Co na wypalenie?
piątek, grudnia 10, 2021Opowieść o Rimini przeciągnęła się niemal na cały tydzień, a przecież i tak starałam się być oszczędna. Gdybym mogła, to przecież z powodzeniem jeszcze jeden akt zachwytów mogłabym dopisać. Zostawię je jednak na potem, bo tak jak pisałam, kilku "drobiazgów" nie udało mi się w minioną niedzielę zobaczyć, a zatem wkrótce do Rimini powrócę.
Tymczasem Dom z Kamienia obwiesił się w tym tygodniu lampkami, w kuchni stanęła choinka, w skrytkach wylądowała większość prezentów, a teraz przed nami weekend w bardzo świątecznym duchu. Planów jest wiele i tylko ten weekend coś za krótki, by móc je wszystkie zrealizować. Po pierwsze będziemy tradycyjnie pierniczyć, po drugie do Marradi powrócą bożonarodzeniowe mercatini "Marron d'inverno", a po trzecie Florencja teraz każdego dnia urządza spektakl świateł i byłoby z mojej strony czymś niewybaczalnym takie obrazki przegapić. Poza tym Mario coś wspominał o kolacji u myśliwych... Ho ho ho!
Grudzień zaraz zaczyna drugą dekadę, a ja patrzę jak coraz więcej woreczków kalendarza pustoszeje i znów nie mogę się nadziwić, że ten czas szast prast. Tak czy inaczej w tym roku wszystko jakoś spokojniej bez napięcia, mam poczucie, że nie muszę się z niczym spieszyć, niczym jakoś bardziej stresować, ale dopadło mnie jednocześnie... wypalenie.
Może po tak szaleńczo intensywnym roku to było do przewidzenia? Może taki galop jaki stał się moim udziałem ma swoje granice. Może nawet ja czasem dochodzę do ściany? Nachodzą mnie momenty tak potwornego zmęczenia, że słów brak. Zmęczenia i co gorsza właśnie wypalenia. Mam nadzieję, że to tylko wina koszmarnej pogody ostatnich dni, a co za tym idzie NIEWYCHODZENIA się. Nie od dziś wiadomo, że moja głowa, ma jakiś tajemniczy układ z nogami i jeśli te nie maszerują, głowa biedna marnieje.
Piątek już po południu, więc życzę Wam dobrego weekendu, bo dla Was weekend pewnie już tuż tuż. Sama idę przez godzinę podreptać, korzystając z momentu, że szczęśliwie nie pada i zaraz siadam do pracy!
A na koniec jeszcze odrobina reklamy.
Drogie Czytelniczki! Jeśli macie zamiar stroić się na święta i "Nowe Roki", zajrzyjcie do sklepu Pani Basi! Takie tam cuda, że świat nie widział. Zwiewnie, kobieco, z klasą (ręczę głową) i co ważniejsze wspieracie w ten sposób działalność kogoś fantastycznego, kto przede wszystkim dba i o Was i o pracujących dla niego ludzi. Taka miła alternatywa zamiast finansowania kolejnej wyspy panu Bezosowi.
sukienka: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Uwielbiam magię świąt i ten klimat. U nas jeszcze choinki nie ma, ale może po niedzieli się uda. Czas mknie jak szalony, to prawda. Póki co zaczytuję się w świątecznych powieściach i oglądam filmy w tym samym klimacie :) Ściskam mocno i miłego pierniczenia życzę. Ania
OdpowiedzUsuńKasiu, na wypalenie, a przede wszystkim zmęczenie, zadaj sobie pytanie: a gdzie ja, moje, dla mnie? Pomaga, naprawdę. Nie musi to być oczywiście pół dnia przebomblowane, bo tak mi się nie chce i tak mi się podoba. Wystarczy godzina, ale to jest MOJA godzina i DLA MNIE godzina. Spróbuj. Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuńKasiu, jeśli mogę się tak zwrócić, podziwiam Cię za twoje podejście do życia, za twoje łapanie chwili, za twoje nie czekanie na właściwy moment,za twoją miłość do Florencji. Zakupiłam książkę twoją książkę Sekrety Florencji, bo osoba która mówi tak pięknie o tym mieście jeszcze piękniej pisze. Przybliżasz mi moje ukochana Włochy. A wypalenie każdemu może się przytrafić, połóż się z kocykiem i kawką, poczytaj dobrą książkę i pomyśl o nas, czytelnikach twojego bloga i książki.Pozdrawiam u myślę ciepło o tobie. Basia.
OdpowiedzUsuń