Obrazki z Mugello na dobry początek wakacji
niedziela, czerwca 06, 2021
Jeszcze dwa lata temu to był jeden z najbardziej świętowanych dni w roku. Uwielbiałam ten moment, kiedy chłopcy wychodzili ze szkoły ostatniego dnia lekcji, rodzice odjeżdżali z ręką na klaksonie, dzieciaki wiwatowały, radość huczała w uszach. A potem był spacer i lody i ta najmilsza sercu świadomość, że oto ponad trzy miesiące spokoju i luzu. W zeszłym roku był Mikołaja pierwszy ważny w życiu egzamin - oczywiście "on line", więc radość z wakacji była połowiczna, bo wisiał jeszcze egzaminowy stres. W tym roku natomiast po raz pierwszy obydwaj chłopcy są już w Faenzie, więc takie rzeczy jak wychodzenie ze szkoły i zaczynanie wakacji dzieją się już poza mną...
Tomek, który dokończył ten rok szkolny pół na pół - jeden dzień w szkole, jeden przed komputerem - w sobotę po prostu zamknął komputer i tyle. Z klasą świętował w piątek wspólnym obiadem, kiedy to widzieli się w realu.
Mikołaj natomiast...
Za Mikołajem to w ogóle człowiek nie trafi. Czy ktoś zna nastolatka, który nie wiwatował z powodu wakacji? Nie? A zatem poznajcie Mikołaja! Chodził wczoraj jak zbity pies i smęcił, że co on teraz będzie robił i w ogóle... Nawet Tomek się dziwił i kiwał głową z uznaniem, że brat rzeczywiście musi lubić swoją klasą skoro wizja wakacji wcale go nie uradowała. Ja powiedziałam to samo, kiedy przyszedł jak kociak się "utulić".
- Wiesz co? To w sumie piękne, bo to znaczy, że naprawdę masz fajną szkołę i klasę. Poza tym możesz przecież pojechać do Faenzy i spotkać się z kim chcesz.
Ja w każdym razie cieszę się z ich wakacji jak nie wiem co. Jeden obowiązek mniej i dla mnie. Teraz o poranku mogę skupić się tylko i wyłącznie na własnych sprawach, a od tych aż ugina się mój kalendarz.
Kiedy chłopcy żegnali się ze szkołą na najbliższe trzy miesiące, ja cieszyłam się urokami Mugello. Ileż piękna dookoła... i ten zapach siana teraz!
Zawsze będzie mnie zadziwiać fakt, że tak mało ludzi tu przyjeżdża. Choć z drugiej strony to też przekłada się na to, że wciąż możemy cieszyć się spokojem, ciszą, a świat dookoła jest autentyczny i niczego przed nikim nie udaje.
Mugello też ma i cyprysowe drogi i kapliczki w polu i falujące pagórki i kamienne domostwa i stare kamienne kościoły i wille Medyceuszy i sztukę i historię... Wciąż jest się czym zachwycać.
Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze długo snuć opowieści o tej wciąż nieznanej krainie. Mam nadzieję, że moje bajanie i widoki zatrzymane w obiektywie skuszą niektórych do porzucenia turystycznego szlaku.
Wczorajsze wojażowanie przyniosło kolejne niezwykłe odkrycie. Byłam zdumiona, oszołomiona, zachwycona. Poza tym uwielbiam to uczucie, kiedy już jestem pewna, że wiem i widziałam wszystko, a tu szast na stół kolejny as z rękawa. Takie zagrywki serwuje mi Florencja i moje Mugello, Alto Mugello, czy też jak lepiej powiedzieć Toscana - Romagna. Oby tych asów była nieskończona ilość.
Dobrej niedzieli Wam, dobrych wakacji nam. Niech to będzie dobry czas!
NATOMIAST to po włosku INVECE (wym. inwecze)
sukienka: www.madame.com.pl
Paw - dziękuję za zdjęcia.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Jeżeli to Paw robił zdjęcia, to cała rodzinka ma "oko" do fotografowania. Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuńPiekna sukienka i ta z późniejszych postów (biała w zielone wzory). U nas dzis tak samo gorąco jak w Italii. Pozdrawiam:)A.
OdpowiedzUsuń