Toskańskie lato na żółto malowane - letnia okładka bloga
środa, czerwca 16, 2021Tak właśnie miało właśnie być. Chciałam, żeby letnią wizytówkę bloga wypełniły ginestre. Chciałam, żeby to one były głównym bohaterem. Chciałam ginestre od góry do dołu, żeby od samego patrzenia czuć było ich zapach. I w ogóle kolejny już raz pomyślałam, że nie będę się sugerować kalendarzem, tylko naszą marradyjską rzeczywistością. Letnią okładkę mogłam mieć już od prawie miesiąca, bo lato panuje u nas na całego już od końcówki maja. Tak jak i nie będę się spieszyć z jesienią póki będą na topie sandałki i zwiewne sukienki. Mój Dom - mój kalendarz - moje pory roku.
A zatem mamy "ginestrowe" lato w Domu z Kamienia - z kilkudniowym falstartem względem lata astronomicznego.
Czujecie ten zapach? Znacie zapach ginestre?
Wiele osób pisało mi każdego roku, że żarnowiec - jak się ten krzew niepoetycko po polsku nazywa - występuje też w Polsce. Ostatnio czytelniczka podzieliła się ze mną nawet zdjęciami i okazuje się, że przynajmniej ten na zdjęciach, to nie ten sam, którego zapachem każdego roku się niezmiennie zachwycam.
Ten ze zdjęć przypominał raczej naszą "ginestrina" - wciąż ginestra, ale jednak inna i już bez tego zapachu. Różni się trochę wielkością, kształtem gałązek i listeczkami. Nasza ginestra na etapie kwitnienia nie ma listków.
A zatem ciekawa jestem jak to jest z tym żarnowcem?
I pozwólcie, że ja dalej będę pisać ginestre, bo są to kwiaty, które tak jak glicine poznałam tutaj i dla mnie zawsze będą mieć włoskie nazwy.
Wróciliśmy wczoraj z Florencji lekko zmęczeni, bo miasto jakie by nie było, zawsze męczy, zwłaszcza jak już się człowiek przyzwyczai do życia wśród natury. Wróciliśmy zmęczeni, ale też zachwyceni nowym miejscem - może jutro znajdę czas, by godnie je opisać. Musi być naprawdę bardzo godnie opisane, bo to miejsce absolutnie fenomenalne!
A zatem wczoraj przed wieczorem, kiedy już każdy zmęczony oddał się swoim zajęciom, nikomu nigdzie nie chciało się ruszać. Łatwo więc wyobrazić sobie radość Mikołaja, kiedy Matka poprosiła o pojechanie na zdjęcia, bo wieczór taki piękny i światło boskie do potęgi entej! Ależ on miał focha... Przez chwilę - nie bardzo długą, ale miał.
Zdjęcia wyszły jak wyszły. Niestety aparat zbiesił się nieodwracalnie i nie ma wyjścia - trzeba oddać go do serwisu. Myślę, że na jakiś czas będę musiała zdać się na telefon.
Zdjęcia są lekko nieostre, ale Mikołaj dał z siebie wszystko.
Wczoraj był bardzo dobry dzień i mam nadzieję, że czerwcowa środa, choć bardzo intensywna i pewnie cała przy komputerze, również taka będzie.
Dobrego dnia! Dobrego lata!
MĘCZYĆ to po włosku STANCARE (wym. stankare)
spódnica i stanik: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
13 komentarze
Bardzo ładna! Jedna z piękniejszych okładek Twojego bloga! Prawie czuć zapach ginestre i gorąc lata w Italii! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńZdjęcia są baardzo poetyckie , myślę ,że właśnie dzięki tej lekkiej nieostrości . A żarnowiec , cóż nazwa zupelnie nie poetycka . Po prostu okropna. Jak już kiedyś wspomniałam kojarzy sie tylko z elektrownią w Żarnowcu. Brrrr .. A glicynie zawsze były i będą dla mnie glicyniami .. Marysia
OdpowiedzUsuńDziękuję, Marysiu zerknij wyjaśnienie fejsbukowej Agi ogrodniczki odnośnie ginestre, skopiowałam niżej przy innym komentrzau.
UsuńTo ginestre ja bym jednak rozpoznała jako szczodrzeniec (szczodrze obdarza, i pachnie, i ziemię wzbogaca azotem - może to odczaruje polską nazwę). Żarnowiec to tylko jedna z rodzin bogatej grupy szczodrzeńców, nasz polski "dziki" też pachnie (nie tak intensywnie) i jest cały teraz obsypany żółtymi kwiatami. Pozdrawiam i proszę o więcej botanicznych smaczków!
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie przekopiować wyjaśnienie Agi - nadwornej ogrodniczki Domu z Kamienia:) Aga jest ogrodnikiem - alfą i omegą i zawsze radzi i wyjaśnia. Na fb nie każdy zagląda więc podklejam, pewnie się nie pogniewa:
UsuńAllora .... 🙂 W botanicznym skrócie 😉 Obie rosliny i ta w IT i ta w PL są z rodziny bobowatych- tak jak fasola , bób lub łubin - porownac trzeba kształt kwiatów 😉 Ale te to są to krzewy 😃 Roslina z Włoch to uwaga !! trudna nazwa - Szczodrzenica sitowata (Spartium junceum L.) czyli Ginestra di Spagna o odorosa- dlatego pachnie 😃 Natomiast w Polsce z tej samej rodziny jest Żarnowiec miotlasty (Cytisus scoparius) i ten nie pachnie.... Minimalnie roznia sie sila wzrostu , rozwojem i wystepowaniem etc... Masz racje Kasiu , bo to co nazywasz ginestre to jest ginestre 😃 😃 😃 a W PL mamy żarnowiec i juz 😃 Ginestre ma bardzo duzo zastosowan, do wyrobu barwników z kwiatów, z pędów plecie sie koszyki, oraz pozuskuje włokna wykorzystywane do wyrobu nici,sieci rybackich oraz jest uzywany w zielarstwie 🙂 Samo dobro .
dokładnie taki wynik dały moje poszukiwania - szczodrzenica sitowata, dziękuję za wyjaśnienie ogrodnika!
UsuńA mnie się ta nieostrość najbardziej podoba w tych zdjęciach :)oddaje urok wieczorowej porze :)
OdpowiedzUsuńB.
Szczerze mówiąc mnie też:)
UsuńPięęęęęknie. Kropka.
OdpowiedzUsuńAneta
Witaj Kasiu
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona zdjęciami.Przepiękne.
Serdecznie pozdrawiam.
Tak, to szczodrzenica sitowata. Podobnie do niej - przynajmniej na pierwszy rzut oka - wygląda szczodrzeniec, żarnowiec i janowiec. Nazwa "ginestre" dla tego krzewu jest zdecydowanie ładniejsza niż "skrzypiąca" szczodrzenica.
OdpowiedzUsuńPowodzenia
Kasiu, wyglądasz zjawiskowo! Po prostu cudnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
muzien