Pokolorować
sobota, października 16, 2021Jesień zrobiła się kolorowa i chyba po raz pierwszy odkąd tu mieszkam, nie celebrowałam przemiany każdego pojedynczego listka. W ostatnich tygodniach nie było na to zwyczajnie czasu.
Nie było czasu, by pochylić się na dłużej nad cyklamenami, sfotografować marroni w ich poszczególnych stadiach rozwoju, nie było czasu, by wypisywać moje żale, że dopiero co lipy słodko kwitły, a tu już czupryny im rudzieją. Nie było czasu...
Nie było nawet czasu w tym roku rozpaczać po minionym lecie. Tak naprawdę nim się zorientowałam nawet pierwszy miesiąc jesieni niepostrzeżenie przeleciał.
Wspólnym gotowaniem zakończyła się wczoraj seria październikowych warsztatów i wszystko powoli wraca na stare tory. Musimy złapać oddech, a ja przede wszystkim muszę teraz skończyć drugą książkę nim ruszymy z warsztatami LISTOPADOWYMI. Na pisanie też nie było czasu.
Stęskniłam się za chłopcami. Niby byliśmy razem, ale nie było czasu, by na spokojnie porozmawiać - rozmawiać długo przy stole, tak jak lubimy. Były tylko chwilki łapane przeze mnie zachłannie, przelotem, Tomka opowieści arcyciekawe, Mikołaja wrażenia ze szkoły. Może takie przerywniki w codzienności są potrzebne, by jeszcze bardziej tę zwykłą codzienność docenić.
Choć z drugiej strony, kto jak kto, ale ja akurat nauczyłam się ją doceniać już dawno temu i jest ona dla mnie tym, co w życiu najcenniejsze, najważniejsze.
Na jeden dzień znikam, jutro wpisu żadnego nie będzie. Wymyśliłyśmy sobie z Renią, że po każdych warsztatach będziemy same siebie nagradzać ekspresowym babskim wypadem. Ja oczywiście Matka Kwoka musiałam sobie najpierw w głowie przepracować, że to nic złego, że zrobić coś tylko dla siebie jest jak najbardziej na miejscu, że wypad z Przyjaciółką mi się należy i nikomu nie muszę się tłumaczyć, ani prosić o pozwolenie, że czasem mogę siebie też postawić na pierwszym miejscu. To chyba bardzo zdrowe.
Chłopcy już prawie dorośli i oczywiście na moje pytanie, czy będą bardzo za mną tęsknić tylko przewrócili oczami. Zostawiamy na kuchni gar zupy i gar ragu' i jedziemy pobyć same ze sobą. O tym gdzie co i jak opowiem w następnych dniach. Tymczasem pięknego weekendu, a naszym Gościom, którzy pokolorowali miniony tydzień, tak jak jesień zaczyna kolorować Apeniny: szczęśliwej podróży i do zobaczenia!
POKOLOROWAĆ to po włosku COLORARE (wym. kolorare)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
"...czasem mogę siebie też postawić na pierwszym miejscu..." - NARESZCIE :)) Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuń