Ostatnie pudła, sosny na tle nieba i galop myśli
sobota, grudnia 04, 2021Czasem mam ochotę zaciągnąć swoim myślom hamulec ręczny. Czasem sama zwyczajnie za ich gonitwą nie nadążam. Najpierw sprawdzam kolejny raz prognozy pogodowe dla Florencji i kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że Florencja jutro to nie jest dobry pomysł. Szukam więc innej destynacji, myśli galopują - przeskakuję od Parmy do Rimini, od Rimini do Lukki, od Lukki do maleńkiego, nieznanego miasteczka. I zaraz myślę sobie, że skoro już tu jestem - myślami - to może spisać na bieżąco pomysły do trzeciej książki, bo nagle wena mnie dopada. Zostawiam więc prognozy, miasta i miasteczka i zaraz dalej w punktach wystukiwać - to i tamto, och i jeszcze o tym trzeba napisać! Myśli galopują dalej. W komputerze otwieram, dziesiąte okno, bo gdzieś mignął jakiś przepis z apetycznym zdjęciem, więc trzeba sprawdzić i może zaraz podążyć w nowym kierunku - inspiracje kulinarne na weekend... A przecież zaczęło się tylko od tego czy we Florencji będzie jutro padać...
W piątkowe popołudnie wracaliśmy z Ikea w bajecznych kolorach nieba i słońca. Uwielbiam ten fragment drogi zaraz za Faenzą, kiedy na tle zachodzącego słońca odcinają się czapy śródziemnomorskich sosen. Niby oglądane pewnie setki razy, a za każdym razem wewnętrzny głos robi "łaał"...
Po kilku dniach szarych mgieł, niebo odzyskało blask, więc czysto praktyczna podróż była prawdziwą przyjemnością. Samochód wyładowany był kilkoma szafkami. Chciałam, by wreszcie po ponad roku zniknęły ostatnie przeprowadzkowe pudła, bo ileż można?! Mam nadzieję, że teraz już będzie całkiem ładnie i na święta jeszcze bardziej domowo. Zostało jeszcze kilka rzeczy do dokończenia, dokupienia, ale wszystkiego na raz to się przecież nie da.
Poza tym czekają porządki i nie chodzi tu wcale o święta. Święta będą i bez polerowania wszystkiego, a spokój na święta jest dla mnie ważniejszy niż pucowanie z poczucia obowiązku. Porządki czekają, bo muszę się w końcu po ostatnich szalonych miesiącach odgruzować, odkurzyć, uporządkować. Odświeżona przestrzeń życiowa to jednocześnie odświeżona głowa.
Sobotni poranek jeszcze pracowity, ale od obiadu i ja ogłoszę weekend. Pierwszy grudniowy weekend... Pięknej soboty!
SPRZĄTAĆ to po włosku FARE LE PULIZIE (wym. farę le pulicije)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Uważam podobnie: święta tak, czy siak się odbędą. A sprząta się przecież, przede wszystkim dla siebie, na bieżąco, wystarczy tylko "dopucować" tu i ówdzie :) Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuńDokladnie:)
Usuń