urodziny

Łagodność na czterdzieste czwarte urodziny

sobota, lipca 31, 2021

Kasia Dom z Kamienia

Ja to sobie nawet pomyślałam, że w tym roku wypiszę coś w stylu: 44 rzeczy, których o mnie nie wiecie, albo 44 głupoty jakie popełniłam w życiu, 44 wnerwiacze, 44 podobacze, 44 szczere wyznania, 44 coś tam... I nawet zaczęłam już coś pisać, kiedy czekałam na A. przed Galleria dell'Accademia. Siedziałam na krawężniku i tak się rozpędziłam, że zapisałam kilka stron w korkowym notesie. 
Zapisałam, przeczytałam, a potem pomyślałam, że to bez sensu. W końcu kogo może obchodzić, że nie znoszę czerwonego barszczu choć paradoksalnie uwielbiam buraki, że żyję bez telewizji, że uwielbiam chodzić boso, że kocham spać sama w wielkim łóżku i spać chodzę z kurami, nie ma nic ciekawego w tym czy słodzę kawę czy nie i dlaczego albo której części garderoby zazwyczaj nie noszę. Same bzdety... Poza tym nawet średnio uważni Czytelnicy na pewno wiedzą jaki jest mój ulubiony kolor, film, rodzaj makaronu, książka, zapach, sposób na spędzanie wolnego czasu, fobia ecc...

Potem przypomniało mi się słowo, które napisała ostatnio Czytelniczka - "złagodniałaś". I pomyślałam, że to jest właśnie idealny punkt wyjścia na moje 44 lata - łagodność. 
To uczucie, które towarzyszy mi od niedawna, tylko nie potrafiłam go zwerbalizować. Ale teraz już wiem - ja naprawdę złagodniałam i tej łagodności już zawsze pragnę się trzymać, bo tak zwyczajnie po ludzku dobrze mi z nią. Łagodność daje lekkość. 

Zazwyczaj - i usilnie pracuję nad tym, żeby tak już było zawsze - nie generuję w sobie złych emocji, nie snuję złych scenariuszy, staram się zawsze podsycać w sobie tę pozytywną energię, która jest najlepszym paliwem napędowym. Staram się też otaczać pozytywnymi ludźmi. 
Jednocześnie nauczyłam się nie godzić na wszystko i mówić "nie". Dziś mam takie wrażenie, że wszystkie rozsypane puzzle wróciły na swoje miejsce, choć trudności nadal nie brakuje. 

Potem jeszcze wzruszyłam się tym, co napisała J. - że cztery plus cztery to osiem, a osiem to dobra liczba, nawiasem mówiąc - moja w numerologii! Wzruszyłam także wypisanymi dla mnie słowami Marqueza, że człowiek nie przestaje podążać za marzeniami, bo się starzeje, tylko starzeje się, bo przestaje marzyć. Ja marzę dalej, bezczelnie, bez względu na wszystko. Wiek to dla mnie tylko liczba gdzieś tam zapisana w papierach, ale swoją drogą bardzo lubię ten mój wiek.

Znów muszę napisać to, co powtarzam przy każdej okazji: mimo wielu gigantycznych trudności ostatnich lat, to właśnie Italia stała się moim ratunkiem, ocaleniem, odrodzeniem. W końcu mogę powiedzieć, że naprawdę lubię siebie i oczywiście kocham moje włoskie życie. To jest taki piękny czas - właśnie teraz, czas, który staram się sączyć jak dobre wino, czas, kiedy lista "muszę" jest o wiele krótsza od tego co "mogę", czas, którego nie wiem ile jeszcze mam, więc nie chcę zmarnować ani grama, dlatego też nauczyłam się ignorować to, co nie ma w życiu większego znaczenia.

Kasia z Domu z Kamienia

W spełnienie wielu moich marzeń nie wierzyłam, ale jednak powoli, powoli... W ostatnich latach wydarzyło się przecież tyle pięknych i nieprawdopodobnych rzeczy!
I teraz prawie dokładnie na moje urodziny spełnia się chyba najstarsze z marzeń - zaraz na księgarnianych półkach stanie moja pierwsza książka. To dla mnie wielka przygoda, spełnienie i radość, której nawet nie umiem ubrać w słowa. 

