Ottone Rosai - florencka sztuka w trochę nowszym wydaniu
sobota, marca 12, 2022Na dzień ósmego marca muzea państwowe we Florencji przygotowały dla kobiet miłą niespodziankę - darmowy wstęp. Nie mogłam nie skorzystać z okazji zaoszczędzenia kilkunastu euro, tym bardziej, że jedno z tych muzeów było na mojej liście obowiązkowej na najbliższe miesiące.
Planowałam odwiedzić Museo Novecento przede wszystkim ze względu na całkiem bogatą kolekcję obrazów Ottone Rosai.
Kto czytał Sekrety Florencji, temu nazwisko powinno zabrzmieć znajomo. Artysta urodził się we Florencji w ostatniej dekadzie dziewiętnastego wieku i zmarł nagle przygotowując swoją wystawę w Ivrea na północy Włoch w 1957 roku. Pochowany został w swoim rodzinnym mieście na cmentarzu Porte Sante.
Nie czuję się kompetentna, by móc rzetelnie przedstawić portret artysty, ale zamiast tego dzielę się obrazami z kolekcji, które można podziwiać we florenckim muzeum. To ważna dla miasta postać, bowiem to właśnie jego portretowanie miasta, a nie żadnego innego malarza, najbardziej ze wszystkich przeszło do historii. Jeśli raz zobaczycie te zaułki - czasem lekko toporne, często bardzo realistyczne - już zawsze będziecie umieli rozpoznać, że to Ottone Rosai.
Inną znaną serią poza "portretami" Florencji, są portrety jego przyjaciół i osób mu drogich. Te również są częścią kolekcji Museo Novecento.
Nie wielbię bezkrytycznie każdego wystawionego w muzeum dzieła sztuki. Być może do niektórych muszę dojrzeć, a może do niektórych zawsze będę za głupia. Zatrzymuję się i fotografuję te, które do mnie mówią, ale to chyba dobrze. Pojęcie, odbieranie sztuki powinno być bardzo indywidualne. Jedno natomiast jest pewne - powinno BYĆ. Tak jak kojący jest dla mnie kontakt z naturą, tak też potrzebuję do życia kontaktu ze sztuką. Trudno wyobrazić sobie bez niej świat. Na pewno nie byłby to mój świat.
Obecnie w Museo Novecento poza stałą wystawą jest też ekspozycja zatytułowana Monte Verità. Back to nature.
Nie jest to na pewno miejsce na miarę Uffizi, Duomo, Galeria dell'Accademia, czy nawet Bargello, ale jeśli już wszystkie powyższe miejsca poznacie, może skusicie się, by odkryć trochę bardziej współczesną historię włoskiej i oczywiście florenckiej sztuki.
Weekend już dla mnie się zaczął, więc aby nie przeciągać, bo znów zaczynam padać na twarz, mówię Wam dobrego dnia i obiecuję, że już piszę dla Was nowe toskańsko - florenckie opowieści.
Pięknej reszty weekendu!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Do mnie ta sztuka przemawia, nie jest odwzorowaniem dokładnym miejsca, czy twarzy, ale ma w sobie to "coś", co sprawia, że widzę i czuję emocje. Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuń