Warsztaty jesienne i powitalna kolacja, radowanie i poranna wena
niedziela, października 03, 2021Był już późny wieczór, kiedy wróciłyśmy do domu. Nie wiem jak Renia, ale ja padałam z nóg i nie chodzi zmęczenie fizyczne, tylko o emocje, które nakręcone były jak sprężyna. Te emocje zaczęły się wyciszać i wracać do normalnego stanu, kiedy kończyliśmy powitalną kolację. Radował niezmiernie dobry humor wszystkich przybyłych, rozmowy, śmiechy, żarty - czasem nawet niewybredne, radowały refleksje przy stole - na przykład, że ktoś jest szczęśliwy, radowało wspólne biesiadowanie i smakołyki na stole i oby tylko to radowanie się towarzyszyło nam przez kolejne dni.
Dziś czeka nas trekking, jutro gotowanie, potem degustacje, smakołyki, wino, Ukochana - jednym słowem cała paleta najróżniejszych atrakcji. Mam tylko nadzieję, że deszcz, który w tych dniach ma się gdzieś w tle przemykać, okaże się dobrze wychowany i pozwoli nam cały plan ładnie zrealizować.
A zatem padłam wczoraj bez sił, ale mimo późnej pory, kiedy głowa przytuliła się do poduszki, dziś obudziłam się bardzo wcześnie, jeszcze dużo wcześniej zanim po Biforco rozeszło się pierwsze pianie koguta. Ranek to najbardziej twórcza pora dnia. Szkoda taki czas przespać. Jest tyle do zrobienia. Czekają zdjęcia ślubne, czekają nowe lekcje do przygotowania i przede wszystkim trzeba podgonić z pisaniem drugiej książki. Tyle treści po głowie się telepie... A kiedy to "telepanie się" za długo trwa, myśli ulatniają się bezpowrotnie.
Mikołaj pyta czy wyskoczymy na chwilę do Rzymu. Po kręceniu nosem i wygrażaniu jak nudna jest historia dawnych Rzymian, nagle po pierwszych lekcjach historii z nową nauczycielką zapałał do Antica Roma wielką miłością i już fachową literaturę sobie zamówił. Opowiada mi przy obiedzie o tych cesarzach, o Augustach, Tyberiuszach i innych, głosi znów swoje tezy, a entuzjazm aż z niego kipi.
Pojedziemy do Rzymu, bo w sumie dla nas to żadna wielka wyprawa. Szast prast pierwszy pociąg i kilka ładnych godzin możemy przeznaczyć na jesienne rzymskie spacerowanie! Pojedziemy jak tylko miną szczęśliwie te dwa tygodnie, może jeszcze w październiku, a może już w listopadzie, ale pojedziemy na pewno. Mikołaj ma czasem dobre pomysły.
Ps. Nad kozą się cały czas zastanawiam.
Dobrej październikowej niedzieli z radowaniem, z weną, ze słońcem!
WYSKOCZYĆ GDZIEŚ to po włosku FARE UN SALTO (wym. fare un salto)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze