Ukochana, rozpisanie i przemiłe florenckie spotkanie

sobota, czerwca 26, 2021

Sekrety Florencji - Kasia Nowacka

Z Toskańskich Notesów, 25 czerwca 2021 roku:
"Musiałam się zatrzymać... Wyciągnęłam notes, rozłożyłam go na murze wzdłuż Lungarno i zaraz zaczęłam pisać. Może to już pisanie kompulsywne, ale obawa, że wszystko mi umknie jest silniejsza. Nie minęła nawet godzina, a ja już mam głowę przeładowaną. To pisanie jest trochę jak zgranie plików z komputera na dysk zewnętrzny. 

Najpierw mignęła mi kopuła między domami wąskiej uliczki, kiedy szłam od Novelli w stronę Ognissanti.  Złapałam się na tym, że najpierw twarz mi się rozpromieniła w uśmiechu, a zaraz potem spuściłam wzrok jak onieśmielona pensjonarka. Pomyślałam, że z pozdrowieniem Duomo zaczekam na J., której pociąg miał dojechać za godzinę.
Ostatecznie nie doszłam do Ognissanti, tylko przeszłam przez Ponte alla Carraia na drugą stronę. 
Zatrzymałam się niezdecydowana na kolejnym skrzyżowaniu i nagle znów ogarnęła mnie wdzięczność. 
Wdzięczność tym razem za samotną, poranną chwilę we Florencji i za skrzyżowanie, na którym wybór kierunku należał tylko do mnie. 
Poszłam w lewo. Pomyślałam, że dojdę do San Miniato i wrócę po J. na stację. Z każdą chwilą coraz mocniej czułam, jak moje zmysły są bombardowane bez chwili wytchnienia...
Przy barowym stoliku siedział mocno wiekowy mężczyzna. Jakie on miał buty! W życiu nie widziałam piękniejszych męskich butów. Mokasyny były w kolorze spopielałego wrzosu,  ożywiały je zadziornie ciemne wstawki koloru zacnego chianti. Aż zwolniłam kroku, żeby się na nie dłużej pogapić.
Minęłam Ponte Vecchio. Rześkość poranka była już tylko wspomnieniem, a nie wybiła nawet 9.00.
Patrzyłam na majaczące w porannym słońcu San Miniato i zastanawiałam się, czy zdążę dojść na wzgórze i wrócić nim pociąg J. dotrze na stację. I wtedy właśnie ogarnęła mnie ta potrzeba pisania, bo głowa aż spuchła od wrażeń. 
I oto stoję i piszę i piszę, nie zwracając uwagi na niewybredne komentarze niektórych przechodniów..." 

Santa Maria Novella - Dom z Kamienia blog

Zachwycałam się potem jeszcze dalej, nawet jeśli na San Miniato ostatecznie nie dotarłam. Nie miałam czasu przystawać i pisać, bo goniłam na stację, by spotkać się z J. Zachwyciła mnie pani, która na dziedzińcu przy Duomo myła podłogę i śpiewała na cały głos, a jej śpiew dźwięczał jak w teatrze odbijając się od murów zabytkowych kamienic. 
Zachwyciłam się kopułą milionowy raz. Kiedy zza zakrętu wychyliła się Najpiękniejsza, mimowolnie wyrwało mi się z ust: O Gesù...  przecież już to znam, już widziałam, oglądam regularnie od lat. Ale zachwyt sam się z piersi wyrywa.

Sekrety Florencji - Dom z Kamienia blog

Potem zachwycił mnie obrazek "hendmejd" na jednej z wystaw. Obrazek z sentencją: "Miasta są jak ludzie, niektóre tajemnicze i nieśmiałe, inne ekstrawertyczne i radosne, a potem są te dla których tracisz głowę... To jest Florencja!"  

Dopadłam na stację dokładnie w chwili wjazdu pociągu i zaraz uśmiech wypełnił mi całą maseczkę - J. też mnie zachwyciła. Była jak kolorowy ptak sunący dumnie po peronie w tym swoim kapeluszu i spodniach w kolorze fuksji. 