Kasia Dom z Kamienia

Dziś poza tym co oczywiste, czyli zdrowiem po tysiąckroć, bo wiele mam jeszcze do zrobienia, życzę sobie aby: 
- ta ŁAGODNOŚĆ została ze mną już na zawsze i by nikt nie miał siły jej we mnie zburzyć, 
- widzieć szczęście chłopców i odwagę w sięganiu nawet po to, co pozornie nieosiągalne,
- nie stracić nigdy siły i samozaparcia, które w przedziwny sposób nakręcają mnie jak pozytywkę każdego dnia,
- nie tracić entuzjazmu dziecka, bo smutne jest życie bez entuzjazmu i dziecięcej radości.

Ponadto już banalnie życzę sobie, żeby się książka podobała, żeby druga też skończyła się ładnie pisać i żeby były następne, żeby warsztaty październikowe pięknie nam wyszły, żeby plany wakacyjne się zrealizowały, żeby nowych szlaków do przejścia nigdy mi nie zabrakło. 

Tanti auguri a me a Wam pięknego dnia!

Ps. Tylko jedna smutna w tym rzecz - lipiec 2021 właśnie schodzi z afisza...


Wielkie dziękuję Zu za zdjęcia. 

ŁAGODNOŚĆ to po włosku MITEZZA (wym. mitecca) 

Marradi

Magia letnich czwartków, przedurodzinowo i Ukochana o świcie

piątek, lipca 30, 2021

 Marradi Dom z Kamienia, mercatini

Letnie czwartki w Marradi odkąd pamiętam zawsze były wyjątkowe. Potem na jakiś czas ich popularność przygasła, by znów rok przed pandemią obudzić się z nową energią. Niestety jak było dalej to wiadomo i w zeszłym roku rozbawionych włoskich wieczorów była śladowa ilość, ale na szczęście w tym roku zaplanowano ich odrobinę więcej. Już się cieszę na następne degustacje, muzykę i spotkania! Za tydzień przy stole będziemy sami, ale już za dwa... cicho sza!

I nawet jeśli w czasach pandemii wszystkie te zabawy są na pół gwizdka, to jednak na samo wspomnienie ciszy lockdownu niewiele nam trzeba, żeby było wspaniale. Kilka straganów, trochę prostego jedzenia, odrobina muzyki i mamy idealny letni wieczór.

Miniony czwartek smakował penne z kremem paprykowym i salsiccią oraz piadiną romagnoloą z prosciutto. Przy stole usiadło nas pokaźne grono. Była wymiana doświadczeń, wspomnienia, śmiechy i wino oczywiście.

W ogóle ten czwartek był piękny. Na schodach listonosz zostawił paczkę. W środku czekały same wspaniałości i słowa, od których urosła gula w gardle. Gula w gardle rośnie od samej świadomości, że gdzieś w innym kraju ktoś podarował mi swój czas i wymyślił tyle cudownych niespodzianek, a ręka wypisała tak piękne życzenia...
Dziękuję J.!

Marradi Dom z Kamienia, mercatini

Italię wziął w objęcia niewyobrażalny upał. Kiedy wczoraj o świcie wyjrzałam przez okno termometr pokazywał 26 stopni. Dziś chyba poranek nieco bardziej rześki, ale za chwileczkę za momencik znów temperatura się rozkręci. Nim jednak tak się stanie, mamy zamiar intensywnie wykorzystać czas w Ukochanej. Będzie Michał Anioł, będą Medyceusze, będzie znów zachwyt jeden za drugim.

Kwiaty lip opadły zeschnięte na wiór, a mnie tęskno na samo wspomnienie ich zapachu. Przybyło słoików z pomidorami na zimę, niektóre jeżyny już czernieją...

***
Dopisane po południu:

Nie zdążyłam już dopisać ostatniego zdania. Nie zdążyłam przeczytać i opublikować. Nic rano nie zdążyłam. Ale tak  jak uprzedzałam - w wakacje są rzeczy ważne i ważniejsze. Czasem może być lektura do popołudniowego aperitivo zamiast do porannej kawy. Ukochana była wspaniała, zwłaszcza poranek cichy i spokojny, swojski i taki zupełnie bez nadęcia. Wróciłam z nowymi wrażeniami, z nową książką i nowymi inspiracjami. Tyle nowych historii w roboczych wciąż czeka na opowiedzenia. 
Żeby już nie przedłużać. 
Pięknej reszty dnia!

UPRZEDZIĆ to po włosku AVVERTIRE (wym. awwertire)

życie codzienne

Problem z wyparciem zmęczenia...

czwartek, lipca 29, 2021

Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka

Dopadła mnie niemoc. Nawet rozpędzona kula śniegowa musi kiedyś wyhamować. Marzę o tym, by przez chociaż jeden dzień poleżeć w słońcu na plaży i nic nie musieć. Poleżeć i nic nie robić. Poleżeć i poczytać. Poleżeć i pogapić się na ludzi, na fale, na piasek i muszelki. Tak bardzo marzę o dniu nad morzem, że aż mnie boli. 
Moja głowa zaczyna coraz silniej odczuwać to, że ostatnie dwa miesiące to była naprawdę polka galopka bez opamiętania. Oczywiście cieszę się i serce z dumy puchnie, że tak się wszystko udaje, że pięknie się kręci, ale zapanowanie nad zmęczeniem, a raczej wypieranie go przychodzi mi coraz trudniej. 

Cały czas się łudzę, że pod koniec lata w końcu po raz pierwszy od nie wiem kiedy uda nam się urwać choć na trzy dni wakacji. Łudzę się i dążę. 

Sekrety Florencji Katarzyna Nowacka

W tym całym pędzie literackim, florenckim, turystycznym, blogowym, warsztatowym i trekkingowym ostatnich tygodni, a nawet już miesięcy radują po cichu drobne domowo rodzinne sprawy. 

Tomek, który zamilkł na jakiś czas znów mówi i mówi, a ja mogłabym go tak słuchać i słuchać... Nie tylko mówi, ale nawet o rady pyta, inspiracji u mnie szuka, a to już taka radość, że niewiele może się z tym równać. Mikołaj wracając z Florencji kolejny raz wpada do księgarni na stacji - podkreśla, że zawsze musi się w Feltrinelli zatrzymać, bo inaczej być nie może - i tak samo kolejny raz naciąga mnie na książkę. Takie naciąganie to dla mnie też czysta radość! I tylko z dumy puchnę, bo potem czyta i zaraz dzieli się nową wiedzą podekscytowany i przejęty. 
- Niech i Mama sobie coś kupi! Ja w domu oddam Mamie pieniądze! - namawia, ale mimo wielkich chęci odmawiam, bo tak mnie cudownie Turyści, Goście, Przyjaciele obdarowali, że mam czytania na trochę. 
Jeszcze jeden drobiazg, który zwrócił moją uwagę, to fakt, że Mikołaj coraz częściej mówi do mnie Mama. Ki diabeł? Chyba nawet Mikołaj się starzeje. 

W ogródku już dziury w większości zalepione i nowa studzienka jak malowana. Raczej już żadne powodzie w cantinie nie powinny mieć miejsca. Przymykam oczy na zmasakrowaną szałwię, rozmaryn i część pomidorów. 

A co do pomidorów to w tym dzikim pędzie jakimś cudem przetarłam dwadzieścia słoików pomidorów! I kolejne czekają w kolejce, więc może dziś... 
Widzę też, że dojrzewają jeżyny i aż się prosi kilka słoików dżemu przygotować na zimę. Może Mama pomoże... Tak, tak... Jeszcze boję się tym cieszyć, ale już po cichu wzruszenie się zakrada. Wszystko wygląda na to, że już za kilka dni zawita do Marradi Mama ze Świtą. Czy to nie piękne?
Dobrego dnia pełnego zachwytów!

