Maleńkie jezioro, Dom z Kamienia i kłamczucha
niedziela, maja 09, 2021"Nie spodziewaj się wiele, to biedny wiejski dom, wybudowany skromnie, ot zwykła stodoła! Tyle tylko, że ma kawałek dobrej ziemi. - Mario starał się zniechęcić mnie na starcie, kiedy jechaliśmy obejrzeć dom należący do jego wuja."
To był chyba 2009 rok. Mario wiedział, że moim marzeniem jest przeprowadzić się tutaj, więc co jakiś czas pokazywał nam jakiś dom. To było jeszcze w innym życiu, a kupno domu było całkiem realne.
Kiedy zobaczyłam dom w Lutirano, który należał do rodziny Mario, zakochałam się jeszcze z drogi asfaltowej. Moim oczom ukazała się rozległa posiadłość z królującym po środku domem. Dom może i był stary, odrapany, ale jaki on był piękny! Idealny! Właśnie tak widziałam w marzeniach mój toskański dom...
Tak narodził się ten blog - oczywiście z miłości do Italii, ale też z pragnienia, by właśnie ten dom w Lutirano stał się moim domem. To on zdobił pierwszą okładkę bloga, czy najstarsi Czytelnicy jeszcze go pamiętają?
Dom przez ten czas przeszedł w inne ręce, został odnowiony i już nie jest "moim" domem, ale wciąż mam do niego sentyment, wciąż kiedy przejeżdżam obok gardło zawiązuje mi się na supeł.
W sobotnie popołudnie Mario zatrzymał Rangera przed tym właśnie domem, ale celem naszej wyprawy nie były sentymenty, tylko spacer nad znajdujące się kilometr dalej maleńkie jezioro Bracanello.
Wiedzie do niego polna droga wśród łanów soczyście zielonego teraz zboża, wśród kiwi i sadów.
Szliśmy spacerem i zachwycaliśmy się wszystkim dookoła...
- Ten zapach... - Mario zbliżył do nosa garść zerwanego tymianku - ten zapach zawsze będzie kojarzył mi się ze świerszczami.
Tymianek pachniał oszałamiająco... Fioletem usłane było całe pobocze wiejskiej drogi, a Mario opowiadał historie ze swojego dzieciństwa - o tym jak wszedł na drzewo i nie mógł zejść, jak bajoro zaczęło go wciągać i ze strachu wyskoczył z kaloszy, o tym jak w nocy orali pole, a on jeździł na pługu... Słodkie wspomnienia z dzieciństwa spędzonego w Lutirano.
Maleńkie, szmaragdowe jezioro Bracanello znajduje się na jakby półce. Z drogi zupełnie go nie widać, pozostaje dobrze zamaskowane i wiedzą o nim tylko miejscowi. Tuż obok jeziora znajduje się inny kamienny dom. Dom piękny, toskański, dom w objęciach glicine, w otulinie innych kwiatów, rozmarynu i figowców.
Delikatność kwiatów z surowymi murami to jedno z najbardziej poetyckich połączeń. Takich widoków nigdy nie ma się dosyć. I nadal - choć moje marzenia zmodyfikował czas - w takich miejscach budzi się we mnie nieprawdopodobna tęsknota za własnym kamiennym domem.
- Pamiętasz jak nazywają się te kwiaty?
- Mówiłaś mi... - Mario szukał w pamięci.
- Latte di gallina (kurze mleko). Beznadziejna nazwa. Taka wręcz... brzydka.
- Tak, zupełnie bez sensu...
Mario zaczął wymyślać bardziej godne nazwy dla tych ślicznych kwiatów, które kwitną teraz na potęgę. Popuścił wodze fantazji i myślę, że spokojnie mógł stawać w szranki z Anią z Zielonego Wzgórza. Propozycji było wiele, ale najbardziej spodobała mi się "bugiarda".
