Trzy sukcesy i jedna wielka panika
wtorek, listopada 02, 2021Moje trzy największe poniedziałkowe osiągnięcia to: lasagne, sprawdzenie dwóch trzecich tekstu książki i wyjście z piżamy.
Lasagne udały się przednio. Już w sobotę widząc prognozy pogody i mając świadomość, że choćby nie wiem co, nie mogę odejść od komputera i pognać w świat, zaoferowałam chłopcom, że mogę być jednak super mamą i coś bardziej zajmującego przygotować na obiad. Tomek poprosił o lasagne.
Mikołaj był bardzo pomocny i przy gotowaniu okazał się niezastąpioną siłą roboczą, posiekał warzywa, zamieszał beszamel, natłuścił formę. Ja pisałam znów od 4.00 rano (czy nocy?), z krótkimi przerwami na doglądanie ragu'. Ta zmiana czasu była zbawieniem.
Do południa nie wyszłam z piżamy łudząc się, że może jakaś joga dla relaksu, ale... na ułudzie się skończyło. Postanowiłam zrobić coś dla siebie i choć wyjść z piżamy, umyć twarz i zęby. Jak dobrze, że nikt mnie wczoraj nie odwiedził...
Pisałam, poprawiałam, sprawdzałam, zmieniałam i tak ciurkiem do 21.00. Potem chyba padłam. Obudziłam się znów wcześnie rano. Zerknęłam na zegarek i aż z niedowierzania przetarłam oczy. Była 2.30.
Pomyślałam, że może ta głowa sama taka mądra i spać nie może wiedząc, że jeszcze trzydzieści stron tekstu i układanie galerii czekają na już, na wczoraj, na dwa tygodnie temu.
Jestem wykończona. Odwołuję poranne lekcje, tym bardziej, że zaraz czekają sprawy we Florencji. Ogarnia mnie panika. Kwiat Lotosu szlag trafił. Okazuje się, że aby przekopać się przez archiwum zdjęć z kilkunastu lat jeden dzień nie wystarczy.
A zatem na dziś to tyle. Do usłyszenia w spokojniejszy poranek i prośba o kciuki, by choć to moje pisanie za serce chwyciło.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Kasiu, oczywiście trzymam kciuki i niecierpliwie czekam na tę drugą książkę. Szkoda, że nie jestem bliżej, bo chętnie bym Ci pomogła w tym grzebaniu:) Cieplutko pozdrawiam Barbara
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
Usuń