Wiecznie za późno, spory okładkowe i aktualności styczniowe
środa, stycznia 19, 2022Znów czas tak bardzo przyspieszył. Znów tego czasu brakuje na spokojne napisanie, na spokojne pochodzenie. Od lekarza, na lekcje, od lekcji do książki. Od ulgi po kolejnych badaniach, do nerwów przy sporze nad okładką i tak dalej i tak dalej... Świat kręci się swoim szalonym rytmem.
Ale lazur nad głową trwa - to jest dobra rzecz i światło jest piękne - po południu swoim ciepłem oblewa kolorowe fasady marradyjskich domów. To też jest bardzo dobra rzecz. Światło i kolory znów malują dni, bardzo zabiegane dni.
Na zacienionych zboczach bieleją resztki śniegu, a powietrze jest zimne. Nie mamy wiosny tej zimy, ale może to i lepiej! Niech ta wiosna przyjdzie, kiedy będzie jej pora, bo falstarty ostatnich lat kończyły się przecież zmarzniętymi kwiatami glicine.
Oczywiście, kiedy powiedziałam mojej uczennicy, że jest zimno, a potem doprecyzowałam, ile mamy stopni na termometrze, to tylko oczami przewróciła i prychnęła z naganą, że mi to się już w d... poprzewracało. Ja wiem, ja naprawdę wiem, że Syberii u nas nie ma, ale dla mnie jednak trochę jest. Choć temperatura w ciągu dnia nigdy nie spada poniżej zera, to ja i tak nawet przy dziesięciu stopniach chodzę opatulona po uszy w czapie i szaliku. Kto trochę w innym klimacie pomieszkał, ten potwierdza, że chciał nie chciał, zmienia się odczuwanie temperatury.
Chłopcy walczą z ostatnimi w tym semestrze sprawdzianami i odpytywaniem. Ostatnia prosta, by potem na chwilę odetchnąć. Wciąż przy stole w Domu z Kamienia brzmią wieczorami ciekawe dysputy i tylko od czasu do czasu zapala mi się w głowie myśl, jak to będzie, kiedy już Tomek wyruszy w szeroki świat...
Temat okładki książki dalej jest wałkowany i już nawet nie powiem "co mi się robi". Nie lubię tego wielkiego świata, którym rządzi marketing, nie lubię i już! Nie lubię świata, w którym nie ceni się oryginalności, subtelności, nieoczywistości. Nie lubię świata, w którym wszystko ma się przede wszystkim sprzedać. Druga książka, to inna książka, bardzo osobista, na tej okładce zależy mi szczególnie...
Z drugiej strony cieszę się, że mój trzeci pomysł został przyjęty, że odpowiedź jest na tak, że olśnienie florenckie i nowy pomysł zakiełkowały i w najbliższych miesiącach będzie się pisać trzecia książka. Uwielbiam ten stan działania, tworzenia, artystycznej (powiedzmy) weny. Ten stan stawia mnie do pionu, motywuje, pozwala mi rozwinąć skrzydła.
Znów jest późno. Ech ten czas...
Dobrego środka tygodnia!
TROPPO TARDI to znaczy ZA PÓŹNO
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
4 komentarze
To jest po prostu piękna ścieżka! Wydaje się, że dochodzisz do końca świata, a tam... jak to w górach, otwiera się kolejna perspektywa. Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuńTak! Dokladnie❤
UsuńŚwiat dla którego marketing to bóstwo nad bóstwami jest strasznie prymitywny . Tony ksiażek leżących w księgarniach a czytac nie ma co . Od czasu do czasu zaświeci perełka i bez specjalnej reklamy nakłady sie bardzo szybko wyczerpują. Pocieszające ,że jest grupa ludzi wrażliwych , oczekujących rzeczy wartościowych . Disco polo książkowe niech sobie tez będzie , ale niech nie dominuje . Marysia
OdpowiedzUsuńSwiete slowa.. ❤
Usuń