Tłoczna Bologna, ucieczka przed deszczem i twórcze popołudnie
poniedziałek, września 27, 2021Dawno nie widziałam aż tak zatłoczonej Bolonii... To znaczy już w zeszłą sobotę ludzi było naprawdę zatrzęsienie, ale pomyślałam, że tak się akurat złożyło. Tymczasem wczoraj stolica Emilii Romanii dosłownie pękała w szwach. Tłumy kłębiły się nawet tam, gdzie zwykle spotykałam co najwyżej garstkę ludzi.
Zaraz zaczęłam się zastanawiać, co pomyśleliby niektórzy z moich Gości, którzy przedkładali zawsze Bolonię nad Florencję argumentując to spokojem i mniejszą popularnością tej pierwszej. Oj oj... Wczoraj i ostatnio coraz częściej ten argument przestaje być aktualny.
Prognozy pogody spełniły się co do joty. Wykorzystałyśmy w pełni słoneczny czas do obiadu snując się zatłoczonymi uliczkami miasta, zjadłyśmy pyszne tagliatelle i dokładnie w tym samym czasie, kiedy wstawałyśmy od stołu niebo zrobiło się granatowe. Tak jakby nagle zapadła prawie noc. Nie zdążyłyśmy dotrzeć na parking nim ulewa rozkręciła się na dobre, ale na szczęście Bolonia wyposażona jest w kilometry arkad, które pozwoliły nam w stanie lekko tylko przemoczonym dotrzeć do samochodu.
Przez chwilę łudziłyśmy się, że przemieszczając się w stronę domu uda nam się przed deszczem uciec i zrobić jeszcze jakiś przyjemny przystanek w Romanii, ale deszcz jakby się uwziął i przez cały czas deptał nam po piętach. Dotarł za nami do Maradi i urządził burzę z przytupem, jakiej dawno nie widzieliśmy.
Kataklizm burzowy przetoczył się wczoraj nad dużą częścią Toskanii. Na północy regionu było wręcz dramatycznie, a i obrazki z Mugello napawały grozą.
Dziś na szczęście aura już spokojna i mam nadzieję, że pozwoli nam zrealizować choć część naszego ambitnego planu.
Choć oczywiście zła byłam na pogodę, bo ja moim Gościom nieba bym przychyliła - słonecznego nieba, żeby tylko mieli jak najpiękniejsze wakacje, ale kiedy wieczorem oderwałam się od komputera, byłam zadowolona z samej siebie, bo burzowe popołudnie dobrze wpłynęło na moją książkę. Kilka deszczowych godzin poświęciłam na pisanie i było to dobre pisanie z weną i sercem, takich dni potrzeba mi teraz więcej i oczywiście o takie dni w najbliższych tygodniach będzie trudno.
Wrzesień już prawie dobiegł do mety. My zaraz ruszamy na szlak. Niech słońce nam ozłoci ten ostatni już w tym roku wrześniowy poniedziałek. Pięknego dnia!
TŁUM to po włosku FOLLA (wym. folla)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze