Wzruszeń ciąg dalszy oraz o tym, jak ożywa plac w Marradi
piątek, lipca 23, 2021Plac wypełnił się gwarem. Widać jak bardzo wszyscy byli spragnieni takiego biesiadowania przy stole, pod gołym niebem, przy muzyce, zajadania lokalnych przysmaków... To co jeszcze dwa lata temu było klasycznym punktem marradyjskiego lata, stało się rarytasem, czymś nadzwyczajnym, czymś czego nam przez długie miesiące tak bardzo brakowało. To chyba jedna z największych bolączek przeorganizowanego pandemicznie życia - brak tych wszystkich fest, sagr, wspólnych wieczorów. A przecież potrzeba bycia razem przy stole jest we włoskim DNA!
Miło było znów widzieć plac, który tętni życiem. Miła świadomość, że trudno było o wolny stolik, bo aż tylu zjawiło się chętnych, by taki wieczór wykorzystać i po tortelli i bruschettach przenieść się na górny plac, gdzie pod gołym niebem przy muzyce można było sączyć prosecco i lody zajadać aż do nocy.
Jaki to był piękny wieczór...
Dla mnie piękny podwójnie, bo znów podarował miłe powitania, wzruszenia, toasty. I tylko liczyłam w głowie - który to już raz... Czwarty? Piąty? Goście, którzy powracają rok po roku, albo jak tylko nadarzy się okazja wzruszają potrójnie... Właściwie część tekstu mogłabym przekopiować z wczoraj, bo dziś też nasuwają się te same słowa: wdzięczność, onieśmielenie, bogactwo dnia powszedniego.
Już cieszę się na myśl o dzisiejszym trekkingu. Mam tylko nadzieję, że gorąc nikomu bardzo nie będzie doskwierał
Najbliższe dni zapowiadają się równie wzruszająco. Na myśl o kolejnych powitaniach szklą się oczy, ale jeszcze nie wierzę, jeszcze się nie cieszę. Ucieszę się jak zobaczę i wtedy do woli pozwolę oczom taplać się we łzawym wzruszeniu.
Muszę się jeszcze pochwalić, że mimo różnych "przygód" w tym tygodniu i napiętego do granic możliwości grafiku udało mi się już przetrzeć pierwsze pomidory i tak do spiżarki wędruje kilkanaście słoików z ulubioną zimą zawartością. Niedługo trzeba będzie znaleźć czas i to samo zrobić z jeżynami. Krzewy już uginają się od owoców. Ponadto widziałam, że i kapary aż się proszą o zebranie...
Na koniec, bo czas już nagli, jeszcze kilka ważnych informacji.
Jest już nowy dekret rządu, z którego dowiadujemy się, że stan wyjątkowy w Italii został przedłużony do końca tego roku i że od 6 sierpnia, przebywanie w wewnętrznej części restauracji możliwe jest tylko z green pass, na dworze nie ma takiego wymogu. Ta sama zasada również w barach, ale możliwa szybka kawa przy ladzie. To samo dotyczy teatrów, kina, siłowni. Poza tym wszystko pozostaje bez zmian.
Niech weekend - komu weekend - piękny ma początek!
Ps. Jeszcze dwa słowa odnośnie książki. Proszę o jeszcze chwilę cierpliwości. To naprawdę chwila, a potem będę już mogła zdradzić szczegóły.
POWRACAĆ to po włosku RITORNARE (wym. ritornare)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
5 komentarze
To nie jest "zielony" passport, to jest passport covidowy (nalezy nazywac rzeczy po imieniu)!
OdpowiedzUsuńAle o co chodzi? W czym jest problem? U nas nazywa sie green pass https://www.ansa.it/sito/notizie/cronaca/2021/07/23/green-pass-le-istruzioni-per-ottenerlo_0ce579a8-4c8b-4648-96c7-49267c83bd8f.html
UsuńNie rozumiem zupelnie czemu służy takie szukanie drugiej dziury w nie powiem czym...
Dziekuje z uprzejma odpowiedz
UsuńKonspiracja pani Kasiu,niektorzy widza we wszystkim konspiracje
UsuńA kogo to ja widzę na tym wspólnym zdjęciu! Przecież to Ola, z którą chodziłam na lekcje włoskiego. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, Ciebie Kasiu i Twoich Gości:-). Imienniczka Kasia.
OdpowiedzUsuń