Bugiarda to po włosku kłamczucha, a kłamczucha dlatego, że udaje kogoś, kim nie jest. Na pierwszy rzut oka dyletanci mogliby pomyśleć, że to stella alpina (szarotka).
Po polsku to śniedek baldaszkowaty, ale dla mnie od teraz to będzie już zawsze bugiarda.
Spacer nad Lago di Bracanello uprzyjemnił sobotnie popołudnie. Wiatr, który nękał nas przez pięć dni wreszcie ucichł, ale zostawił o poranku pamiątkę w postaci chmur. Zupełnie jakby naciągnął kołdrę i poszedł spać. Niebo dopiero po obiedzie oczyściło się z szarości i nad Apeninami znów zaświeciło słońce. To był bardzo dobry dzień.
I dziś mam nadzieję dzień będzie równie piękny, a może jeszcze piękniejszy, bo plan mam... ho ho! Nie będę się chwalić przed jego wykonaniem. Wczoraj nim poszłam spać wpadła mi właśnie do głowy taka piękna idea na dziś.
Dziś poza tym w Italii Święto Mamy! Święto, o którym marzyłam przez tyle lat. Święto, które opłakiwałam, że nigdy nie będzie moim. Ale jest! Od kilku lat to MOJE święto jest po włosku w drugą niedzielę maja.
Po włosku, nie po włosku - wszystkim MAMOM, MAMUSIOM, MATKOM, a mojej MAMIE przede wszystkim szczęścia, zdrowia, radości i dużo matczynych wzruszeń!
BUGIARDA czyli KŁAMCZUCHA wymawiamy budżiarda
bluzka i spódnica: www.madame.com
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
4 komentarze
Piękne jezioro, piękny dom, piękne zdjęcia i sukienka też piękna. Wszystko mnie tutaj zachwyca swoim pięknem, natualnością i spokojem. Dobrego dnia
OdpowiedzUsuńKarolina
Popularna w Polsce nazwa śniedka do śpioch albo śpioszek.
OdpowiedzUsuńPowodzenia
BN
Podpisuje sie pod każdym slowem Karoliny . I jeszcze tylko czuję , mam przeczucie , że ziści sie Twoje niegdysiejsze marzenie o kamiennym domu . Widze Cię jako slawną pisarkę przy otwartym oknie , siedzącą już nie przy maszynie do pisania a przy komputerze, piszącą cudowne historie z Florencją w tle.. marysia
OdpowiedzUsuńNie moimi słowami, ale jakże prawdziwymi, szczerymi, które i we mnie są tam w środku, głęboko. Ktoś mnie jednak uprzedził ;-) i już tak pięknie "naniósł na papier" :-) Dla Ciebie i wszystkich Mam, wszystkim Kobietom :-)
OdpowiedzUsuń„Życzę Ci odwagi, by powiedzieć dosyć, we wszystkich aspektach życia.
Życzę Ci, abyś zapomniała, kto o Tobie zapomniał.
Życzę Ci, abyś mogła zamknąć drzwi i otworzyć okna.
Życzę Ci, abyś się nie obwiniała.
Życzę Ci, odwagi.
Życzę Ci, kochania siebie.
Życzę Ci, pary kochających oczu i śmiechu.
Życzę Ci, szaleństwa i magii.
Życzę Ci, wiatru, aby mógł Cię unosić, empatii.
Życzę Ci, iskry w oczach, kolorów na szare dni, parasola na złe czasy, burze i deszcz, aby Cię ochronił.
Życzę Ci, "Tęsknię za Tobą”, przytulenia, które trwa całe życie, kiedy zamykasz oczy.
Życzę Ci, podróży i nowych wspomnień.
Życzę Ci huraganów emocji, które sprawiają, że czujesz życie.
Życzę Ci, prawdziwej miłości.
Życzę Ci, nowej ulubionej piosenki i nowej randki, która sprawi, że będziesz szczęśliwa. Życzę Ci, prawdziwych pocałunków, toastów i szczęśliwości!”
- Sześćdziesiąt Sekund-