Kaplice Medyceuszy Sekrety Florencji
Kaplice Medyceuszy Sekrety Florencji
Kaplice Medyceuszy Sekrety Florencji

***
- Przejdziemy przez Signorię? - zapytałam J., kiedy zmierzałyśmy na drugą stronę Arno - czy masz przesyt?
Spojrzała na mnie tak, jak na kogoś kto postradał zmysły:
- Przesyt? A można mieć TEGO przesyt?
Przeszłyśmy więc przez plac, wymieniłyśmy uwagi na temat sztuki współczesnej i powędrowałyśmy dalej  Ponte Vecchio w stronę San Niccolò. Na moście przystanęłyśmy kilka razy, "wydając" bez opamiętania fortunę na niezwykłej urody klejnoty. Fortunę wydawałyśmy oczywiście fantazjując - lepiej doprecyzować, bo jeszcze ktoś gotów wziąć to na serio.

- Takie mi się podobają - powiedziałam do J. - Z całej biżuterii to chyba tylko coś takiego mnie interesuje. 
- Bardzo ładne. A to popatrz jakie cudo - J. wskazała koralową kameę. 
- To kiedy już wygrasz w Superenalotto, nie będziesz miała dylematu co mi kupić. 
J. obiecała o mnie pamiętać!

Tak się rozpędziłyśmy z tym wydawaniem pieniędzy, że zaraz każda z nas w rozbujanych fantazjach stała się też posiadaczką stylowej florenckiej willi, chichotałyśmy przy tym jak dwie dziewczynki!
Chichotałyśmy w ogóle przez cały dzień. Piłyśmy wino, robiłyśmy zdjęcia, znów chichotałyśmy bez opamiętania i ze wszystkiego. Potem jadłyśmy crostini, wzruszałyśmy się Michałem Aniołem, przeżywałyśmy dzieje Medyceuszy i potem znów chichotałyśmy... 
Taki to był piękny dzień! 

Dom z Kamienia - Sekrety Florencji
Dom z Kamienia - Sekrety Florencji
Dom z Kamienia - Sekrety Florencji
Dom z Kamienia - Sekrety Florencji
Dom z Kamienia - Sekrety Florencji

O koronacji Marzocco napiszę innym razem, o San Frediano też i o wielu innych sprawach, bo dziś czas znów na pisanie się skończył. 
Dobrego dnia!  

Dom z Kamienia - Sekrety Florencji
Dom z Kamienia - Sekrety Florencji
Dom z Kamienia - Sekrety Florencji
Dom z Kamienia - Sekrety Florencji
Dom z Kamienia - Sekrety Florencji
Dom z Kamienia - Sekrety Florencji
Dom z Kamienia - Sekrety Florencji

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Kasiu bardzo dziękuję za wspaniały dzień pełen zachwytów,wspaniałych emocji mogła zobaczyć tyle cudownych miejsc.że mogłyśmy się pokłonić Duomo, Medyceuszom,zobaczyć kosciół św. Wawrzyńca, ogród różany z piękną perspektywą Florencji w dole.No i Twoja niesamowita ilość wiadomości którą posiadasz. No właśnie pośmiałysmy się,zachwyciłysmy się,poczułysmy coś w rodzaju wdzięcznosci ì pokory,że możemy być w tych miejscach.Zobaczyś sarkofag Michał Anioła w kaplicy kosmy Medici,Duomo,klimatyczny sklep z biżuterią prowadzony przez tą rodzinę od 600 lat. Inny świat. Mam wielki niedosyt ,że to tylko 1 dzień. Chciałabym take spotkania jeszcze przez 30 dni? A narazie naprawdę mam takie objawy jak kiedyś niejaki pan Stendhal po wizycie we Florecji. Jeszcze raz serdecznie dziękuje. J

    OdpowiedzUsuń