Florencja, literatura i sprawy przyziemne
czwartek, listopada 04, 2021Florencja tym razem była czysto praktyczna. Czasem człowiek musi zrobić większe zakupy, uzupełnić braki w garderobie, zwłaszcza, kiedy człowiekowi nagle zachciewa się rosnąć do metra i dziewięćdziesięciu centymetrów. Oczywiście nie o mnie mowa. Na szczęście...
Szczęście jest inne. Szczęście, że w naszym przypadku "wypad" do miasta równa się "wypadowi" do Florencji. Może trudno w to uwierzyć, ale ja nadal się tym faktem nie nacieszyłam, nadal traktuję to jak jeden z największych darów, królewskich przywilejów, nadal tak samo mnie to ekscytuje.
Cudownie nam było razem w tej Florencji. Cudownie, bo z dala od komputera mogłam słuchać i słuchać, a te moje dzieci takie mądre, że ja się czasem zastanawiam - jak? skąd? po kim? I już nawet nie chodzi o samą mądrość jako mądrość w sobie, ale o wiecznie rosnącą ciekawość świata, o potrzebę zrozumienia go. Rozmawiamy o filozofii, o religiach najróżniejszych, o pominiętych, zakazanych pismach, o ludziach, artystach, imperatorach. Słucham i słucham i uwierzyć nie mogę i uczę się wciąż. To ja uczę się więcej od moich dzieci.
Myślałam, że przy okazji będzie czas, by gdzieś w nowe miejsce wściubić nos, ale jednak czasu jest wiecznie mało. Wstąpiliśmy tylko na dziedziniec Palazzo Strozzi, żebym mogła choć sfotografować "zajawkę" wystawy Jeffa Koonsa i tyle tylko w kwestii kultury.
Choć w sumie nie, nie tyle, było coś więcej.
Obowiązkowym punktem wyprawy do Florencji jest księgarnia. Mikołaj w Feltrinelli wymacał już chyba wszystko, co jest z jego kręgu zainteresowań i tym razem znów sprzeniewierzył część swoich oszczędności na to, co na poniższym zdjęciu. To akurat ma po mnie. Gdybym policzyła to, co w życiu przetrwoniłam na książki, pewnie za tą sumę mogłabym już sobie kupić mały dom z kamienia. Ilustrowane Inferno to mój prezent dla Tomka, którego obrazy dantejskich scen tak zainspirowały, że wertował i wertował, aż serce Matki zmiękło.
"Czas" Seneki przeczytał Mikołaj jeszcze w pociągu i przeżywał treść przez pół kolacji.
Wśród książek, które położył przed kasjerką, było też coś dla Matki, bo uparł się, że byłby szczęśliwy, gdyby Matce zrobił przyjemność.
A rivedere le stelle Aldo Cazzuollo zaczęłam czytać już w księgarni i nie mogłam przestać. Najpierw urzekły mnie słowa na okładce:
L’Italia ha questo di straordinario, rispetto alle altre nazioni. Non è nata dalla politica o dalla guerra. Non da un matrimonio dinastico, non da un trattato diplomatico. È nata dalla cultura e dalla bellezza.
W moim wolnym tłumaczeniu: Italia ma to niezwykłe w porównaniu do innych krajów, że nie narodziła się z polityki czy wojny. Nie z mariażu między dynastiami, ani z układu dyplomatycznego. Narodziła się z kultury i piękna.
Potem było jeszcze bardziej interesująco. Aldo Cazzuollo zabiera nas w podróż po Boskiej Komedii, a wszystko to tłumaczy z taką lekkością i jasnością, że nagle słynne dzieło robi się czymś niezwykle przyswajalnym, arcy ciekawym, czymś nieprawdopodobnie aktualnym.
Skończyłam z moją książką, więc teraz z radością mogę oddać się lekturze i na pewno na koniec podzielę się refleksjami i ciekawostkami. Dziś tylko jeden drobiazg, jakże niezwykły.
Autor zwraca na niego uwagę już na pierwszych stronach.
Czy zwróciliście kiedykolwiek uwagę na to jak mówimy o Dante? Jest to jedyny pisarz, poeta o którym mówimy po imieniu, mało tego - używając zdrobnienia! DANTE to tak naprawdę forma zdrobniała od Durante. Czy o Mickiewiczu mówimy Adaś, a o Szekspirze Wiluś?
To jest tylko jednym z wielu dowodów na to, że świadomie czy nie, Dante jest nam bardzo bliski, już po pierwszych stronach uświadamiam sobie, jak bardzo. Fascynująca książka.
Do doliny wtarabanił się taki wiatr, że o śnie mogłam tylko pomarzyć. Ale to nic, kiedyś się wyśpię. Dziś najważniejsze, że cały zestaw tekstu i zdjęć jest już w wydawnictwie, a ja szykuję się do warsztatów. Pięknego dnia!
Ps. Dla przypomnienia - dziś przypada smutna rocznica - 4 listopada 1966 roku Florencję nawiedziła tragiczna w skutkach powódź. Tu krótki materiał.
ZDROBNIENIE to po włosku DIMINUTIVO (wym. diminutiwo)
bluzka: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze