Przynależność, pizza i wzruszenia
czwartek, sierpnia 19, 2021Miałam kiedyś w czasach pierwszej młodości wielką nieprzyjemność pracować przez kilka miesięcy jako kelnerka. To było traumatyczne przeżycie. Dziś żadnej pracy się nie boję, ale sądzę, że gdybym była przyparta do muru z szukaniem "piątego etatu" i miała jakikolwiek wybór to naprawdę wolałabym iść zamiatać ulice niż pracować jako kelnerka...
Te moje traumy milczą tylko wtedy, kiedy pojawia się potrzeba kelnerowania u myśliwych i bycia prawą ręką Mario na wieczorach z pizzą. To jest wtedy zupełnie inna bajka. To jest coś co kończy się wielkim zmęczeniem, ale też coś co uwielbiam. Żarty i żarciki, niektóre bardzo niewybredne, ale to jest przecież część toskańskiej mentalności, pizza najlepsza na świecie, uśmiechy i ciepła atmosfera i coś co jest dla mnie ponad wszystkim - pozwala mi mocniej niż na codzień poczuć się częścią tutejszej społeczności. Radość z przynależności do marradyjskiego świata niezmiennie roztapia mi serce.
Wieczór był fantastyczny. Kiedy po zaserwowaniu kilkudziesięciu pizz - dziwnie wygląda dopełniacz liczby mnogiej - mogłam już usiąść do stołu z Mamą i Świtą i Ellen i Lexem, zrobiło się jeszcze bardziej wesoło i bardzo muzykalnie! Tradycyjnie grał i śpiewał Lex, ale też grał po raz pierwszy spontanicznie - publicznie Mikołaj. Było nam smacznie, było pięknie, było serdecznie i radośnie!
Dziś przed nami ostatnie już w tym roku wieczorne mercatini na placu. To kolejny znak, że chciał nie chciał... Ech! Nawet nie ma sensu kończyć zdania.
Już jutro natomiast moje pierwsze w życiu spotkanie autorskie, trema ani myśli zostawić mnie w spokoju. Jednocześnie serce coraz bardziej się raduje, bo po zachwytach nad częścią wizualną, przyszły Wasze zachwyty nad treścią. Wzruszałam się wczoraj i dziś rano jakieś sto pięćdziesiąt razy.
To wszystko co się teraz dzieje jest niezwykłe.
Gdybym tylko w tym wszystkim mogła zatrzymać czas, czas z ukochanymi rozciągnąć, letni czas uwięzić, by trwał dłużej, czasu dodać odrobinkę, by było go wystarczająco też na pisanie, na wędrowanie, na odpoczynek...
PIĘKNEGO DNIA!
KELNERKA - to po włosku CAMERIERA (wym. kameriera)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze