Bitwa na wałki i salwy śmiechu
wtorek, października 12, 2021Off the record... off the record... - komentowałam w myślach przeglądając wczorajsze zdjęcia i przypominając sobie rozmowy, śmiechy, żarty i żarciki. Jak tu o tym wszystkim teraz napisać? Może powinnam tak jak kiedyś z roześmianą grupą we Florencji, tym razem też podsumować wszystko filmową parafrazą: to co na warsztatach zostaje na warsztatach.
Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak śmiałam. Choć to tak naprawdę jest nasza praca, to ja sama ubawiłam się przy niej setnie. Naprawdę żal było opuszczać wczoraj kamienny dom. Chyba po raz pierwszy wróciłyśmy z Renią do domu o "nieprzyzwoitej porze".
Po raz sto pięćdziesiąty piąty muszę też napisać, że klimat tworzą ludzie i w dobrym towarzystwie to nawet wałkowanie ciasta na makaron jest czymś, co będzie się długo wspominać.
Och! Co to był za wieczór...
połowa ekipy |
- O rany jaka cisza... - powiedziała A. z oddechem ulgi - kiedy na chwilę wszyscy wypełnili buzie przygotowanym przez siebie makaronem i na kilka mikrosekund zamilkli. Cisza trwała tyle co nic, bo salwy śmiechu znów wybuchły i już nawet nie pamiętam z czego ten śmiech, a nawet gdybym pamiętała, to cicho sza... Przecież to co na warsztatach... zostaje na warsztatach.
tytuł: Rodzynek |
I tak oto nastał warsztatów dzień czwarty! Do doliny wróciła znów piękna pogoda (choć noce i ranki są upiornie zimne), a my znów wracamy na szlak. Mam dziś zamiar wyciągnąć z rękawa kolejnego marradyjskiego asa. Kto ze mną wędrował ten pewnie łatwo zgadnie, ale cicho sza!
Pięknego wtorku!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze