Bogini szczęścia
środa, lutego 23, 2022Nie doszłam do Świątyni Dumania. Kiedy dotarłam do początku szlaku, godzina zrobiła się już późna i szybki rachunek w głowie utwierdził mnie w przekonaniu, że gdybym jednak chciała dojść do ulubionego miejsca, całą powrotną drogę musiałabym pokonać biegiem. W formie może i jestem, ale jednak bez przesady. Bieganie po górach lepiej zostawić wyczynowcom. Zawinęłam pętelkę na jednej z łąk tuż obok badii i zawróciłam. Wydreptanie moich kilometrów pomogło.
Pomógł też film...
I teraz, żeby odejść od wczorajszego rozgoryczenia i samej sobie przed dzisiejszym dniem dodać animuszu, najpierw podzielę się piękną muzyką ze słowami, które dotykają duszy. Kto mnie dobrze zna, ten na pytanie o mojego ulubionego reżysera bez cienia wahania odpowie: Ferzan Ozpetek!
Widziałam wszystkie filmy tego reżysera, mam do jego twórczości (i kinowej i literackiej) wyjątkową słabość. Niektóre filmy podobały mi się szczególnie - La finestra di fronte, Le fate ignoranti, Allacciate le cinture, mój ulubiony Mine Vaganti - widziałam je niezliczoną ilość razy, a muzykę i dialogi znam na pamięć. Inne podobały mi się nieco mniej, ale podobać podobały generalnie wszystkie.
Długo trwało zanim dorwałam się do ostatniego filmu La Dea Fortuna, a na tym zależało mi szczególnie, bo po pierwsze już wcześniej przesłuchałam całą ścieżkę dźwiękową, która jak zawsze u Ozpetka, była wyjątkowa - taka właśnie szarpiąca duszę, a dwa w filmie występuje para aktorów, których uwielbiam: Stefano Accorsi i Edoardo Leo, na drugim planie pojawiają się "starzy znajomi" z innych filmów reżysera - aktorzy jak kolorowe ptaki.
Za co uwielbiam Ozpetka? Przede wszystkim za to, że nikt, tak jak on, nie potrafi malować scen pełnych radosnego smutku, uwielbiam go za naturalność, za subtelność i za delikatność. La Dea Fortuna obejrzę na pewno jeszcze nie raz.
Ciekawa jestem czy wśród bywalców Domu z Kamienia są inni wielbiciele tureckiego reżysera.
Na koniec wraz z jeszcze jedną prośbą o kciuki, inny muzyczny fragment z wczorajszego seansu.
Trochę się denerwuję. Tylko troszkę, bo przecież na pewno jest dobrze. To troszkę - to tak dla przyzwoitości. Dobrego dnia!
REŻYSER to po włosku REGISTA (wym. redżista)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
6 komentarze
Jest dobrze ! A kciuki trzymane dla tradycji ❤️ Marysia.
OdpowiedzUsuń🙏❤
UsuńTrzymam mocno.Serdecznie ściskam.
OdpowiedzUsuńTrzymam. Chociaż i za mnie by się przydało. Hanka
OdpowiedzUsuńCerto, musi być dobrze wysyłam Ci cały czas dobre wibracje 😘
OdpowiedzUsuńSą tu wielbiciele filmów Ozpetka... i Tornatore, nie wiem kogo bardziej, obaj registi są wspaniali. Co do obrazów stworzonych przez Ozpetka, doskonale rozumiem o czym mówisz. Poza tym ma on niesamowity zmysł do dobierania piosenek do swoich filmów.
OdpowiedzUsuńA kciuki oczywiście trzymam, abbracci!
Rosmarino