Podsumowanie wyjątkowego sezonu - oto jak zapisało się lato 2021 i wielkie dziękuję
środa, września 22, 2021Lato, ku naszemu utrapieniu, właśnie zeszło ze sceny - przynajmniej formalnie, bo tu w Toskanii, narzekać nam na pogodę, jeszcze zwyczajnie nie wypada. Choć noce już chłodne, to jednak nadal mamy piękną settembrinę (lato wrześniowe), a po niej zapowiadają równie urodziwą ottobratę (lato październikowe) i nawet o novembracie przebąkują w kuluarach. Oby się nie pomylili...
Ale książka książką, a w Marradi i z doskoku we Florencji, a nawet w Bolonii toczyło się wakacyjne, turystyczne życie, którego stałam się częścią - częścią Waszych wakacyjnych - mam nadzieję dobrych - wspomnień.
Dziś czasu rano zabrakło na spokojne pisanie, bo spraw z zupełnie innej bajki było multum na głowie, ale ten wpis rodził się w myślach już od kilku dni. Przekopałam cały telefon i pomyślałam, że na koniec lata warto opublikować i jeszcze raz powspominać to, co działo się w ostatnich ponad trzech miesiącach. W większości są to zdjęcia wcześniej niepublikowane, bez obróbki, bez filtrów, takie moje zza kulis, od serca, off the record, może niektóre nie powinny być nawet publikowane, ale co tam... Popatrzcie jak nam może być wesoło i wariacko. Życie do kochania!
Nie wszyscy są na zdjęciach, nie wszyscy mogą, nie każdy chce, ale każdy z Was zapisał się w moich wspomnieniach i za to bardzo, bardzo dziękuję.
Dziękuję za wspólne poty na szlaku, za niezliczone prezenty, za spritz'a i wino pite do nocy, za wspólne śniadania we Florencji, obiady i kolacje w miejscach najróżniejszych, za festy, pizze, śmiechy i rozmowy. Dziękuję moim Ukochanym za te magiczne, niezapomniane trzy tygodnie. Dziękuję Reni za warsztaty, które pięknie nam się udały i czekam na kolejne tuż tuż. Dziękuję wszystkim, którzy na chwilę, dwie lub dłużej do Marradi zawitali, "Sekrety" czytali, zdjęcia "Sekretów" wysyłali, wszystkim tym, którzy tak zwyczajnie BYLI w naszym życiu.
Czekam na Was za trochę, za niedługo, czekam zawsze!
Oczywiście ten sezon to też Strastellata, mercatini na placu, pizza u myśliwych i w końcu moje wyczekane, pierwsze od ośmiu lat, wakacje! I z tego powodu, ten rok też zapisał się szczególnie. Oby to był początek jeszcze lepszego....
Powspominajmy razem jeszcze raz, jeśli kogoś zabrakło, jeśli ktoś chce dosłać swoje zdjęcia - zapraszam, będę dodawać w każdej chwili.
Sezon zaczął się już na początku czerwca spacerem po Florencji w przemiłym towarzystwie. Potem był jeszcze jeden spacer i jeszcze jeden i trekking i kolejny trekking. Na prawdziwe marradyskie wakacje Goście przybyli już w pierwszych dniach czerwca i tak karuzela zaczęła nabierać tępa. Niedługo potem zawitali też starzy Przyjaciele i razem wyciskaliśmy z dni ile się dało, nim ja wpadłam w warsztatowy rytm.
W pierwszej połowie lipca do Domu z Kamienia przyjechała Renata i potem zaraz kochana A., jeszcze potem Ukochani... i tak dalej i tak dalej. We wrześniu pierwsza od dawna sesja ślubna, a wczoraj spacer po Florencji w przemiłym towarzystwie zakończył ten niezwykle intensywny, niezapomniany sezon.
Już pojutrze natomiast ktoś inny, ktoś na kogo czekam przebierając nóżkami zestrojonymi w górskie buciory, rozpocznie sezon jesień 2021.
Pięknej reszty dnia!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze