Letnia dusza
sobota, sierpnia 07, 2021W ogóle nie powinnam dziś pisać, tylko już zabierać się do roboty! Anka wieczorem pytała: "czy dywan czerwony już rozwinięty?" A tu ani dywanu, ani kwiatów! Panika...
Świtę trzeba przywitać "elegancko", może nawet "luksusowo", tak jak Świta lubi! Chłopców zaraz zaprzęgnę do prac porządkowych, żeby choć raz na jakiś czas ład u nas zapanował, bo na co dzień to różnie bywa.
Tymczasem zamiast rozwijać dywany i wzywać orkiestrę z Popolano upchałam kolejną partię przecieru pomidorowego w słoiki jakby nigdy nic. Ciasto też już w piekarniku, bo Tomek się żalił, że skandal, bo dawno ciasta nie było. Dopisałam też o świcie kilka stron do książki i to chyba moje największe dziś osiągnięcie, bo przez ten cały zamęt ostatnich tygodni to lepiej nie mówić jak z tym moim pisaniem było, a czas nieubłaganie się kurczy...
I pomyśleć też, że już sierpień ćwiartkę swojej drogi przebiegł...
Udaję, że nic się absolutnie nie stało, bo przecież jest pięknie i tyle się dzieje, ale jednak stało się! To przecież znaczy, że lato już za półmetkiem, że zaraz złote, jeszcze tu i tam ućkane belami pola zostaną zaorane, że trzeba będzie zasadzić kapustę - dużo kapusty, bo zapowiada się intensywne jesienne gotowanie, że na straganach pojawią się dynie i granaty, że coraz rzadziej będę miała ochotę na zimny obiad, że zacznę na noc przymykać okna w mojej sypialni, że dnia będzie coraz widoczniej ubywać.
To nie panika przedwczesna, czy teatralne tragizowanie - ja naprawdę mam tak letnią duszę, jak tylko dusza może być letnia i przyjęcie do wiadomości, że nim się obejrzę zmienią się pory roku najzwyczajniej, po ludzku boli.
To lato - patrząc optymistycznie - choć "dopiero na półmetku" już przyniosło tyle pięknych wspomnień. Tyle nowych znajomości, tyle rozmów, tyle miejsc, tyle biesiad - jaki inny czas może się z tym równać?
Dlatego też tak trudno się z tym czasem rozstać, dlatego chciałoby się mieć lato cały czas. Poza tym co wielkie cieszą teraz najmniejsze drobiazgi: firanka, która w pokoju powiewa jak żagiel, letnie sukienki, skóra spalona słońcem, słodkie pomidory, chodzenie boso, wyjście na lody po kolacji...
Potem tak bardzo tego wszystkiego brak!
Czas już na mnie. Żarty żartami, ale czerwony dywan sam się nie rozwinie!
KURCZYĆ SIĘ to po włosku RESTRINGERSI (wym. restrindżersi)
spódnica i bluzka: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Pani Kasiu, może Pani zdradzić, jak Pani robi przecier w słoiki? :
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)))
Kroje pomidory na kawalki i dusze na koniec dodaje troche soli i przecieram przez takie specjalne urzadzenie, ktore tu jest w kazdym domu. Wlewam gorace do wygotowanych sloikow, zakrecam i stawiam na pokrywce do wystygniecia.
Usuń