życie codzienne

Kapitulacja zielonych winogron

środa, lipca 28, 2021

Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

- Jaka szkoda, że winogrona tak łatwo się poddają i już delikatnie zmieniają kolor - pomyślałam mijając jedną z przydomowych winnic. Niby ten fiolet taki ledwo ledwo, ale jednak...
Kawałek dalej w ogródku zauważyłam też, że ktoś posadził już kapustę. Powinnam zrobić to samo, tym bardziej, że ogórki już chyba dały z siebie wszystko i mogą zwolnić miejsce jesiennym smakom. Przed południem natomiast kupiłam u ortolano pierwsze w tym roku śliwki. Chciał nie chciał - lato dobiegło do półmetka. 

Szłam na kolację przy Santa Barbara, a powietrze pachniało jeszcze minioną burzą. Burza nie przepędziła na szczęście upału. Najbliższe dni mają być podobno najcieplejszymi w tym roku. 

Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Na szczęście przy świętej Barbarze wciąż kwitną słoneczniki, co odciąga uwagę od schyłkowych fioletów i przypomina o pełni lata. Niech kwitną jak najdłużej! 

Tymczasem jeszcze jedna kolacja w ogrodzie Santa Barbara udała się przednio. 
Mario wyposażył się w nowe naczynia - tak fotogeniczne, że miałam ochotę mu je podwędzić i przygotowanie kolacji profesjonalnie rozłożył sobie na dwie godziny. Wszystko wyszło mu jeszcze smaczniejsze niż zwykle i co najważniejsze to wszystko na spokojnie i bez napięć. Nic nie spadało, nic się nie przypalało, nikt nie mieszał szyków. 

Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Ostatnie dni lipca spędzam w Ukochanej. To piękne podsumowanie drugiego najpiękniejszego miesiąca w roku. Nie mam czasu na odkrywanie nowego, dzielę się z innymi tym co sama już dobrze znam. Wyostrzam wzrok w poszukiwaniu detali. Detale tworzą potem piękną całość. To detale ubierają w nowe szaty nawet to co już dobrze znajome. 

Mam tylko nadzieję, że florencki upał nie zamęczy dziś moich Gości. Niech to będzie piękny dzień!


Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech
Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech
Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

 LEDWO LEDWO to po włosku APPENA APPENA (wym. appena appena)

życie codzienne

Nieprzechwałki, metro, ranking i "ja" polubiona

wtorek, lipca 27, 2021

Ravenna, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Są takie dni, że człowiek zwyczajnie nie wie co napisać. I nie, że nie wie, bo nic się szczególnego nie wydarzyło... Nie wie, bo wydarzyło się tyle, że gdyby ze szczegółami zdawał relacje, to jak nic pół świata mogłoby go znienawidzić. Człowiek spędził na przykład ponad pół dnia w zabytkowym mieście i w cudownym towarzystwie oraz zjadł najlepszą piadinę ever. Człowiek przez cały dzień cieszył się słońcem, cykadami i sączył chłodne pignoletto do piadiny, które było jak balsam na podniebienie. Potem człowiek wrócił, trochę popracował i zaraz się zawinął, żeby chwilę potem w cieniu lip i kamiennych murów zajadać pizzę, popijać frizzantino i znów zaśmiewać się i wspominać i jeszcze raz w miłym towarzystwie... No właśnie! To są takie dni, że człowiek naprawdę nie wie co napisać, bo jeszcze ktoś gotów go posądzić o przechwałki.

Ravenna, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech
Ravenna, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Poza tym jeszcze do dzisiejszego ranka mój ogródek wyglądał tak jakby budowano tu pierwszą stację metra Marradi Biforco. Dojście do drzwi wejściowych wymagało uważności i perfekcyjnej równowagi. 
Teraz sytuacja jest już "stabilna" i idzie ku dobremu, a to znaczy, że żadnych rur do ścieków już nie brakuje, więc możemy przynajmniej w tej kwestii spać spokojnie.

Jeszcze jedna super wiadomość - "Sekrety" robią się bardzo popularne i wzbijają w rankingach, choć są jeszcze na etapie przedsprzedaży! To bardzo dopingujące, budujące i ekscytujące. Cichutko poproszę Was o udostępnianie gdzie się da - okazuje się, że w Was - w moich Czytelnikach drzemie niezwykła moc! I przy okazji jeszcze raz bardzo dziękuję za to co zrobiliście do tej pory. 

