Nieprzechwałki, metro, ranking i "ja" polubiona
wtorek, lipca 27, 2021Są takie dni, że człowiek zwyczajnie nie wie co napisać. I nie, że nie wie, bo nic się szczególnego nie wydarzyło... Nie wie, bo wydarzyło się tyle, że gdyby ze szczegółami zdawał relacje, to jak nic pół świata mogłoby go znienawidzić. Człowiek spędził na przykład ponad pół dnia w zabytkowym mieście i w cudownym towarzystwie oraz zjadł najlepszą piadinę ever. Człowiek przez cały dzień cieszył się słońcem, cykadami i sączył chłodne pignoletto do piadiny, które było jak balsam na podniebienie. Potem człowiek wrócił, trochę popracował i zaraz się zawinął, żeby chwilę potem w cieniu lip i kamiennych murów zajadać pizzę, popijać frizzantino i znów zaśmiewać się i wspominać i jeszcze raz w miłym towarzystwie... No właśnie! To są takie dni, że człowiek naprawdę nie wie co napisać, bo jeszcze ktoś gotów go posądzić o przechwałki.
Poza tym jeszcze do dzisiejszego ranka mój ogródek wyglądał tak jakby budowano tu pierwszą stację metra Marradi Biforco. Dojście do drzwi wejściowych wymagało uważności i perfekcyjnej równowagi.
Teraz sytuacja jest już "stabilna" i idzie ku dobremu, a to znaczy, że żadnych rur do ścieków już nie brakuje, więc możemy przynajmniej w tej kwestii spać spokojnie.
Jeszcze jedna super wiadomość - "Sekrety" robią się bardzo popularne i wzbijają w rankingach, choć są jeszcze na etapie przedsprzedaży! To bardzo dopingujące, budujące i ekscytujące. Cichutko poproszę Was o udostępnianie gdzie się da - okazuje się, że w Was - w moich Czytelnikach drzemie niezwykła moc! I przy okazji jeszcze raz bardzo dziękuję za to co zrobiliście do tej pory.
Kolejne dni nadal rysują się bardzo intensywnie. Czeka Ukochana, czeka pisanie, czeka jeszcze jedna tradycyjna mangiata. Ze zmęczenia podpieram się nosem, ale niech to wszystko trwa jak najdłużej, bo to bardzo dobre, bardzo pozytywne podpieranie się nosem.
Niezmiennie zapraszam Was na marradyjskie wakacje i tym, którzy urlop odkładają na jesień przypominam, że wciąż aktualna jest opcja wspólnego trekkingowania i gotowania!
- Czy Matka ma 45 lat?
- Nie! Matka skończy 44 w sobotę!
- To prawie tyle samo... - bezczelnie komentuje Mikołaj.
- To nie jest tyle samo - bronię się, choć tak naprawdę mam to w nosie. 45, 44..., czy to ważne?
Jeśli człowiek czuje się dobrze sam ze sobą, jeśli ma zdrowie, to czy naprawdę te liczby mają aż takie znaczenie?
Za cztery dni skończę podwójną cyferkę i uwielbiam ten wiek, ten czas. Za nic nie oddałabym ani jednego mojego dnia, za nic bym się nie zamieniła na metrykę, za nic nie oddałabym siwiejących coraz bardziej włosów i coraz bardziej widocznych zmarszczek. To wszystko to ja. Dużo czasu zajęło mi polubienie i zaakceptowanie samej siebie i teraz jest dobrze tak jak jest!
Pięknego dnia końcówki pięknego miesiąca!
SĄCZYĆ to po włosku SORSEGGIARE (wym sorsedżdżiare)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
"Dużo czasu zajęło mi polubienie i zaakceptowanie samej siebie" Kasiu miło to czytać po tylu latach obserwowania jak zmagasz się z brakiem pewności siebie. Tak trzymaj. Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuńPani Kasiu, bije od Pani szczera radosc zycia, spełnienie. Codzienny usmiech, mimo PEWNEGO zmeczenia, zeby nie mowic "umordowania" codzennymi obowiazkami, a jednak SZCZESCIE i SPEŁNIENIE, inne perspektywy. Zycie uczy nas łagodnosci, ale czy nie jest tak, ze WSZYSTKO JEST PO COS??? Ogromnie ciesze sie z sukcesu wydawniczego, tak pieknie Pani opowiada, ze nie moze byc inaczej tylko WIELKI SUKCES !!!! Tak Pani kibicowałam,po cichutku, zeby nie zapeszyc, nigdy nie pisałam , wiedziałam, ze przyjdzie TEN MOMENT, ze bede gratulowac i jest. Moje GRATULACJE !!! Czekam az otworze okładke. NASZA drobna, łagodna i piekna SILNA KOBIETA-dała rade, jest Pani przykładem, ze gory tez mozna ruszyc, moze nie wszystkie, ale trzeba sie z nimi "pomocowac". Gratulacje, gratulacie, jeszcze raz GRATULACJE.
OdpowiedzUsuńNastepny wpis bedzie /jesli Pani pozwoli/ z recenzja. Ukłony dla Pani i Najblizszych, bo to przeciez po czesci tez Ich zasługa.