Ferragosto jak ze snu
poniedziałek, sierpnia 16, 2021W Ferragosto musi być piknik! To tutaj tradycja tak silna, jak skarpeta na kominku 6 stycznia, czy choinka na Boże Narodzenie. I stąd potem zaczynają się wędrówki ludów i polowanie o jak najmilsze piknikowe miejsce. Oczywiście kto mieszka w raju składającym się niemal z samych piknikowych miejsc, ten niby nie powinien się martwić, ale jednak czasem też się musi nagimnastykować.
A to było tak...
Już na strastellacie pochwaliłam się Mario, że chcę z Mamą i Świtą spędzić Ferragosto jak należy i będę zasadzać się na najwygodniejsze miejsce nad rzeką. Zapowiedziałam, że w tym celu "poświęcę się", wezmę petardę książek i pojadę wcześnie rano, by miejsce zaklepać i czekać na resztę.
Jechałam z Bratem zadowolona wizją pięknego dnia z furą tramezzini na kolanach i jakież było nasze zdziwienie, kiedy zza kolejnego zakrętu wyjechał z naprzeciwka Mario, który już z daleka kiwał palcem na znak "zapomnij o wolnym miejscu".
- Pieno! - Wykrzywił pogardliwie usta i palce obu dłoni ściupił w jedno, tak jak każdy Włoch, kiedy chce pokazać, że jest dużo ludzi.
Okazało się, że inni byli sprytniejsi ode mnie i miejsce zaklepali sobie już dzień wcześniej.
- Sprawdzę "Miami" - rzucił Mario i pognał dalej.
Na "Miami" czy też "Majemi" byliśmy pierwsi!
Rozłożyłam wszystkie nasze klamoty, wyciągnęłam petardę książek i tak zaczęłam "świętowanie" Ferragosto. Mario śmignął jeszcze po kilka gadżetów, chwilę potem dojechała reszta i tak cała Świta do popołudnia cieszyła się własnym zakolem rzeki, smakołykami, winem, dmuchanym materacem, długim na kilka metrów konarem vel drakkarem, cieniem i słońcem, wodą i kamieniem...
Mario miał fantazję i tym razem poszedł w nakrycia głowy, Mikołaj znów był Toliboskim, dzieci i nie-dzieci niemal nie wychodziły z wody, spokoju tak cudownie nikt nam nie zakłócał, a ja byłam szczęśliwa z tego naszego sierpniowego rodzinnego święta - mieć ich wszystkich na dwóch kocach, nad brzegiem rzeki Lamone to radość nie do opisania.
Dobry dzień ani myślał skończyć się nad rzeką, Ferragosto miał swój ciąg dalszy w Domu za Rzeką i pewnie gdyby nie to, że dziś czeka na nas Ukochana, znów siedzielibyśmy do nocy.
A co poza tym...
Sierpień dokazuje ze swoim Lucyferem, sierpień lekko się starzeje, o piątej rano jeszcze ciemno i że dnia ubyło nie da się już nie zauważyć. Świerszcze natomiast nadal pięknie grają - wzruszająca muzyka letniej nocy wpada przez otwarte na oścież okno, świerszcze tworzą sierpniowy duet z odrobinę zmęczonym szumem Lamone.
Wiem, że moja książka już trafiła w Wasze ręce i kiedy czekałam wczoraj na Świtę zastanawiałam się jakie to przedziwne. To wszystko jakby działo się poza mną. Moja pierwsza książka gdzieś tam w "dalekim" świecie. Chciałabym ją zobaczyć na księgarnianej półce, może wtedy uwierzyłabym, że to dzieje się naprawdę.
Pięknego dnia! Niech druga połowa sierpnia też pięknie się nam pisze.
ZAJĘTE to po włosku OCCUPATO (wym. okkupato)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze