Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.

- Musimy tu przyjechać z B. 
- Wiem, też sobie o tym pomyślałam. Bardzo by im się podobało. Jestem tego pewna!
- Tylko najpierw trzeba sprawdzić, czy nie ma w planach żadnych mercatini, bo ciocia S. już by stąd nie wyszła! 
- Chodźmy już, bo mamy rezerwację, byliście przecież głodni.

Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.

I na koniec, żeby nie było tylko samych bzdetów o tym, jakie ładne kolory mają sieci, jak niebo malują chmury oraz jak miło mi stać i gapić się na horyzont z chłopcami u boku, jedna ciekawostka, żeby blog spełnił też swoją funkcję edukacyjną. 

Jednym z najważniejszych placów Rimini jest piazza Cavour. To tu już w średniowieczu znajdowały się najważniejsze budynki miasta. Tutaj też spotykali się kupcy. Dziś wszystkich palazzi opisywać nie będę, tylko jeden detal. 

Na samym placu, poza pomnikiem papieża Pawła V, znajduje się piękna fontanna, która już pięćset lat temu zwróciła uwagę samego Leonardo da Vinci. 

Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.

Fontana della Pigna - wspomniana została przez Leonardo 5 sierpnia 1502 roku. Tablica z jego słowami umieszczona jest na jednym z jej boków. W połowie XVI wieku na szczycie fontanny umieszono figurę świętego Pawła - było to po tym, jak papież Paolo III sfinansował renowację obiektu. Jednak w XIX wieku figura świętego została zastąpiona szyszką i od niej przyjęła potem swoją nazwę. Pigna to znaczy szyszka - dziś Fontana della Pigna. 

Fontanna powstała prawdopodobnie jeszcze w czasach Rzymian. Wodę doprowadzono ze znajdującej się niecały kilometr dalej studni. Do dziś mieszkańcy korzystają z wody pitnej, która wytryska z cienkich kraników. 

Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.
Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.
Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.
Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.

Dotarliśmy w końcu na obiad. Zjedliśmy wybornie. Dopiero wtedy przyznałam się chłopcom, dlaczego tak mi zależało, żeby ten dzień spędzić wyjątkowo. Oczywiście nie powstrzymali się od żartów suto zakrapianych sarkazmem, ale oczywiście z serca pogratulowali moich dziesięciu blogowych lat.

Deszcz rozkręcił się, kiedy byliśmy przy stole, ale łaskawie ustał, gdy znów wyszliśmy na ulicę. Wróciliśmy do centrum, bo do pociągu mieliśmy jeszcze dobre dwie godziny. Teraz był czas na szperanie w księgarni (nie mogło być inaczej!) lub zaszycie się w jakimś muzeum. 

Księgarnia była zamknięta. Deszcz znów przybrał na sile. Zgodnie więc stwierdziliśmy, że chyba lepiej już skierować się w stronę stacji, a tam - tak jak wspomniałam na początku - pociąg spóźniony o dobrą godzinę, jakby czekał specjalnie na nas. Wróciliśmy do domu o ludzkiej porze, tak, że jeszcze całkiem sporo było czasu na relaks i przygotowanie zacnej kolacji. Myślę, że do Rimini wrócimy jeszcze nie raz.

Kwietniowy dzień z chłopcami w Rimini to jeszcze jeden koralik do naszyjnika najdroższych wspomnień. 
Pięknego dnia!

SZYSZKA to PIGNA (wym. pinia)


Rimini co zobaczyć. Dom z Kamienia blog. Nieznana Romania.


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze