Powrót do żywych
piątek, listopada 26, 2021Jeśli post na blogu się nie ukazuje, bez żadnego wcześniejszego uprzedzenia to znaczy, że albo jestem martwa, albo właśnie umieram. Jeśli piszę, to oczywiście znaczy to, że martwa nie jestem, ale zapewniam, że umierałam przez ostatnie trzydzieści godzin. Teraz oczywiście nie żebym była w formie, ale w porównaniu do tego, co było wczoraj, to już jest luksus.
Przynajmniej jestem w stanie otworzyć komputer i cokolwiek napisać. Teraz też szczerze mogę się przyznać, że wczoraj "lekko" spanikowałam i nijak nie mogłam pojąć co się ze mną działo. Nawet jakiś zawał mi przemknął przez myśl. Przezornie zostawiłam Tomkowi kartę do bankomatu z pinem, na "w razie czego", żeby dzieci choć zakupy sobie mogły zrobić. Na serio zaczęłam się bać, że noc (oby tylko noc!) spędzę poza domem.
Bolało mnie również to, że musiałam odwołać lekcje... Najpierw odwołałam lekcję o świcie, pewna, że zaraz się przecież poskładam. Potem przesunęłam jedną lekcję na ciut później, nadal pełna nadziei, że to minie. Potem już skapitulowałam i odwołałam wszystkie lekcje równo... Nie lubię słabości i nie jestem przyzwyczajona być "nie w formie". Ja przecież nigdy nie nawalam! Mario się śmieje, że jestem roccia i tak też zawsze się czuję. Przepraszam zatem moich uczniów, za brak lekcji, mam nadzieję, że od jutra, a nawet dzisiejszego popołudnia wszystko wróci do normy.
To tyle na dziś, bo znów mi się baterie wyczerpują, chciałam tylko dać znać, że wracam do żywych - tak mi się przynajmniej zdaje. Zdjęcie nie ma nic wspólnego - pierwsze lepsze.
Dobrego dnia.
Ps. Wielkie podziękowania jak zwykle dla Mario, który znów gnał z lekami i po prostu był obok na każde zawołanie.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
15 komentarze
Zdrowia i spokoju ducha życzę. W śmierć nie wierzyłem, ale COVID-a zacząłem podejrzewać...
OdpowiedzUsuńJa już wszystko;) Dziękuję!
UsuńPani Kasiu, Pani jest niczym siłaczka, podziwiam Pani energię, pracowitość, determinację. Jednak każdy organizm - a już zwłaszcza z czasem - potrzebuje odpoczynku, oddechu, zwolnienia rytmu. Po prostu i zwyczajnie to się Pani od Pani należy! Bardzo prosimy, bo co byśmy zrobili bez tego bloga i Pani cudownych zdjęć?! Pliiiz! Preeeego!
OdpowiedzUsuńAż się wzruszyłam <3 Dziękuję!
UsuńTak podejrzewałam, że coś nie tak. Bo jak to tak, dzień bez postu? To nie w stylu Kasi ;-) Cieszę się, że jest lepiej i życzę dużo zdrówka. Pozdrawiam. Kasia
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już będzie spokój:) DZiękuję!
UsuńWczoraj wyjątkowo zajrzałam na bloga dopiero wieczorem i zaniepokoiłam się. Nie było nowego posta i myśl, czy coś się stało? Całe szczęście, że jest już lepiej. Kasiu życzę Ci zdrowia! Pozdrawiam, Ania z Warszawy.
OdpowiedzUsuńBArdzo dziękuję!
UsuńZyczę zdrowia, Kasiu odpocznij i nie dawaj się !!! Ściskam Aneta
OdpowiedzUsuńDziękuję Anetko!
UsuńZdróweczka Kasiu!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję! <3
UsuńChyba jakieś wahania ciśnienia nad Włochami.Od środy wieczór też strasznie się czuję i dzisiaj zaczynam wychodzić z impasu
OdpowiedzUsuń.Przypadek?
U nas na szczęście tylko ja i mam nadzieję, że tak zostanie. Dobrego dnia!
UsuńKasiu, ależ mnie zmartwiłaś, ostatnio nie miałam czasu zaglądać i proszę takie rzeczy u Ciebie, bardzo się martwię, pierwszy mój odruch złapałam za telefon, ale po chwili stwierdziłam, że nie będę Ci truła bo może śpisz. Ostatnio za bardzo się obciążasz. Jesteś SUPER fajną, silną, kobietą mało takich znam ale nawet TY słońce nie jesteś z żelaza a Twoje ciało potrzebuje odpocząć. Uważaj na siebie, dbaj o siebie, ja mam nadzieję wrócić do ciebie na lekcję jak to się wszystko u mnie skończy albo wyprostuje. Naprawdę mnie zmartwiłaś. Czasami musisz pomyśleć tylko o sobie i o swoim zdrowiu i to, że jeden czy dwa dni poleżysz w łóżku to nie jest słabość słońce, według mnie to powinnaś chociaż raz/dwa razy w miesiącu zrobić sobie dzień leniucha dla zdrowia :) Wiem wiem, że ty nie lubisz nic nie robić :) robiąc sobie dzień leniucha pomyśl, że robisz dużą rzecz dla swojego ciała :) Ściskam i tęsknie, Pozdrów chłopaków :) Dbaj o Siebie <3
OdpowiedzUsuń