Czar jednego poranka
czwartek, sierpnia 05, 2021Czasami, kiedy umawiam się z turystami we Florencji, przyjeżdżam wcześniej. Wtedy mam godzinę wczesnego, florenckiego poranka tylko dla siebie i to jest zawsze niezwykły czas. Mam swój ulubiony bar na Santo Spirito, a w nim moją ulubioną bułeczkę - girellę z kremem. Mam czas, żeby przejść między straganami, które wystawiają często na piazza i pooglądać fatałaszki i inne głupoty razem z florentynkami. Wczoraj nawet na jednym z nich sprzeniewierzyłam z premedytacją całe sześć euro! Mam czas, żeby usiąść i poczytać albo popisać, a zwykle jest o czym, bo poranek we Florencji jest niezmiennie inspirujący. Wczoraj siedząc na piazza del Carmine kończyłam Le ragazze di Sanfrediano i do tej pory na samo wspomnienie tej chwili czuję miły dreszczyk, bo przecież nie ma lepszego miejsca na tę właśnie lekturę.
Kiedy się wszystko uspokoi przyjadę sobie sama na cały dzień. To będzie taka randka z Ukochaną - tylko ja i ona i jeszcze toskańskie światło wczesnojesienne albo późnoletnie...
Kiedy siedziałam wczoraj w barze, kolejny raz przetoczyła mi się po głowie myśl o książce. Trema już we mnie troszkę okrzepła, ale myślę, że im bliżej będzie daty premiery, to trema zacznie znów budzić się we mnie i to z podwójną siłą. Jeszcze tylko 6 dni...
Światło o poranku jest wyjątkowe. To nie przesada z tym, co napisałam wczoraj przy zdjęciach na Instagramie. Florencja naprawdę miała dwa nieba. Jedno nad głową, a drugie położyło się na tafli Arno. Stałam jak zaczarowana na Ponte alla Carraia i nadziwić się nie mogłam temu rozdwojeniu nieba. Ranek podarowuje wiele niezwykłych momentów.
Dziś dla odmiany czeka na mnie nie Ukochana, a bardzo interesujący szlak i znów - tak jak wczoraj - miłe towarzystwo. Już z niecierpliwością przebieram nogami. Co do towarzystwa, to w ogóle do połowy października zapowiada się bardzo intensywny czas i mam nadzieję, że to odciągnie moją uwagę od nadchodzącej jesieni. Plany są tak piękne, że wyrastają od nich skrzydła, żeby tylko los na wielu płaszczyznach był łaskawy! Na nasze warsztaty miejsca już prawie wyprzedane i aż serce skacze z radości, bo zapowiada się piękny październikowy tydzień.
Jeszcze jedna ważna rzecz - głowa przestała boleć, a ja w związku z tym wróciłam do żywych. Dziękuję Wam za rady i troskę i zapewniam - bo niektórzy zmartwili się na serio - że jestem już w kontakcie z lekarzem.
Pięknego dnia!
WCZEŚNIEJ to po włosku PRIMA (wym. prima)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Głowa przestała boleć ! I to jest najwazniejsza wiadomosc. Teraz już wszystko cieszy i wszystko robi się na powrót ważne ! marysia
OdpowiedzUsuń