Ravenna, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

Kolejne dni nadal rysują się bardzo intensywnie. Czeka Ukochana, czeka pisanie, czeka jeszcze jedna tradycyjna mangiata. Ze zmęczenia podpieram się nosem, ale niech to wszystko trwa jak najdłużej, bo to bardzo dobre, bardzo pozytywne podpieranie się nosem. 
Niezmiennie zapraszam Was na marradyjskie wakacje i tym, którzy urlop odkładają na jesień przypominam, że wciąż aktualna jest opcja wspólnego trekkingowania i gotowania!

Ravenna, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech
Ravenna, Dom z Kamienia blog o życiu we Włoszech

- Czy Matka ma 45 lat? 
- Nie! Matka skończy 44 w sobotę!
- To prawie tyle samo... - bezczelnie komentuje Mikołaj.
- To nie jest tyle samo - bronię się, choć tak naprawdę mam to w nosie. 45, 44..., czy to ważne? 
Jeśli człowiek czuje się dobrze sam ze sobą, jeśli ma zdrowie, to czy naprawdę te liczby mają aż takie znaczenie? 

Za cztery dni skończę podwójną cyferkę i uwielbiam ten wiek, ten czas. Za nic nie oddałabym ani jednego mojego dnia, za nic bym się nie zamieniła na metrykę, za nic nie oddałabym siwiejących coraz bardziej włosów i coraz bardziej widocznych zmarszczek. To wszystko to ja. Dużo czasu zajęło mi polubienie i zaakceptowanie samej siebie i teraz jest dobrze tak jak jest!

Pięknego dnia końcówki pięknego miesiąca!  

SĄCZYĆ to po włosku SORSEGGIARE (wym sorsedżdżiare)

lato

Coroczna porcja żalu

poniedziałek, lipca 26, 2021

Dom z Kamienia blog, Biforco

Kiedy na łące ponad Biforco zobaczyłam łyse ginestre, aż mnie w gardle ścisnęło z żalu. Serio! Wprawdzie jeszcze tu i ówdzie jakieś skąpe reszteczki żółtej słodyczy z początku lata zostały, ale to tyle co nic. A przecież zdaje się jakby dopiero co wszystko zakwitło... 

To już ta pora, kiedy ogarnia mnie panika, że kolejne lato umyka. I choć zajęć wciąż tak wiele, choć głowa nadal zajęta ogromem spraw, to jednak świadomość, że oto lipiec kończy swój występ i zaraz pałeczkę przekaże sierpniowi rozsiadła się we mnie wygodnie jak umęczony robotnik po pracy i ani myśli się ruszyć. I jeszcze lagerstremia zakwitła, a to już ewidentny znak, że szala ukochanego lata przechyla się powoli na tę drugą stronę. 

Dom z Kamienia blog, Biforco

Pogoda spisuje się na medal. Nawet poranny niedzielny deszcz był dobrem, bo ziemi wypalonej lipcowym słońcem woda na pewno dobrze zrobiła. Upał, który tak uwielbiam ma się na szczęście dobrze i choć oczywiście przy takiej aurze trekking wyciska z człowieka już nawet nie siódme tylko pewnie dziesiąte poty, to ja mam szczerą nadzieję, że zostanie z nami jeszcze długo. 

Tymczasem do Biforco zawitali kolejni Goście, a wśród nich kochana A. i znów możemy razem powędrować i nagadać się za wszystkie czasy. Który to już raz? I to nasze "wymienianie myśli" dawniej raz na jakiś czas, potem codziennie - ile to już trwa? To też - jak to lato - zaczęło się jakby wczoraj. Ale to "wczoraj" to jeszcze większa ułuda, bo przecież w międzyczasie dzieci zdążyły dorosnąć...

Najbliższy tydzień nie będzie inny od poprzednich, to znaczy i ten od atrakcji będzie pękał w szwach. Już na starcie mamy zaplanowane zwiedzanie dużego miasta i nie jest to wcale Ukochana, Ukochana będzie potem i potem jeszcze raz, bo w sezonie tydzień bez Ukochanej to nieprawdopodobieństwo. 

Dziś też do mojego ogródka wjedzie koparka... Tak - koparka. Temat powodzi w cantinie nie jest jeszcze zakończony. Na szczęście nic nas już nie zalewa, ale jeśli pewne modyfikacje nie zostaną poczynione, sytuacja wcześniej czy później się powtórzy. Mam nadzieję, że moje pomidory bardzo nie ucierpią...

Dom z Kamienia blog, Biforco

Na koniec nim powiem dobrego poniedziałku, wielkie dziękuję! Dziękuję za tak entuzjastyczne przyjęcie zapowiedzi mojej pierwszej prawdziwej książki. Cieszę się, że okładka Was urzekła i mam nadzieję, że tak też będzie z treścią. Jednocześnie muszę doprecyzować jedną kwestię. Pierwszy ebook był tylko "przystawką" - fragmentem tego co zawierają dzisiejsze Sekrety Florencji. Premiera książki wyznaczona jest na 11 sierpnia, ale już dziś empik prowadzi przedsprzedaż. 

Bardzo Wam dziękuję za polecanie i udostępnianie! Jesteście wspaniali! 

Pięknego ostatniego już w tym roku lipcowego tygodnia! 

WYDAJE SIĘ - to po włosku SEMBRA 

Florencja

Maraton alternatywny i trema

niedziela, lipca 25, 2021

Sekrety Florencji Dom z Kamienia, Katarzyna Nowacka

Z Korkowego Notesu, 24 lipca 2021, pociąg do Florencji:

Nagle ogarnęła mnie przeraźliwa trema i poczułam że brakuje mi tchu. Zupełnie jakby ktoś mnie dusił. "Nie chcę teraz tak czuć" - zganiłam się w myślach. Chcę wierzyć, że to początek czegoś wspaniałego, nowej drogi. Przecież pracowałam na to niemal całe życie. Marzyłam o tym, odkąd w wieku 13 lat naskrobałam pierwsze opowiadanie. Moja książka... 

Telefon nie przestaje wibrować. Tyle osób zasypuje mnie dobrymi słowami, gratulacjami! Co ciekawe, najczęściej pojawiającymi się słowami są: "wierzyłam/łem w ciebie". Okazuje się, że bardziej wierzą we mnie inni niż ja sama. 
To wzruszające, że tyle tak naprawdę obcych ludzi nie tylko we mnie wierzy, ale też wiwatuje i z serca się ze mną cieszy.

Kiedyś marzyłam o przebiegnięciu maratonu. Wyobrażałam sobie tłum czekający na mnie i wiwatujący mi na mecie. Tak zacięcie i "intensywnie" do tego dążyłam, że wykończyłam kolano. To dowód na to, że do mety lepiej zmierzać powoli, małymi kroczkami. Nic na siłę.

Dziś, kiedy na stronie znanej księgarni widnieje zapowiedź mojej książki, czuję się trochę tak, jakbym dobiegła do mety tego mojego upragnionego maratonu - choć słowo dobiegła jest w tym momencie niewłaściwe. Maratony mogą mieć przecież wiele twarzy.

Jadę znów do Florencji, do tej, którą nazywam Ukochaną. Teraz czuję się tak, jakbyśmy tę moją miłość zalegalizowały, jakbym miała to wszystko na papierze..." 

Sekrety Florencji Dom z Kamienia, Katarzyna Nowacka

Dzień znów był przepiękny - to taki dobry czas teraz - znów były śmiechy, przemiłe, znajome towarzystwo. Pięknie nam się spacerowało, dzięki pasji M. pięknie pachniało, smakowało też zacnie, a Florencja... Florencja to wiadomo!

Myśli o książce i o tym wszystkim co się wydarzyło wciąż wypełniają mi głowę. Myślę sobie, że to piękny prezent na moje urodziny za chwilę. Zastanawiam się też, co powiedziałby mój Tata, który dziś skończyłby osiemdziesiąt lat...

Tymczasem do Marradi znów dotarli Goście i jeszcze jedni Goście i tak karuzela wiruje dalej...

Dobrego dnia i jeszcze raz wielkie DZIĘKUJĘ za wszystkie wczorajsze słowa!

POWOLUTKU to po włosku PIANO PIANO... 

Dom z Kamienia Kasia Nowacka, Florencja
Instagramowa missduende tak powstają nowe zdjęcia
Dom z Kamienia blog, Florencja
Dom z Kamienia blog, Florencja
Dom z Kamienia blog, Florencja
Dom z Kamienia blog, Florencja
Dom z Kamienia blog, Florencja
Pukajcie, a będzie wam otworzone

Dom z Kamienia blog, Florencja


trekking

Trekking podniebny, miejsca ulubione i sekret przestaje być sekretem

sobota, lipca 24, 2021

Dom z Kamienia, trekking w Toskanii, Crespino

To był fenomenalny dzień! Nawet jeśli upał na szlaku dawał się we znaki i zapasy wody szybko zaczęły się uszczuplać, nawet jeśli niektórzy z uczestników wyprawy poddawali w wątpliwość mój system określania trudności szlaków, nawet jeśli schodzenie częściowo odbywało się ruchem "dupnoposuwistym" - to dzień w pełni zasłużył na epitety: piękny, fenomenalny, zachwycający, ecc...
Przede wszystkim każdego, kto wyrazi chęć wspólnego trekkingu, już na starcie mam ochotę wyściskać z radości. Potem przeprowadzam zwykle krótki "wywiad" i szacuję na jaki szlak możemy się porwać. Mając więc w piątek do towarzystwa roześmianą grupkę pod wezwaniem "młodość" albo "wielcy podróżnicy", pomyślałam, że spokojnie możemy pokusić się o szlak ponad Crespino i wejść, a raczej wdrapać się na jeden z moich ulubionych punktów - na Uccellaię. To miejsce, gdzie naprawdę może człowiekowi palma uderzyć do głowy, bo nagle po "drobnym" wysiłku ma się jakby cały apeniński świat u stóp. I jak już się usiądzie na jednej ze skalnych półek, to nic więcej do szczęścia nie trzeba. 

Dom z Kamienia blog, trekking w Toskanii, Crespino
Dom z Kamienia blog, trekking w Toskanii, Crespino

Piękny, roześmiany dzień zakończył się równie pięknym i jeszcze bardziej roześmianym wieczorem! 

A ja nim poszłam spać dostałam pierwszą gratulacyjną wiadomość... I teraz to mi się dopiero trzęsie wszystko w środku!
Na początek najważniejsze jest to, że okładka bardzo się podoba. Oczywiście nie ocenia się książki po okładce, ale mam nadzieję, że treść spełni oczekiwania Czytelników. Tymczasem zapraszam Was - szukajcie na stronach Empiku w zakładce zapowiedzi. 

Dom z Kamienia blog, trekking w Toskanii, Crespino
Dom z Kamienia blog, trekking w Toskanii, Crespino
Dom z Kamienia blog, trekking w Toskanii, Crespino
Dom z Kamienia blog, trekking w Toskanii, Crespino
Dom z Kamienia blog, trekking w Toskanii, Crespino
Dom z Kamienia blog, trekking w Toskanii, Crespino
Dom z Kamienia blog, trekking w Toskanii, Crespino
Dom z Kamienia blog, trekking w Toskanii, Crespino
Dom z Kamienia blog, trekking w Toskanii, Crespino
Dom z Kamienia blog, trekking w Toskanii, Crespino

I może, jeśli jest już na stronie empiku, to mogę pokazać też tutaj: 

Dom z Kamienia - Kasia Nowacka Sekrety Florencji

To wszystko, co dzieje się w ostatnich tygodniach skutecznie odciąga moją uwagę od upływania lata. Tylko od czasu do czasu myśli na moment zwalniają i wtedy ogarnia mnie panika, że przecież już lipiec cały przeleciał, a jeśli tak, to jesień za pasem, a ja się przecież latem nie zdążyłam nacieszyć.
A zatem dziś postaram się nim cieszyć jeszcze bardziej, jeszcze mocniej. Dziś będę się tym moim latem ukochanym cieszyć znów w Ukochanym mieście... 

