Rimini - kontra dla krytyki. Akt II - San Giuliano i Fellini
wtorek, grudnia 07, 2021Borgo San Giuliano - to najbardziej klimatyczne i wyjątkowe miejsce w Rimini, prawdziwa duma jego mieszkańców. Dziś odnowione, zadbane borgo jest niczym galeria pod gołym niebem. Kolorowe, miniaturowe, przytulne. Pełno tu małych lokali, w których warto spróbować lokalnej kuchni - sardoncini, coniglio in porchetta czy klasyczną piadinę.
Dzielnica rybaków była tak naprawdę tym, co przyciągnęło mnie do tego miasta w piękną grudniową niedzielę.
San Giuliano powstało około tysięcznego roku. W maleńkich domkach, przyklejonych ciasno jeden do drugiego zamieszkali przede wszystkim rybacy i marynarze oraz rzemieślnicy.
Przez wieki osada przeszła niejedną metamorfozę. W końcu w 1932 roku niektóre budynki - te najbliżej mostu Tyberiusza, zostały wyburzone.
Z końcem lat siedemdziesiątych minionego wieku miasto postanowiło przywrócić Borgo jego dawny urok i uczynić z niego nową, "stylową" dzielnicę.
Mieszkańcy przyjęli tę wiadomość z radością i tak też narodziła się lokalna festa. Festa de' Borg organizowana jest co dwa lata i uważa się, że jest to jedno z najbarwniejszych wydarzeń Rimini.
Borgo San Giuliano było ukochanym miejscem Federico Felliniego - najsłynniejszego mieszkańca Rimini. Można powiedzieć, że stało się ono jednym z bohaterów filmu Amarcord, który jest hołdem złożonym miastu.
To właśnie Felliniemu mieszkańcy Rimini zadedykowali niektóre murale, które dziś zdobią kolorowe fasady dawnych, rybackich domów. Malunki przedstawiają sceny z jego najsłynniejszych filmów: La strada, La Dolce Vita, E la Nave va, Le Notti di Cabiria, etc.
Nie wszystkie murale są oczywiście związane z reżyserem. Niektóre z nich przedstawiają lokalne osobowości. Oprócz murali fasady prawie wszystkich domów zdobią również ceramiczne tabliczki z łódkami i nazwiskami.
W drugiej połowie XIX wieku borgo zaczęło się wyludniać, a domy popadać w ruinę. To właśnie dopiero niedawno ze wspomnianej inicjatywy miasta San Giuliano znów zaczęło tętnić życiem. Jednak by uczcić pamięć o dawnych mieszkańcach, na ceramicznych tabliczkach wypisane są nazwiska i lata życia rybaków, którzy mieszkali w wyremontowanych dziś domach. Każda z nich opatrzona jest też pseudonimem, który był często bardziej znany niż właściwe imię.
San Giuliano to magia. To czar dawnych czasów. To historie zamknięte w małych kolorowych domkach. To mewy nad głowami. To morze po sąsiedzku. To widok na Ponte di Tiberio. To też doskonały początek, skąd można ruszyć na dalsze odkrywanie, tego jakże "BRZYDKIEGO" miasta.
I na koniec, bo znów zrobiło się późno, jeszcze dwie ciekawostki o Maestro Federico.
Tuż za mostem Tyberiusza, na corso d'Augusto znajduje się legendarne kino, które w ostatnich latach zostało przepięknie wyremontowane. To tutaj młody Fellini rozsmakował się w sztuce filmowej, to tu oglądał pierwsze w swoim życiu seanse. Aby móc zapracować na wstęp, kiedy jeszcze nie było go stać na bilet, rysował dla właściciela kina ulotki.
Kiedy już jako słynny reżyser zamieszkał w Rzymie, bardzo często lubił do Rimini powracać. Podobno najsłynniejszy hotel w mieście - legendarny Grand Hotel - zawsze trzymał dla Felliniego zarezerwowany apartament.
Z informacji praktycznych - San Giuliano położone jest wygodnie dla zjeżdżających z autostrady. Tuż przy samym moście Tyberiusza znajduje się parking, a mostem możemy podążać dalej do serca miasta i odkrywać jego kolejne sekrety, o których opowiem Wam już jutro.
Pięknego dnia.
REŻYSER to po włosku REGISTA (wym. redżista)
Ps. Czy już troszkę Was do Rimini przekonałam?
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
9 komentarze
Oj Kasiu , oczywiście , że przekonałaś ! I to jak ! Świetne murale i historie z nimi związane .. A co do Felliniego , to przeczytałam w książce Zuzanny Łapickiej pt '' Dodaj do znajomych '' o spotkaniu jej i Daniela Olbrychskiego z wielkimi artystami Włoskimi . Między innymi z Federico Fellinim w Cinecita. Zapamiętałam , że był słusznej postury , ubrany w tweedy i okutany w płaszcz i rękawiczki bo było mu strasznie zimno . Zjedli w stołówce zwyczajnie kluski a sam reżyser pachniał wodą pt '' Grey Flannel '' . Poszperalam w internecie i znalazłam wodę nawet niedrogo . Sprezentowałam mojemu habibi ale niestety , na moim ''artyście'' nie ''leżała''... Marysia
OdpowiedzUsuńA to ciekawostka!!! Teraz jestem ciekawa co to za zapach:) dziekuje Marysiu😚
UsuńI jeszcze , takiej samej wody używał Andrzej Żuławski - wyczytałam w jego biografii . Dwa tuzy reżyserii . A zapach jest taki trochę przedwojenny ,trochę brytyjski czyli tweedy , kaszmiry i konie .. Marysia ps przepraszam Kasiu ,że być może przynudzam .
OdpowiedzUsuńMarysiu dziel sie koniecznie takimi smaczkami. Uwielbiam takie historie:)
UsuńZnalazłam się w Rimini przez przypadek, służbowo i przepadłam. Zakochałam się w tym mieście po uszy. Może dlatego, że byłam tam miesiąc i mogłam go obejrzeć ze wszystkich stron. Patrząc na twoje zdjęcia wróciłam tam całą duszą. Marzę żeby tam jeszcze pojechać. Nie mogłam nigdy zrozumieć tej krytyki miasta. A ludzie tam przemili i atmosfera i wszystko, wszystko..Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOooo jak cudownie to czytac😍
UsuńDziękuję.Jest Pani piękna i dzieli się pięknem.Karmię się na razie fotografiami,ale marzenie by przyjechać pierwszy raz do Florencji,do Rimini,Mediolanu...wiem,że spełnię.Na razie czytam/od kilku lat/ i patrzę.Pani Kasiu i wiem,ze problemy sa przejściowe.Życie dobrze nas prowadzi.Życzę pogody ducha i do zobaczenia na szlaku/dla mnie 10km to akurat:)/!!Ania z Mazowsza.
OdpowiedzUsuńDziekuje Pani Aniu! Trzymam kciuki za marzenia i mam nadzieje, ze do zobaczenia:)
UsuńGrazie!
OdpowiedzUsuńRedattore Romano :-)