O pisaniu kiedyś i dziś, wyhamowana niedziela i jedno zaproszenie
niedziela, lutego 13, 2022Przez całą sobotę zmora to zakładała buty to znów siadała na kanapie, jak gość, który w nieskończoność zbiera się do wyjścia. Byłam tym tak umęczona, że nawet spacer nie dał mi większej radości. Dziś jednak wydaje się, że ślad po niej zaginął. Oby szybko nie wróciła, a najlepiej to żeby wcale się już nie pokazywała!
Niedzielny poranek obudził się rześki i słoneczny. Nie wiem jeszcze kompletnie, co z dniem zrobić i bardzo dobrze mi z tym niewiedzeniem. Na ten moment po prostu celebruję ten poranek, bo to jedyny taki moment w całym tygodniu, kiedy nigdzie nie muszę się spieszyć. Niedzielnym porankom, gdybym mogła, zaciągnęłabym hamulec ręczny.
W piątek po południu wymieniłam z redakcją końcowe maile dotyczące drugiej książki, która zdaje się w tym tygodniu już wędruje do druku. To był wariacki czas, bo a to zmiana, a to zdjęcie, a to cała lawina wątpliwości, bo im więcej człowiek czyta tym więcej by zmienił. Może momentami jestem "ciut" egzaltowana, może bywa, że się powtarzam, ale trudno... Kiedy już książka trafi w Wasze ręce, proszę Was o wyrozumiałość i o jednym mogę Was zapewnić - może nigdy nie jest idealnie w kwestii stylu, ale na pewno zawsze jest PRAWDZIWIE i z serca.
A tak jeszcze a propos książki...
Dziś rano przeglądając moje stare zapiski, uratowane z wilgoci piwnicy, znalazłam coś niesamowitego!
Oto mój wpis z 13 lutego 2005 roku:
"... tak zaczęły się moje walentynki. Dostałam moje pierwsze, magiczne pióro. A teraz napiszę powieść! Ha! Pewnie, że napiszę!(...) Tak sobie myślę, że naprawdę nadszedł już czas, by napisać tę książkę. Czy mi się uda? Czas pokaże..."
Czy życie nie jest zadziwiające? Tylko siedemnaście lat... Poza tym odrobina cierpliwości, ździebko pracy, tona doświadczenia, dwie tony pokory i w końcu udało się i udaje się dalej. Umowa na trzecią książkę jest w drodze, a ja już skończyłam pisać kilka pierwszych rozdziałów.
Wracając do dziś...
Jedyna pewna rzecz na dziś - bo przecież trzeba skupić się właśnie na tym, co DZIŚ, to przystawka do obiadu, na którą przepis wyszperałam już wczoraj. Poza tym dzień pokaże...
I na koniec pozostając w temacie jedzenia zapraszam Was do jednego za biforkowych domów na wspólne gotowanie. Poczujcie tutejszy, swojski klimat!
Pięknej niedzieli.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze