Powarsztatowe refleksje i wielkie plany na jesień
sobota, lipca 17, 2021Jeden z najbardziej zajmujących tygodni tego lata dobiega końca, dziś już chwalić można i ja mam dziś takie błogie uczucie, że to był bardzo, bardzo dobry czas.
Pamiętam dokładnie ten moment, kiedy ponad dwa lata temu Renia zaproponowała, żebyśmy zorganizowały warsztaty. Pomysł od razu "przykleił" mi się do serca. Byłyśmy przekonane, że w morzu najróżniejszych ofert warsztatów nasza będzie inna niż wszystkie. Nikt do tej pory nie połączył aktywności i gotowania. To było coś nowego, coś innego, powiew oryginalności. Warsztaty kulinarno trekkingowe to w stu procentach nasz autorski pomysł. Gotować, smakować, wędrować i kontemplować ciszę i piękno Apeninów. Kulinarna nauka połączona z relaksem.
Oczywiście w międzyczasie wtarabaniła się pandemia i wywróciła świat do góry nogami - pokrzyżowała plany i nam i niektórym uczestnikom. Nie podcięło nam to jednak skrzydeł na długo, bo energią, która w nas kipi i optymizmem mogłybyśmy obdzielić pułk wojska.
To była próba, czy nasz pomysł się podoba i czy my dwie umiemy razem pracować. Myślę, że wnioski po tym tygodniu przerosły nasze oczekiwania i już z zapałem rozpisujemy nowy plan na październik. Dokładny program pojawi się w najbliższych dniach na naszych blogach, ale już dziś mogę zdradzić, że będą: kilometry bajkowych ścieżek, jesienne menu z kasztanami, truflami i kto wie czym jeszcze, wizyta w winnicy, zwiedzanie dużego miasta i kilka innych niespodzianek, które sprawią, że tydzień z nami będzie niezapomnianym czasem. W tej chwili mamy już ustaloną datę: 9-16 października.
Pracowało nam się razem wspaniale, bo idealnie się uzupełniamy, a poza tym łączy nas pasja do wędrowania, gotowania i celebrowania włoskiego życia. Trzymajmy kciuki, żeby pandemia pozwoliła nam realizować nasze piękne plany!
Nadchodzi weekend względnego odpoczynku. Tak... odpoczynku!
Choć jednocześnie na mailu czeka moja książka do ostatecznej lektury i zatwierdzenia i...
To już naprawdę tuż tuż, a we mnie lęgnie się taka trema, że świat nie widział.
Sobotni poranek obudził się deszczowy. Lipiec w tym tygodniu jakby miał podwójną osobowość, ale już od jutra podobno znowu będzie sobą. Nie wiem czy zaplanowany trekking ostatecznie dojdzie do skutku. Będzie to będzie, nie to nie. Jeśli nie - też będzie dobrze.
Dobrej soboty!
WYWRÓCIĆ DO GÓRY NOGAMI to po włosku CAPOVOLGERE (wym. kapowoldżere)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Co za jedzonko !! marysia
OdpowiedzUsuńJedzonko w tamtym tygodniu to byla taka rozpusta, ze ...:)
Usuń