Okno na wschód i jak trudno pisać o sobie
niedziela, lipca 04, 2021Miałam wrażenie, że szybciej napisałam książkę niż notkę o sobie. Wydawnictwo zapytało czy życzę sobie, by informacja biograficzna i moje zdjęcie były na okładce i oczywiście propozycję taką przyjęłam z entuzjazmem. Pomyślałam, że pisanie tego zostawię na niedzielny poranek, bo to pora kiedy najsensowniej mi się pisze, kiedy mam czas, żeby się zastanowić i nie pisać na łapu capu. Wydawałoby się takie proste sklicić parę zdań o sobie...
Proste? Żart...
Pół niedzielnego poranka straciłam na spłodzenie tych kilku informacji. To kasowałam, to pisałam od nowa, to znów prychałam sama na siebie pod nosem i uderzyło mnie to, że mam taki kłopot z "zareklamowaniem", przedstawieniem ładnie siebie samej. Muszę nad tym na poważnie popracować i przestać być w końcu taką melepetą, bo to zwariować można.
Niedziela maluje się oczywiście bardzo zajmująco, ale to już nawet nie ma co o tym pisać, bo zajmująco będą się malowały wszystkie dni do niemal samego końca sierpnia bez wyjątków. I wszystko byłoby dobrze, gdyby się teraz jak na złość migrena nie przyplątała. Od kilku dni prowadzimy nierówną walkę i jak narazie ja wciąż na macie, a ona triumfuje.
Ale poranek jest taki piękny, rozśpiewany ptakami, roztrajkotany cykadami, szumi rzeką, maluje słońcem, a ulubiony upał się powoli rozkręca. Uwielbiam moje okno, które o poranku łapie pierwsze promienie słońca. Nie zamykam okiennic - pewnie jako jedyna w całym Biforco, a może i w całej Toskanii - nie umiem zamykać się przed słońcem. I teraz to moje okno otwarte jest zawsze na oścież, a ja leżąc w łóżku mogę patrzeć do woli jak letni wiatr porusza delikatnie zasłonkę. Czasem delikatnie, czasem mocniej, czasem wydyma ją jak żagiel, a czasem też wieczorem podwiewa ją do sufitu i przywodzi wtedy na myśl Gwieździstą noc Vincenta. Ten widok mnie hipnotyzuje.
Potem wstaję, podchodzę bliżej i to co za oknem hipnotyzuje mnie jeszcze skuteczniej. Nie umiem się tym widokiem nasycić. Każdego ranka, kiedy wstaje nowy dzień, widząc to wszystko moja głowa pisze nowe ody, psalmy, peany! Zobojętnieć na to wszystko nie sposób.
Do Marradi zmierzają nowi - starzy Goście, Goście - nie Goście, co to się wieki temu, w odległej galaktyce dziwili: "a wy znów do tego Marradi?" Od lat się oczywiście nie mają czemu dziwić, ale teraz pewnie dziwią się inni, że oni "znów do tego Marradi!"
Dziś cieszę się też na wieczorny koncert. W końcu coś się na placu zadzieje! Niestety do tej pory panowała niepokojąca, tak niezwyczajna latem cisza. Takie to dziwne czasy...
DOBREGO DNIA!
PRZEDSTAWIĆ to po włosku PRESENTARE (wym. presentare)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze