Refleksyjnie - licealnie po pierwszym tygodniu szkoły
sobota, września 18, 2021Historia, włoski, historia sztuki, scienze ... - czytam na stronie liceum rozkład zajęć chłopców na sobotę. Jeszcze wszystko rozkręca się powoli, jeszcze nie ma stałego grafiku i kto wie, kiedy będzie. Jeszcze nie ma też pełnego obłożenia godzin, żeby się nikt na starcie zbyt nie zmęczył. Jak będzie w przyszłym tygodniu nadal nie wiadomo. Kiedyś taka organizacja byłaby dla mnie szokująca, dziś nie widzę w tym nic dziwnego. Człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja.
Chłopcy po pierwszym tygodniu zdają się całkiem zadowoleni, choć Mikołaj, jak zdarta płyta na każde moje pytanie "jak było w szkole?", odpowiada - nuda. Droczy się, choć wczoraj o nudzie to akurat nie wspominał, bo wdał się w miłą dyskusję z nowym profesorem od angielskiego - z nativem (do każdego języka chłopcy mają po dwóch nauczycieli - Włoszkę/Włocha oraz madre lingua) i bardzo był dumny, bo jego angielski był przez profesora komplementowany jako bardzo swobodny i naturalny. Profesor zapunktował też u Mikołaja faktem, że urodził się w tym samym mieście, w którym urodził się George Lucas. Przez te pogawędki prawie spóźnił się na pociąg.
Tomek też wraca ze szkoły pogodny, a ostatnio podpytywał nauczycielkę filozofii, czy będą omawiać w tym roku Sztukę wojenną Sun Tzu. Niestety tych tekstów nie ma w programie, ale dostał zielone światło, że jeśli będzie się to spinało z innym zagadnieniem, może zrobić na ten temat wykład. Bardzo był zadowolony z takiego obrotu sprawy.
Poza tym tak sobie patrzę na te ich zajęcia, na to ich uczenie się i cichutko im zazdroszczę. Oby tylko wszyscy nowi profesorowie okazali się dobrymi pedagogami. Szczególnie na sercu leży mi Mikołaja historia. Oby to w ogóle był dobry rok.
Ponieważ 2 klasa w przypadku Mikołaja i 4 w przypadku Tomka nie przewidują, żadnych rewolucyjnych atrakcji, to znaczy żadnych matur czy innych ważnych egzaminów, chłopcy mają zamiar wykorzystać te miesiące na zdobycie nowych certyfikatów językowych.
Pandemicznie jak na ten moment jest spokój i mam nadzieję, że tak zostanie. Zaskoczył mnie wczoraj fakt, że część dzieciaków - w tym chłopcy z racji dużego zatłoczenia nie zostali wpuszczeni do pociągu. Na szczęście natychmiast został podstawiony dodatkowy autobus. Tu brawa za organizację i dbałość. Włochy potrafią zaskoczyć.
Przed nami sobota, jeszcze nie weekend, bo nasz weekend zaczyna się dopiero po obiedzie. Sobota ma być w miejskich klimatach i wcale nie będzie to Ukochana. Jutro natomiast słynne żywe obrazy w Modiglianie, na myśl o których, już się uśmiecham.
Noc znów była ciepła. Deszcz zmącił, zabielił rzekę, a to pozwala mieć cień nadziei na toskańskie porcini. Niebo sobotnie obudziło się pogodne.
Pięknego dnia!
MADRE LINGUA to znaczy NATIVE SPEAKER
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Cudownie jest usłyszeć że w szkole powolnie i normalnie i wszystko dopiero się spina. A sprawa dojazdu i autobusu...już to widzę własnymi oczami...my przecież dojechaliśmy podstawionymi taksówkami. ❤ Asia op.
OdpowiedzUsuńCudownie jest usłyszeć że w szkole powolnie i normalnie i wszystko dopiero się spina. A sprawa dojazdu i autobusu...już to widzę własnymi oczami...my przecież dojechaliśmy podstawionymi taksówkami. ❤ Asia op.
OdpowiedzUsuń