PIĘKNEJ SOBOTY!

ODKRYĆ SEKRET to po włosku SVELARE IL SEGRETO (wym. swelare il segreto)

Marradi

Wzruszeń ciąg dalszy oraz o tym, jak ożywa plac w Marradi

piątek, lipca 23, 2021

Marradi mercatini, Dom z Kamienia blog

Plac wypełnił się gwarem. Widać jak bardzo wszyscy byli spragnieni takiego biesiadowania przy stole, pod gołym niebem, przy muzyce, zajadania lokalnych przysmaków...  To co jeszcze dwa lata  temu było klasycznym punktem marradyjskiego lata, stało się rarytasem, czymś nadzwyczajnym, czymś czego nam przez długie miesiące tak bardzo brakowało. To chyba jedna z największych bolączek przeorganizowanego pandemicznie życia - brak tych wszystkich fest, sagr, wspólnych wieczorów. A przecież potrzeba bycia razem przy stole jest we włoskim DNA! 

Miło było znów widzieć plac, który tętni życiem. Miła świadomość, że trudno było o wolny stolik, bo aż tylu zjawiło się chętnych, by taki wieczór wykorzystać i po tortelli i bruschettach przenieść się na górny plac, gdzie pod gołym niebem przy muzyce można było sączyć prosecco i lody zajadać aż do nocy. 

Marradi mercatini, Dom z Kamienia blog

Jaki to był piękny wieczór...
Dla mnie piękny podwójnie, bo znów podarował miłe powitania, wzruszenia, toasty. I tylko liczyłam w głowie - który to już raz... Czwarty? Piąty? Goście, którzy powracają rok po roku, albo jak tylko nadarzy się okazja wzruszają potrójnie... Właściwie część tekstu mogłabym przekopiować z wczoraj, bo dziś też nasuwają się te same słowa: wdzięczność, onieśmielenie, bogactwo dnia powszedniego.
Już cieszę się na myśl o dzisiejszym trekkingu. Mam tylko nadzieję, że gorąc nikomu bardzo nie będzie doskwierał

Marradi mercatini, Dom z Kamienia blog

Najbliższe dni zapowiadają się równie wzruszająco. Na myśl o kolejnych powitaniach szklą się oczy, ale jeszcze nie wierzę, jeszcze się nie cieszę. Ucieszę się jak zobaczę i wtedy do woli pozwolę oczom taplać się we łzawym wzruszeniu.

Muszę się jeszcze pochwalić, że mimo różnych "przygód" w tym tygodniu i napiętego do granic możliwości grafiku udało mi się już przetrzeć pierwsze pomidory i tak do spiżarki wędruje kilkanaście słoików z ulubioną zimą zawartością. Niedługo trzeba będzie znaleźć czas i to samo zrobić z jeżynami. Krzewy już uginają się od owoców. Ponadto widziałam, że i kapary aż się proszą o zebranie...

Na koniec, bo czas już nagli, jeszcze kilka ważnych informacji. 
Jest już nowy dekret rządu, z którego dowiadujemy się, że stan wyjątkowy w Italii został przedłużony do końca tego roku i że od 6 sierpnia, przebywanie w wewnętrznej części restauracji możliwe jest tylko z green pass, na dworze nie ma takiego wymogu. Ta sama zasada również w barach, ale możliwa szybka kawa przy ladzie. To samo dotyczy teatrów, kina, siłowni. Poza tym wszystko pozostaje bez zmian. 

Marradi mercatini, Dom z Kamienia blog
Marradi mercatini, Dom z Kamienia blog

Niech weekend - komu weekend - piękny ma początek! 

Ps. Jeszcze dwa słowa odnośnie książki. Proszę o jeszcze chwilę cierpliwości. To naprawdę chwila, a potem będę już mogła zdradzić szczegóły.

POWRACAĆ to po włosku RITORNARE (wym. ritornare)

Marradi mercatini, Dom z Kamienia blog