Trochę dobrych rzeczy też...
sobota, grudnia 11, 2021- Co chcielibyście ze słodkości na święta? - Zapytałam Tomka któregoś dnia. - Nie musimy robić ciągle tego samego, bo to nudne. Oczywiście zrobię sernik, mamy panettone i zrobimy pierniczki, ale może coś jeszcze? Może wypróbujmy przepis z jakiejś innej kuchni, co ty na to?
- Świetnie! - Tomek przyklasnął na moją propozycję i zaraz rzucił pierwszy pomysł - zróbmy pudding angielski!
Pogapiliśmy się razem na przepis i zaraz ten pomysł odrzuciliśmy.
- Nie, zobacz ile tu trzeba składników dokupić!
- Za dużo ceregieli.
- Może coś, co przygotowuje się z okazji Chanuka?
Tomek znów pogmerał w telefonie i zaraz ustaliliśmy, że zrobimy typowe dla tego święta żydowskie "pączki". W końcu dlaczego mielibyśmy się zamykać na inne kultury?
- O jak mi się nie chce... - Mikołaj podpiera głowę przy śniadaniu i wygląda jakby uleciały z niego wszystkie siły.
- Jeszcze tylko 12 dni! - pocieszam - potem macie trochę odpoczynku.
Mikołaj nie wydaje się jednak podbudowany słowami Matki, a Matka go w ciszy rozumie, bo sama przecież potyka się o własne nogi.
Kalendarz opustoszał już prawie do półmetka. Dzisiejsza karteczka przypominała o pieczeniu pierniczków, ale te odłożymy jednak na jutro, bo dziś wszyscy dali się namówić na podziwianie florenckich iluminacji. Mam nadzieję, że plan się powiedzie, że po szkole chłopcy nie zmienią zdania i jutro zabłysnę tu wyjątkowymi zdjęciami.
Pogoda się wreszcie ustabilizowała. To znaczy - tak mi się przynajmniej zdaje. Prognozy na najbliższe dni są łaskawe i słońca ma być pod dostatkiem. Może dzięki temu częściej uda się wyjść na "pochodzenie".
Na koniec dla równowagi, po wczorajszym smęceniu trochę dobrych rzeczy.
Poza tym, że dziś w planach Florencja, jutro pierniczenie i mercatini marradyjskie, jest też trochę innych pozytywnych drobiazgów i NIEdrobiazgów.
Aplikacja podsumowała dziś, że moja nauka angielskiego jest coraz bardziej intensywna i tylko w tym tygodniu poświęciłam temu blisko cztery godziny, co przy moim permanentnym braku czasu, uważam za prawdziwy sukces. Kilka razy udało mi się przed snem oderwać od komputera i zatopić w przyjemniej, tradycyjnej, papierowej lekturze. Od Basi przywędrowało kilka nowych cudeniek, więc przynajmniej jeśli chodzi o garderobę, będę wyglądać "jak milion dolarów".
Tomek miał pierwszą lekcję przygotowującą do bardzo ważnego dla niego certyfikatu, który to ma otworzyć mu drzwi do studiowania w innym kraju, a misji przygotowania go do tego podjęła się kochana J. - lepszej nauczycielki nie mogłabym mu znaleźć. Ponadto Tomek już zaczął sobie organizować w sąsiednim miasteczku charytatywną pracę z dziećmi z Afryki i bardzo jest tą wizją "nakręcony".
Podałam zły adres na stronie sklepu internetowego i zamówienie (prezent dla Mikołaja) zostało anulowane. Tak, tak, to też było pozytywne i potwierdza tezę, że wszystko jest po coś. Gdyby nie to, nie rozmawiałabym ze sprzedawcą i bez jego sugestii nie zmieniłabym zamówienia na odpowiedniejszy produkt. Wymyśliłam też po długim łamaniu sobie głowy prezent dla Mario, chociaż wydawało się to misją niemożliwą. W końcu ileż można kupować czapki?
I ostatnia rzecz - Paw odgruzował strych, a to oznacza, że można przenieść rzeczy z cantiny, w której klimat okazał się destrukcyjny dla książek i ubrań, w suche miejsce. Poza tym rozpakowałam dwa kolejne pudła, czyli jestem poprzeprowadzkowo o dwa pudła do przodu i do pełni szczęścia pojutrze dotrze wreszcie do Domu z Kamienia wyczekana kanapa. To natomiast oznacza, że świąteczne seanse obejrzymy jak cywilizowani ludzie.
Całkiem sporo uzbierało się tego dobrego. Teraz czas już na mnie, bo tradycyjnie nim wybije weekend, muszę jeszcze chwilkę popracować. Pięknego grudniowego weekendu!
KANAPA to po włosku DIVANO (wym. diwano)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Jak to dobrze usłyszeć Kasiu ,że tyle dobrości sie wydarzyło .! A Chanukowe pączki to doskonały pomysł - przecież my wszyscy jesteśmy z jednego pnia .. Marysia
OdpowiedzUsuńO wlasnie:)
Usuń